@YouMustDie: to jest wina studentów, tylko i wylącznie. Rozumiem, że można mieć wyje**ne na podstawówke, gimnazjum czy liceum, bo tam w sumie trzeba chodzić. Ale po co, do jasnej cholery, po co iść na studia, skoro kogoś to nie interesuje, nie potrafi, nie chce mu się..
@M4ks: Niestety. Później dziwią się, że polskie uczelnie to masowa produkcja bezrobotnych magistrów. Jeśli studenci tylko kombinują jak się nie narobić, wykładowcy i ćwiczeniowcy o tym wiedzą i mają wyj@#$ne no to efekt jest łatwy do przewidzenia- student niewiele nauczy się na uczelni- zyskują Ci, którzy faktycznie pracują i robią coś sami a najlepiej rozwijają wiedzę jeszcze poza uczelnią- internet, książki itd. jest tego cała masa- tylko trzeba chcieć.
No to nieźle. Nasi przynajmniej pisali inne polecenia, zmieniali serio, prace różniły się długością itd., ale kopiowane były z jednej strony. Wówczas uczyliśmy się HTMLa i CSSa. Prawie wszyscy od razu zaliczyli.
Przykro mi trochę jak pomyślę, jak się mógł poczuć pan prowadzący, gdy to zobaczył.
@Jack3d: A ja proponuję się wstrzymać z ocenami i z takimi tagami jakie wstawił dodający bo tak na prawdę nic nie wiemy o sytuacji.
Sam napisałem dziesiątki gotowców studentom elektrotechniki z różnych roczników, bo na PL straszy koleś, który ludziom, którzy w życiu Delphi nie widzieli i więcej nie zobaczą dosrał takimi zadaniami, że nawet nie wiedzieli, gdzie to się zaczyna, a gdzie kończy. Nawet kilku przykładnych studentów, którzy koniecznie chcieli
Na laborkach z fizyki u mnie na roku wszyscy przepisywali wzory/wyniki "badan" z lat poprzednich. W jednym z wzorow pani od fizyki znalazla blad licznik byl zamieniony z mianownikiem na co ja odparlem ze to niemozliwe abym popelnil taki blad! Na co babka sie zmieszala bo jej pranie mozgu swoja stanowczoscia zroblem, poszla na zaplecze sprawdzila w ksiazce, oraz pracach z poprzednich lat i sie okazalo ze wszyscy przez pare poprzednich lat
@Opik: Twoja prowadząca przynajmniej się zaniteresowała. U mnie na laborkach z fizy, gdy po serii pomiarów wynik wychodził źle, prowadząca powiedziała, tu cytuje; "jak źle Panu wychodzi? Innym przecież dobrze wychodziło..." Nawet tego nie skomentowałem.
Mialem identyczna sytuacje na laborce na elektronice. Mowie do prowadzacego, ze cos tam nie wychodzi. Gosc patrzy: musi pan cos zle robic, innym wychodzlo. Koniec tematu.
