Aktywne Wpisy
mirko_anonim +6
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Uwielbiam tych bajkopisarzy #programista15k.
Twierdzą że zarabiają po 30k, a jak ich zapytasz o podróże, to okazuje się, że najdalej byli u ciotki na Śląsku xd
Tak się składa, że pracuje w dobrym it i mogę powiedzieć, że zagraniczne wakacje dwa razy w roku to raczej norma.
Najczęstsze kierunki to Włochy, Portugalia,hiszpania, a dalej to Chiny, Japonia i Ameryka.
Nie liczę kilkudniowych krajowych wypadów, bo weekend w spa
Uwielbiam tych bajkopisarzy #programista15k.
Twierdzą że zarabiają po 30k, a jak ich zapytasz o podróże, to okazuje się, że najdalej byli u ciotki na Śląsku xd
Tak się składa, że pracuje w dobrym it i mogę powiedzieć, że zagraniczne wakacje dwa razy w roku to raczej norma.
Najczęstsze kierunki to Włochy, Portugalia,hiszpania, a dalej to Chiny, Japonia i Ameryka.
Nie liczę kilkudniowych krajowych wypadów, bo weekend w spa
mgr_rybak +47
Dobrze, że dzisiaj śmieciarki nie jeżdżą to jeszcze rok przede mną. Jak zwykle pijcie ze mną kompot.
#urodziny
#urodziny
Echhh mirki ja wkrótce ocipieję od tej samotności.
W podstawówce nie miałem kolegów byłem jedynym grzecznym kujonem w klasie złożonej w całości z sebastianów z blokowiska. Nie umiałem grać w gałę i dobrze się uczyłem więc nie dość, że mnie olewali to jeszcze nie dawali żyć.
Potem było gimnazjum, tutaj już było pół na pół, bo co prawda w klasie było sporo patologii, ale było też paru innych nerdów z którymi się trzymałem. Więc miałem problemy z bonuxami, ale też było się do kogo odezwać. Ale i tak zawsze byłem gdzieś tam z boku, oni byli z tej samej dzielnicy i się znali a ja się z nimi widywałem jedynie w szkole.
Gdy szedłem do liceum to:
Chyba nie muszę mówić, że nie znalazłem kolegów ani dziewczyny. Czasem z kimś tam rozmawiałem, ale z nikim nie nawiązałem żadnych więzi, prawie wszystkie przerwy spędziłem siedząc samemu na ławce patrząc się w ścianę albo przysypiając bo w nocy siedziałem przy kompe.
Proszę, tylko nie mówcie że wystarczy się otworzyć i wyjść do ludzi. Mam fobię społeczną. To wszystko przez lata ryło mi umysł i się nagromadzało, nie potrafię się otworzyć, w ogóle wychodzenie na jakieś imprezy i koncerty odczuwam jako coś dziwnego i abstrakcyjnego, a kontakty z płcią przeciwną, nawet czysto koleżeńskie to dla mnie fantastyka. Teraz idę na studia i się zwyczajnie boję, o ludziach których tam poznam podświadomie myślę jak o potencjalnych wrogach.
Dobra, popłakałem i spadam, jeszcze wypiję wieczorną herbatę i spać. Ale wiedzcie mirki że są uczucia których lepiej nie czuć.
Życie to jest sztuka wtapiania się w tłum. Jak ktoś ci powiedział, że masz być sobą to cię konkretnie okłamał. Może ten "seba", którym gardziłeś był zajebistym i inteligentnym kolegą, tylko maskował się, żeby wtopić się w
Bzykniesz na wpół przytomną lalę i poczujesz się lepiej.
;)
Jeśli uderzył was fragment o podstawówce, to muszę zaznaczyć, że nie trafiłem do normalnej klasy, w której jest cały przekrój społeczny tylko takiej naprawdę zdominowanej przez chłopaków którzy na wykopie są określani mianem typowego seby. Czy to naprawdę takie dziwne, że kujon nie umiejący grać w hehe gałę miał niełatwo w szkole?
Bo jak dalej
Chcesz mi wmówić, że w podstawówce miałeś samych Sebów? To w jakiej ty Polsce B żyjesz, bo dla