Wpis z mikrobloga

Mireczki, naszły mnie feelsy. Dosłownie za chwilę idę na studia. Na historię żeby było śmieszniej. Miałem iść na grafikę, albo rysunek, ale uznałem, że nie warto zarzynać jedynej rzeczy, która jako tako daje mi radość i satysfakcję. Wiecie, dusza artysty i te sprawy ( ͡° ͜ʖ ͡°). Ta... Przez 5 lat będę musiał mieszkać w miejscu, które znienawidziłem po kilku wizytach wymuszonych złożeniem papierów na uczelni i o miejsce w akademiku. Nie znam tam nikogo, nie znam miasta. W mieście czuję się stłamszony. Chodząc do liceum w kilkunasto tysięcznej mieścinie czułem się jak w cholernej klatce. Gdy wracałem do domu, po kilku godzinach w szkole czułem się niemiłosiernie zmęczony. Już się boję, co będzie na studiach. Tam nie będę mógł wrócić na cichą i spokojną wieś. Przeraża mnie to. Tak samo jak to, że przez cały okres wakacji, najdłuższych w życiu, nie byłem nigdzie. Nie zobaczyłem niczego. Praktycznie pół roku przesiedziałem w domu, pomagając rodzicom. A, nie. Byłem w Lublinie. Bo tam szykują mi się studia...byłem trzy razy. Tylko złożyć papiery, załatwić co trzeba i do domu. Dziwnie się czuję, oglądając na fejsie foty znajomych z wakacji. Trochę przykro się robi, gdy widzi się, że inni korzystali z tych wolnych dni, a ja nie mogłem nigdzie wybyć, gdyż kasy brak motzno. Nawet na głupie jezioro jak pojechać nie mogłem. W sumie nie miałem z kim, bo kumple się wypieli. I tak jakoś zmarnowałem ten jakże piękny czas. Poza tym, patrząc tak na te trzy lata w liceum, mam mieszane uczucia. Niby poznałem fajnych ludzi, było czasami bardzo ciekawie, było troche szaleństw, jakich nie można by było spodziewać sie po cichym kucu w pinglach. W drugiej klasie stał się cud i z nieba spadła na mnie panna. Nie dosłownie, ale nagle w bardzo szybkim czasie miałem dziewczynę. Co prawda związek był szczerze do dupy to jednak co przeżyłem to moje. Od tamtej pory czuję, że moje życie uczuciowe to równia pochyła. Starałem się o kilka dziewczyn, za każdym razem kończyło się to niesławnym friendzonem. W końcu stwierdziłem, że jestem wybitnie słaby w te klocki. Od ponad roku siedzę w #tfwnogf. Kilka dni temu załapałem kolejny friendzone, jednak wycofałem sie w porę, bo zauważyłem co się święci. Już trochę doświadczenia mam ( ͡ ͜ʖ ͡). Boję się, że będę odstawał na tle reszty ludzi na studiach pod tym względem. No ale nic, bez baby da się żyć. A nóż coś będzie. Cóż jeszcze mogę napisać. Kończy mi się właśnie kawa. Chciałbym pojechać na Wolin i pobawić się trochę w woja. Jednak to chyba tylko mgliste marzenie, bo trzeba na takie fanaberie grubej kasy. Zaczyna się wieczór, chyba pora kończyć te wypociny. Piszę to bo nie mam komu się teraz wygadać. Dajcie no Mireczki kilka plusików na poprawę humoru. #feels #gorzkiezale #tfwnogf
  • 7
@LordDrathar: > musiał mieszkać w miejscu, które znienawidziłem po kilku wizytach wymuszonych złożeniem papierów na uczelni i o miejsce w akademiku. Nie znam tam nikogo, nie znam miasta. W mieście czuję się stłamszony

też tak miałem miałem kilka razy nawet prze ciągu studiów żeby się gdzie indziej przenieść przyzwiczaisz się to tylko studia...

znajdź jakieś hobby żeby po uczelni się tym zająć i jakoś leci.
Tam nie będę mógł wrócić na cichą i spokojną wieś.


@LordDrathar: Ej, będziesz studiował w Lublinie, to jedna, wielka cicha i spokojna wieś ( ͡º ͜ʖ͡º)

A tak poważnie to głowa do góry. Wakacje Ci się kończą, usamodzielniasz się, duże zmiany przed Tobą - stąd pewnie te rozterki. Za jakiś czas będziesz się z nich śmiał ;) Studia są świetne. I nie mówię tu o codziennym
@LordDrathar: Twoje obawy są uzasadnione. Studia to gówno i #!$%@?. Studiuje i wiem. Poznasz mase idiotów którzy wyrwali się od matki, kolejną mase ludzi typu "co ja tu robie" w dodatku życie #!$%@?ą ci wykładowcy i inni tego typu ludzie. Jeśli ktoś mówi że studia to piękny czas, to albo jest głupi albo pijany. Albo jest kolejnym typem #!$%@?ów którzy udają "leaderów", marzą o karierze w korpo, naczytali się bestsellerowych motywacyjnych
@czlowiekbutelka: spokojnie człowieku, feelsy porobotne mnie już opuściły. Pomarudziłem i mi lepiej. A mi się wydaje, że studia masz takie jakie sam chciałeś. A raczej jakie sobie wyobraziłeś. Mówisz, że studiując historię czeka mnie życiowe #!$%@?, bieda, karton i wino marki wino za czy pisiont? Jeśli będę siedział i psioczył na wszystko i wszystkich, ze nie mogę roboty znaleźć to tak, masz rację. Teraz żeby żyć to trzeba kombinować. I wiesz,
Cóż, ze studiów samych w sobie jestem zadowolony, mniej wiecej tego chciałem się uczyć. Jednak polityka uczelni, czyli przyjmowanie kogo popadnie, doprowadziła do tego że mało jest ludzi którzy przychodzą stricte na studia. Większość przyszła dla legitki albo dla chlańska z dala od matki.