Myslalem, ze studia sa od tego, zeby sie czegos nauczyc. Niestety prowadadzacy - i co dziwne - studenci uwazaja, ze trzeba sie uczyc samemu, a uczelnia tylk o wskazuje kierunek. Ja rozumiem, ze ucza samodzielnosci, ale za cos tez im placa, wiec jak juz
@SpeedTree: To taki ktoś kto jest używany przez socjalistów - nieudaczników jako usprawiedliwienie tego, że cały ich idealny system centralnego sterowania, bazujący na świetnych komunistycznych wzorcach się wali a rzesza idiotów która nie skalała się pracą do 25 roku życia nie zarabia tyle ile szef dobrze prosperującej firmy (wredny kapitalista). Obecnie definicja jest rozszerzana, nie tylko szef firmy, ale na przykład ktoś kto ma normalną wypłatę czy jest trochę mądrzejszy niż
Najlepsze są akcje, jak prowadzący dostaje na ćwiczeniach sprawozdanie, które sam pisał 5 czy 6 lat wcześniej. Krąży to po sieci akademickiej, niektórzy coś zmieniają, ale wykresy zawsze są takie same. Studenci to durnie ;)
@dajerade: Jestem adminem naszego studenckiego forum i z czasem studenci starszych lat stali się naszymi obecnymi prowadzącymi. wszystkie posty, marudzenie na obecnych kolegów z pracy itp. zostały :P
Przypomniała mi się ostatnia pracownia na Obiektówce. Ogólnie, wygląda ona tak, że na każdych zajęciach robimy po jednym programie i na następnych prowadzący losuje 3 osoby z grupy i one muszą ten program obronić. Zrobiłem program i podobnie wysłałem do paru znajomych by zobaczyli jak to ma mniej więcej wyglądać, na szczęście nie zrobiłem takich komentarzy. Akurat do pytania z tego programu zostałem zapytany ja i koleżanka, która miała "mój" nie zmieniony
@neufrin: Oj weź przestań. Przecież ocenianie studentów na zasadzie podrzucić prace/indeksy i które spadnie na biurko ten ma 5, a to co na podłogę to do poprawki to standard. Ja na studiach miałem jeden przedmiot, który polegał na tym, że wykładowca przez 1,5h opowiadał praktycznie historię swojego życia albo jakieś ciekawostki a'la discovery channel. Na koniec miał być egzam - pisemny test wyboru. Niebardzo się orientowaliśmy czego się na tym teście
@medevacs: też standard. Podobną historię na "widzimisię prowadzącego" miałem na ćwiczeniach z Analizy matematycznej. Do dzisiejszego dnia nie wiem kto dał dla kobiety prowadzącej doktora, jeśli ona nie potrafi samodzielnie rozwiązać pochodnej/całki, wszystkie listy zadań/kolokwia leciały wg. książki miłego pana Skoczylasa. Studenci zawsze sprytni i zaradni pozgrywali sobie owe książki na telefony i przepisywali rozwiązania z niej. Po sprawdzeniu prac również rozrzut punktów był ogromny a wszyscy z porównywanych osób miało
@Lysy_z_Oporowa: Wiesz... byłem też na polibudzie warszawskiej, załapałem się na jakieś zajęcia z sieci komputerowych gdzie wykładowca tłumaczył czym jest szyfrowanie i po co to w ogóle jest, większość studentów nie rozumiała co się do nich mówi lub ich to nie interesowało, kilku na kilkudziesięciu robiło notatki. Ci, którzy mieli laptopy siedzieli na demotach i gierkach flashowych. Co jakiś czas zerkając co się dzieje w sali. Duża ilość osób wyglądała na
@slawek22: UK. AMA z różnicami.. Przerobionym materiałem z programowania w rok przegoniłem znajomą na polibudzie wrocławskiej, która jest teraz na 2. roku, ja w czwartek skończyłem pierwszy rok.
Miałem z tym Panem programowanie w C na PWR. Zadanie nie były trudne. A wyglądało to tak że 15 osób na 30 zrobiło a reszta tylko zmieniała zmienne i w miare możliwości układ. Prowadzący dość dobrze wyłapywał kopie. Na koniec na zaliczenie dla takich osób było wymienienie i opisanie wszystkich pętli. Zaliczyło 90% kierunku.
@anonim1133: Kumpel wrzucił na forum kierunku sprawko z fizyki do wglądu - koleś z jego grupy oddał je przed nim - tylko nazwisko i numer albumu zmienił :D
Heh nie wiedziałem że moi koledzy z roku zrobią taką karierę w internecie.. :) Najśmieszniejsze jest to, że nie trzeba było pisać programu tylko instrukcje "krok po kroku" co program ma robić :)
@dajerade: Ja myślę, że ktoś pomylił "wywalić komentarze" z "wywalić kod". ;-) To tak dziw, że ogarnął do tego stopnia, że zostawił int main() z returnem. ;-)
Pocieszające jest tylko to, że studenci sobie wzajemnie jeszcze gdzieniegdzie pomagają. Na moim kierunku coś takiego byłoby nie do pomyślenia (ew. ktoś wysłałby specjalnie źle rozwiązane zadanie) ze względu na 'wyścig szczurów'.
