Wpis z mikrobloga

@mahometgej: Kiedyś na wiejskim przystanku zaczepił mnie żul z połówką wódki "weselnej" w ręku, a że byłem już lekko podchmielony, to poczęstowałem się łyczkiem. Zdążyłem tylko dojechać autobusem do domu i reszty dnia nie pamiętam, bo tak mnie sponiewierało, że zasnąłem i spałem do dnia następnego, a wszystko to przez łyk nieznanego pochodzenia alkoholu. Zaznaczam też, że nie mam słabej głowy, potrafię wypić całkiem sporo i nawet 25-30 kieliszków nie jest
@mahometgej: Karpackie ultra mocne, dykta i pełno różnych jaboli, z których podłością wyróżniły się "Warka Strong Wino" i "Beczka Wiśniowa Mocna". Raz też chyba machnąłem wodę brzozową, czy inną tanią toaletówę.
@kompocki: jak piłeś dyktę i jaka ona jest w smaku?

@vics: nie wiem jak to się ma od strony chemii ale piłem kiedyś podobną kosiarkę. Jeden chłop u nas na wsi poczęstował drugiego szklanką tego wywaru i kazał mu biec do domu (miał 300m). W połowie drogi zasnął w rowie :D
@mahometgej: Wybacz, proszę, że niemal 24 godziny później odpowiadam. Piłem go dawno temu, w liceum. Zdaje się, że w drugiej klasie. Kolega z innej klasy miał urodziny i przyniósł właśnie Dyktę do szkoły, żeby po cedzeniu przez chleb walnąć toast. Pili w kiblu, a ja akurat tam wchodziłem zapalić papierocha. Zapytał się, czy też nie chcę, zgodziłem się i tak w pięć albo sześć osób walnęliśmy po zdrowym łyku tego gówna.