@Goomba: normalnie, mowisz ze nie masz kasy tak samo jak tlumaczysz dziecku ze nie kupisz mu batona czy zabawki w sklepie a inni kupuja. Niech sie dziecko uczy zycia.
Autor zarzuca nie obiektywizm dziennikarce, a sam taki jest.
Dwa rodzaje obiadów w szkole tworzą dwie kategorie. Dla lepszych-bogatszych dzieci i dla gorszych - biedniejszych dzieci. Mimo że gorszy obiad nie ustępuje w smaku lepszemu, dziecko automatycznie jest wyśmiewane przez inne dzieci. Dzieci są brutalne. Nikt w szkole nie chciałby być wyśmiewany z tego powodu, że przynależy do gorszej, uboższej kasty.
Cała ta "afera" ma na wzgląd zapewnienie higieny psychicznej dzieci uboższym.
@zaraz_zaraz: Na studiach ludzie są trochę na innym poziomie rozwoju niż dzieciaki w podstawówce. Więc wcale się nie dziwię, że nikt się z Ciebie nie śmiał, a nawet jakby się śmiał, to miałbyś to w dupie. W podstawówce jest trochę inaczej i dzieci bywają okrutne.
Jak dyrektor szkoły nie zacznie dopłacać do biedniejszych dzieci żeby jadły to samo co inne to TVN zje go żywcem. A jak zlikwiduje darmowe obiady to zrobią i nim następny reportaż.
@Katagaro: Nie ma darmowych obiadów, te są opłacane z funduszy opieki społecznej.
Skoro już coś opłacają, to niech to będzie takie samo jak to, co je reszta - skoro normalnie płaci się 4zł, a ten dzieciak dostaje "coś tańszego (niekoniecznie gorszego)", to jaka jest różnica w kwocie? 1zł?
Nikt mi nie powie, że nie odbije się to na psychice dzieciaków, które jedzą gorsze obiady - bo tak będą postrzegane przez dzieciaki
@Katagaro: Szykany potrafią zniszczyć dorosłego człowieka, a co dopiero dziecko. Zwłaszcza, że spędza z szykanującymi go połowę dnia, pięć dni w tygodniu.
Przeczytaj jeszcze raz, jakie rozwiązanie zaproponowałem wyżej i powiedz mi, jak się do tego mają te bzdury, które piszesz.
U mnie w gimnazjum były posiłki jedynie z pomocy społecznej. Nie przypominam sobie, żeby ktoś kogoś kiedyś wyśmiewał z tego powodu. Jakieś #!$@owe to młode pokolenie. Mogę nawet stwierdzić, że nikt nie wyśmiewał innych za gorsze ubrania czy telefony, nawet w podstawówce. Niektóre dzieciaki są nauczone, że mają wszystko co chcą. Właśnie przez to nie mogą pojąć, że nie wszyscy tak mają.
U mnie było podobnie. Było tak jakby wręcz odwrotnie, ja byłem z normalnego domu, a większość mojej klasy z biednych, patologicznych blokowisk i mimo, że byłem nieco bogatszy od nich to mnie wyśmiewali. Ale te szykany brały się głównie stąd, że byłem grzeczny i się dobrze uczyłem. Chociaż być może trochę mi zazdrościli, że jeździłem samochodem ze szkoły i do szkoły itp. Pamiętam także, że spora część tych skunksów często chodziła w
Dzieci potrafią być okrutne. Potrafią dopiec bo: kujon, okularnik, gruby, chudy, jąka się, sepleni, biedny ... etc.
Nie oszukujmy się, takie zachowanie wynika przede wszystkim z braku wychowania wynoszonego z domu.
Teraz należy się zastanowić, co jest lepsze dla dzieci / ogółu. Darmowy mniejszy posiłek czy jego brak? Przecież z pustego i Salomon nie naleje. Nie ma takiej możliwości w szkole by nie było widać różnic w posiłku. Co kazać dzieciom jeść
Nie wszystkich niezamożnych identyfikuję jako patologię. Ale znaczną część. Sorry, ale prosta obserwacja tego, co wokół potwierdza tę tezę. Co oczywiście nie oznacza, że nie ma chlubnych wyjątków. Jest i to - na szczęście - całkiem sporo.
połowa tych biednych dzieci jest pierwsza w wytykaniu palcami kujonów...
