Wpis z mikrobloga

Ludzie! Co się #!$%@?ło, to ja nawet nie. Będzie #coolstory o #wolontariat.

Jako empatyczna i chętna do wszelkich społecznych działań polonistka, postanowiłam dołączyć w tym roku do programu Szlachetna Paczka. Żenadłam już na spotkaniu rekrutacyjnym, kiedy kazali mi układać z wykorzystaniem liter znajdujących się w połączeniu "Szlachetna Paczka" zdania, które miały dotyczyć:

- tego, co mogę dać od siebie w programie,

- tego, czego oczekuje od Paczki.

Czy to nie jest zadanie na poziomie gimbazy albo nawet niżej?

Jednakże, poziom #!$%@? przekroczył wszelkie granice mojej tolerancji na szkoleniu. Ten potworek nazywany szkoleniem trwał OSIEM godzin #!$%@?. OSIEM bitych godzin. Co najgorsze - merytoryczna treść nie zajęła więcej niż 2. Co za brak poszanowania czasu wolontariuszy! Spytacie w takim razie co robiliśmy przez pozostałe 6 godzin?!

1. Oglądaliśmy głupie, "wzruszające" filmiki, które miały nam uświadomić czym jest "mądra pomoc".

2. Rysowaliśmy SuperW, czyli wolontariusza Paczki oraz wypisywaliśmy jego pożądane cechy.

3. Graliśmy w głupie gry integracyjne.

4. Odpowiadaliśmy na kolejną dawkę #!$%@? pytań, typu: co rozumiesz przez stwierdzenie "działamy razem" albo "miłość wzajemna".

5. Słuchaliśmy po dziesięć razy tych samych rzeczy.

Generalnie jestem zażenowana! Wiosna traktuje swoich wolontariuszy jak niedorobionych przedszkolaków. Takie zadania i takie filmiki mogłabym oglądać w zerówce i mieć z tego dużo przyjemności i wzruszenia. Pamiętacie te głupie polecenia z ćwiczeniówki od religii? Na przykład: napisz jak w codziennym życiu okazujesz swoim bliźnim miłość, narysuj jak pomagasz swojemu koledze. Pamiętacie to #!$%@?? Tak własnie się czułam! Przez #!$%@? OSIEM godzin. Wiosna dorobiła do Paczki taką filozofię, że można rzygać tęczą. Co najgorsze, wykształcili sobie swoją stowarzyszeniową nowomowę, która niszczy mózg.

Jeżeli więc jesteś młodym, wykształconym człowiekiem i nie chcesz żeby traktowano Cię jak debila, unikaj Wiosny jak ogień wody. Po szkoleniu postanowiłam zrezygnować z udziału w Paczce.
  • 2
@trofimiec_pospolity: Przypomniały mi się lekcje języka angielskiego w szkole. Po angielsku trzeba było opowiadać o ulubionych zajęciach, rodzinie, jedzeniu i innych pierdołach o których rozmawia się w przedszkolu tyle, że po polsku.

Nie chodzi tu wcale o to, że nie potrafiłem tego powiedzieć, ale o to, że było to takie proste i denne, że czułem się traktowany jak debil.