Możecie mi wierzyć albo nie, ale 95% klientów opieki społecznej to patologiczne nieroby, alkoholicy nieraz od pokoleń żyjący na koszt podatników. Ludzie naprawdę potrzebujący pomocy z przyczyn od siebie niezależnych /niepełnosprawność, niezaradność/ to margines i często wstyd im pójść do MOPS-u po zasiłek bo nie chcą być utożsamiani z wiecznie pijaną większością. Oburzona na obiadową dyskryminację pani matka zamiast drzeć japę w tefauenie powinna wziąć się do roboty i zarobić na swoje
@sabby7890: Dorosłych ludzi jeżeli nie popełniają przestępstwa nie można zgodnie z prawem zmusić do określonego zachowania. Tym bardziej jeżeli traktują własne dzieci instrumentalnie, jako sposób na darmową jałmużnę od państwa /czytaj: od nas wszystkich/.
@Ryuface: buremu256 chodziło o to, że dzieci takich rodziców cierpią. Oczywiście, że tak jest. Ci rodzice chcą, żeby wszystko "wyglądało" jak najlepiej, bo inaczej dzieci i zasiłek może im zabrać opieka społeczna.
Mnie natomiast zadziwia fakt, jak wielu tutaj jest speców w dziedzinie pedagigiki. Chyba nie wszyscy skończyliście pedagogikę, prawda? A wypowiadacie się co najmniej jakbyście mieli licencjat.
Otóż moi drodzy: świat dziecka nie jest tak skomplikowany jak świat dorosłych, czyli że jak się chce coś mieć, to trzeba na to zapracować. Dziecko tego nie zrozumie, tym bardziej takie z klas 1-3, które dopiero poznaje co to współpraca w grupie, co to pieniądz, jaką
I co się takiego strasznego wydarzyło? Zrobiłem się zaradny. Jak dostałem komputer, to dostałem 386, wszyscy mieli już 486 lub pentium 100 i grali sobie w Duke'a. Zamiast marudzić, chciałem zobaczyć, jak ten komputer działa. Zacząłem bawić się w pisanie w QBasicu i Turbo Pascalu, potem jako gówniarz dorabiałem sobie 10-20 zł za naprawdę komputerów. Moi rodzice zauważyli, że komputer może dać mi kiedyś pieniądze i utrzymanie, więc wzięli kredyt na 3
@thunderdome: i bardzo dobrze. System nagród i kar jest systemem dobrym, bo pokazuje, że trzeba zasłużyć na to czy na tamto. Tyle, że jak mama Ci mówiła, że lizaka dostaniesz jak posprzątasz klocki Lego z podłogi, to nie jest to samo co powiedzenie, że "Jasiu, dostaniesz obiadek w szkole, jak mamusia i tatuś na to zapracują".
Wszystko byłoby spoko gdyby tekst odnosił się do dorosłych. Ale tu chodzi o dzieci. Dziecko to nie jest taki sam człowiek jak dorosły. Ma inną skalę wartości, inne pojmowanie świata. Coś co dla nas jest szczegółem i z czym łatwo możemy sobie poradzić dla nich jest jedną z najważniejszych i najtrudniejszych rzeczy na świecie. Łatwo napisać sobie na blogu, że dzieci powinny się nie wstydzić, jeść tańsze żarcie i dziękować, że ktoś
@geronimo80: Albo zabić wszystkich - wtedy nie będzie już żadnych problemów.
Nie przesadzaj. Tu chodzi po prostu o jakieś wyczucie i wrażliwość. Jeżeli jedną, drobną sprawą (jak te posiłki) można uniknąć wielu konfliktów to dlaczego nie? Bo cóż za problemem jest wszystkim dzieciom dawać tańsze, ale (jak sam autor wspomina) jakościowo takie same produkty? Nie kosztuje to wiele zamieszania i wysiłku, a komfort psychiczny dzieci ogromny. Wiadomo, że nie zlikwiduje się
@geronimo80: Można też równać w górę - wszystko zależy od przypadku. W tym akurat jest to o tyle trudniejsze co po prostu kosztowniejsze. Łatwiej więc wyrównać w dół. Zresztą założyliśmy, że jakość taka sama więc i tak większej straty nie ma. Nieistotne...