@steal: Nie, jestem na jednym z kierunków, które w popularnej opinii gawiedzi określa się mianem "prestiżowych". A prestiżowe z tego wszystkiego, to są chyba tylko ceny w bufecie i ksero (najwyższe ze wszystkich wydziałów). True story.
Jak mojej żonie studenci prawa (!) jednej z najstarszych polskich uczelni oddawali prace zaliczeniowe to często wpisywała pierwsze zdanie w googla. I co? przyszli prawnicy plagiatowali, aż wstyd.
@Radus: Kłóciłbym się, jednak jakiś wysiłek to jest, a wiki czy się to podoba czy nie, jest dość dobrym źródłem info, przydaje się zwłaszcza do robienia "sklejek" przed kolosami teoretycznymi z głupot (jeśli nie ma udostępnionych wykładów).
@brick: Ostatnio znajomy, student politologii opowiedział mi o pewnym sposobie praktykowanym pośród studentów jego wydziału na zaliczenie wypracować.
Wykładowcy u niego na uczelni mają zwyczaj dosyć dokładnego sprawdzania czy praca nie jest plagiatem, więc korzystanie z popularnych źródeł od razu odpada, np. na wikipedie nie ma co zaglądać. Ale wystarczy wejść na wikipedie lub coś innego w wersji angielskiej i przepisać po polsku swoimi słowami - ocena pozytywna bez wysiłku gwarantowana.
W technikum gdy nauczyciel zadał nam na zadanie domowe napisać zegarek w Visual C++ jeden kumpel oczywiście ściągnął gotowca. Wszystko fajnie działało, nawet komentarze pousuwał z kodu, zmienił nazwy zmiennych. Problem był w tym, że całość napisana była w C#.
u mnie na lab kiedyś był spoko gość - gdy znajomy skończył zadanie i zgłosił się do sprawdzenia on podszedł do niego i po prostu wcisnął ctrl + z - cały kod zniknął.
Komentarze (189)
najlepsze
Przykro mi trochę jak pomyślę, jak się mógł poczuć pan prowadzący, gdy to zobaczył.
Heh, u nas na sprawozdaniach z laborek nadal występują maszyny, których już od kilku lat nie ma w labolatorium :P
Sam napisałem dziesiątki gotowców studentom elektrotechniki z różnych roczników, bo na PL straszy koleś, który ludziom, którzy w życiu Delphi nie widzieli i więcej nie zobaczą dosrał takimi zadaniami, że nawet nie wiedzieli, gdzie to się zaczyna, a gdzie kończy. Nawet kilku przykładnych studentów, którzy koniecznie chcieli
Mialem identyczna sytuacje na laborce na elektronice. Mowie do prowadzacego, ze cos tam nie wychodzi. Gosc patrzy: musi pan cos zle robic, innym wychodzlo. Koniec tematu.
Myslalem, ze studia sa od tego, zeby sie czegos nauczyc. Niestety prowadadzacy - i co dziwne - studenci uwazaja, ze trzeba sie uczyc samemu, a uczelnia tylk o wskazuje kierunek. Ja rozumiem, ze ucza samodzielnosci, ale za cos tez im placa, wiec jak juz
@Radus: Kłóciłbym się, jednak jakiś wysiłek to jest, a wiki czy się to podoba czy nie, jest dość dobrym źródłem info, przydaje się zwłaszcza do robienia "sklejek" przed kolosami teoretycznymi z głupot (jeśli nie ma udostępnionych wykładów).
Wykładowcy u niego na uczelni mają zwyczaj dosyć dokładnego sprawdzania czy praca nie jest plagiatem, więc korzystanie z popularnych źródeł od razu odpada, np. na wikipedie nie ma co zaglądać. Ale wystarczy wejść na wikipedie lub coś innego w wersji angielskiej i przepisać po polsku swoimi słowami - ocena pozytywna bez wysiłku gwarantowana.