Napisałem natomiast, że połowa z tych, którzy dostają darmowe obiady jest pierwsza, by kujonów (dodam i tych bogatszych, i tych biedniejszych) niszczyć...
Taaa, wytlumacz to dziecku, ktore wysmiewaja w szkole, ze jest biedny. Albo jeszcze inaczej, wytlumacz temu glupiemu dziecku, ktore sie smieje z innych, ze nie ma sie z czego nabijac .
Sorry, ale szkoly to dzungle, a dzieci potrafia byc naprawde okrutne. Dzieci maja to do siebie, ze nie zwracaja uwagi na to co jest rzeczywiscie najwazniejsze. Dla wiekszosci dzieci nie bycie odludkiem, akceptacja ze strony innych - TO jest dla nich
@sciana: Nie, wlasnie tu nie chodzi o to co, kto ile ma. Na pewno da sie wytlumaczyc dziecku, ze jest tak a nie inaczej i ma mniej niz inne dziecko, ale co ma to dziecko zrobic, jak idzie do szkoly i sie nabijaja z niego na kazdym kroku. Sorry ale nie kazde dziecko to terminator i nie kazde dziecko bedzie odporne na takie zachowanie ze strony gowniarzy.
@sciana: Tak, masz po czesci racje. Ale rozwiazaniem tego o czym mowisz, nie jest zabranie obiadow biednym dzieciom... Tez niestety nie nauczysz wszystkie dzieci tolerancji i nadal sie beda wysmiewaly z tych biednych, jezeli da sie im do tego powod.
Dzieci dostaja za darmo inne obiady niz dzieci placace - to jest dobrze. - na glowna wchodzi wykop o tym, jakie telewizja pieprzy glupoty z podzialami.
**Ludzie dostaja inny towar jak kupuja na grouponie* niz osoby placace normalna stawke - to zle...** - na glowna wchodzi wykop: dostalem inna porcje, kazali mi sie wczesniej umowic whatever.
Wiec jak to w koncu jest? Placac mniej (lub wcale) powinnismy dostac to
@sylwek2k: gdzie porównanie oszukanych ofert grupowych do tej sytuacji z obiadami ma sens?
Nikt nie miałby pretensji, że np: dostał pendrive 256 MB zamiast 128 GB gdyby w ofercie grupowej było napisane, że jest to 256 MB a nie 128 GB. We wszystkich 'aferach' grupowych chodzi o oszustwo.
Gdzie w przypadku obiadów jest oszustwo? Są za 4 zł i są za 0 zł. Wolny wybór, każdy wie co bierze. Jeśli widzisz
Ale dalej placac mniej, oczekujesz pelnowartosciowego towaru :))) Czemu? Przeciez placisz MNIEJ :)))
Rozumiem wychodzisz z założenia, że wszędzie gdzie promocja to oszustwo i syf? Zamawiając w promocji nie oczekuje 'pełnowartościowego towaru', pomijając co to w ogóle znaczy, tylko zgodnego z umową.
Wiele razy korzystałem i korzystam z zakupów grupowych i akurat zawsze mam towar zgodny z umową i pewnie ten 'pełnowartościowy'.
Mam taką ciekawostkę, tylko trochę związaną co prawda z tematem, ale myślę, że mogę ją tu przytoczyć.
W moim mieście osoby biedniejsze, w tym większość pijaczków dostaje bony na żywność w postaci kartek z odrywanymi kawałkami - na każdy dzień miesiąca. Jeżeli ja chcę zjeść w danej jadłodajni obiad - płacę ok. 7zł. Osoby z karteczkami mają je za darmo. Ale niedawno usłyszałem, że bardzo popularny jest handel tymi kuponami. Pijaczki za
Komentarze (242)
najlepsze
Dwa rodzaje obiadów w szkole tworzą dwie kategorie. Dla lepszych-bogatszych dzieci i dla gorszych - biedniejszych dzieci. Mimo że gorszy obiad nie ustępuje w smaku lepszemu, dziecko automatycznie jest wyśmiewane przez inne dzieci. Dzieci są brutalne. Nikt w szkole nie chciałby być wyśmiewany z tego powodu, że przynależy do gorszej, uboższej kasty.