Napisałeś o tym, że jedni płacą, a drudzy nie płacą i dostają to samo. Tyle, że tu ważnych jest kilka kwestii. Pierwsza jest taka, że te dzieci tak naprawdę
Po pierwsze – jak się ktoś wstydzi opieki społecznej, a naprawdę nie ma czego, to pretensje powinno się mieć nie do szkoły, która umożliwia zjedzenie za darmochę, tylko do swojej matki, która takiej opcji nie oferuje.
A po drugie – no k@$!a, nie bądźmy hipokrytami. Przecież te obiadki faktycznie były z opieki i znikąd indziej i nie widzę powodu, by mówić, że było inaczej.
Ja p$#$@$!e, tylko ja nie mam z tym problem? Nie stac mnie na coś i !@$$, ktoś pyta mnie czy idę gdzieś tam na obiad, odpowiadam, nie nie mam na to kasy i tyle cała filizofia, nie należe do biednej rodziny, ale do bogatej także i od poczatku nauczono mnie szacunku do innych jak i pieniądza. Inni mieli lepiej, ja otwarcie mówiłem że mnie na takie rzeczy nie stać, ale mnie to
Komentarze (242)
najlepsze
Otóż moi drodzy: świat dziecka nie jest tak skomplikowany jak świat dorosłych, czyli że jak się chce coś mieć, to trzeba na to zapracować. Dziecko tego nie zrozumie, tym bardziej takie z klas 1-3, które dopiero poznaje co to współpraca w grupie, co to pieniądz, jaką
@thunderdome: i bardzo dobrze. System nagród i kar jest systemem dobrym, bo pokazuje, że trzeba zasłużyć na to czy na tamto. Tyle, że jak mama Ci mówiła, że lizaka dostaniesz jak posprzątasz klocki Lego z podłogi, to nie jest to samo co powiedzenie, że "Jasiu, dostaniesz obiadek w szkole, jak mamusia i tatuś na to zapracują".
http://w576.wrzuta.pl/audio/65VKNQu7hhT/dzieci_bogatych_rodzicow
- Pytam i odpowiadam: http://uwaga.tvn.pl/335538,reportaze,lepsi_i_gorsi_w_szkolnej_stolowce,wideo_detal.html
Po pierwsze: w każdej szkole są dostępne darmowe posiłki. Należy to do obowiązków ustawowych OPS.
Po drugie: wszystkie posiłki kosztują tyle samo - i te za które płacą rodzice i te "darmowe" za które płaci OPS.
Po trzecie: skoro już muszę płacić podatki to wolę żeby zostały wykorzystane na zapewnienie posiłków
"Po drugie: wszystkie posiłki kosztują tyle samo - i te za które płacą rodzice i te "darmowe" za które płaci OPS."
Kiedyś tak były a teraz nowy przetarg i MOPS, OPS czy jak to zwał wybrał tańszą ofertę za 3.60 czy ileś tam ale mniej niż 4 zł .
Jedne posiłki robi kuchnia szkoły a drugie firma zewnętrzna te tańsze.Czy to wina szkoły, że ktoś przyciął stawki
Nie przesadzaj. Tu chodzi po prostu o jakieś wyczucie i wrażliwość. Jeżeli jedną, drobną sprawą (jak te posiłki) można uniknąć wielu konfliktów to dlaczego nie? Bo cóż za problemem jest wszystkim dzieciom dawać tańsze, ale (jak sam autor wspomina) jakościowo takie same produkty? Nie kosztuje to wiele zamieszania i wysiłku, a komfort psychiczny dzieci ogromny. Wiadomo, że nie zlikwiduje się
Napisałeś o tym, że jedni płacą, a drudzy nie płacą i dostają to samo. Tyle, że tu ważnych jest kilka kwestii. Pierwsza jest taka, że te dzieci tak naprawdę
A po drugie – no k@$!a, nie bądźmy hipokrytami. Przecież te obiadki faktycznie były z opieki i znikąd indziej i nie widzę powodu, by mówić, że było inaczej.
Facet