Cała ta "afera" ma na wzgląd zapewnienie higieny psychicznej dzieci uboższym.
Skoro już coś opłacają, to niech to będzie takie samo jak to, co je reszta - skoro normalnie płaci się 4zł, a ten dzieciak dostaje "coś tańszego (niekoniecznie gorszego)", to jaka jest różnica w kwocie? 1zł?
Nikt mi nie powie, że nie odbije się to na psychice dzieciaków, które jedzą gorsze obiady - bo tak będą postrzegane przez dzieciaki
Przeczytaj jeszcze raz, jakie rozwiązanie zaproponowałem wyżej i powiedz mi, jak się do tego mają te bzdury, które piszesz.
Nie oszukujmy się, takie zachowanie wynika przede wszystkim z braku wychowania wynoszonego z domu.
Teraz należy się zastanowić, co jest lepsze dla dzieci / ogółu. Darmowy mniejszy posiłek czy jego brak? Przecież z pustego i Salomon nie naleje. Nie ma takiej możliwości w szkole by nie było widać różnic w posiłku. Co kazać dzieciom jeść
Nie wszystkich niezamożnych identyfikuję jako patologię. Ale znaczną część. Sorry, ale prosta obserwacja tego, co wokół potwierdza tę tezę. Co oczywiście nie oznacza, że nie ma chlubnych wyjątków. Jest i to - na szczęście - całkiem sporo.
@b29:
Nadal nie rozumiem Twojego toku rozumowania. Obawiam się, że wszystkich niezamożnych identyfikujesz jako patologię / margines społeczny.
W liceum do jakiego uczęszczałem akurat największe tumany pochodziły z rodzin dobrze usytuowanych. Właściwie latała im średnia, bo wiedzieli że od
Sorry, ale szkoly to dzungle, a dzieci potrafia byc naprawde okrutne. Dzieci maja to do siebie, ze nie zwracaja uwagi na to co jest rzeczywiscie najwazniejsze. Dla wiekszosci dzieci nie bycie odludkiem, akceptacja ze strony innych - TO jest dla nich
Wiesz czego dzisiaj brakuje
Dzieci dostaja za darmo inne obiady niz dzieci placace - to jest dobrze. - na glowna wchodzi wykop o tym, jakie telewizja pieprzy glupoty z podzialami.
**Ludzie dostaja inny towar jak kupuja na grouponie* niz osoby placace normalna stawke - to zle...** - na glowna wchodzi wykop: dostalem inna porcje, kazali mi sie wczesniej umowic whatever.
Wiec jak to w koncu jest? Placac mniej (lub wcale) powinnismy dostac to
Nikt nie miałby pretensji, że np: dostał pendrive 256 MB zamiast 128 GB gdyby w ofercie grupowej było napisane, że jest to 256 MB a nie 128 GB. We wszystkich 'aferach' grupowych chodzi o oszustwo.
Gdzie w przypadku obiadów jest oszustwo? Są za 4 zł i są za 0 zł. Wolny wybór, każdy wie co bierze. Jeśli widzisz
Rozumiem wychodzisz z założenia, że wszędzie gdzie promocja to oszustwo i syf? Zamawiając w promocji nie oczekuje 'pełnowartościowego towaru', pomijając co to w ogóle znaczy, tylko zgodnego z umową.
Wiele razy korzystałem i korzystam z zakupów grupowych i akurat zawsze mam towar zgodny z umową i pewnie ten 'pełnowartościowy'.
Zresztą idea zakupów grupowych to nie miejsce z
W moim mieście osoby biedniejsze, w tym większość pijaczków dostaje bony na żywność w postaci kartek z odrywanymi kawałkami - na każdy dzień miesiąca. Jeżeli ja chcę zjeść w danej jadłodajni obiad - płacę ok. 7zł. Osoby z karteczkami mają je za darmo. Ale niedawno usłyszałem, że bardzo popularny jest handel tymi kuponami. Pijaczki za