Wpis z mikrobloga

Delikatne spostrzeżenia z pobytu za granicą:

Epizod 1:

Jeden z pierwszych dni: siedzimy we dwóch na skwerku w centrum miasta, pijemy p--o i rozmawiamy. Nagle w oddali zobaczyłem jadący samochód z poziomym pomarańczowym pasem na całej długości boków.. więc odruchowo: chowanie piwa, stres i liczenie na to, że służba (tak łatwo zapomnieć, że policja to służba..) będzie łaskawa.. Szybko zostałem wyprowadzony z błędu: w Szwajcarii picie alkoholu w 'miejscach publicznych' nie jest zabronione., a do tego była to taxa. Ulga i śmiech, a niesmak i doświadczenie bezcenne, bo chwile po tym przypominając sobie tą sekwencje odruchów bezwarunkowych zdałem sobie sprawe z tego jak żenująco jestem wytresowany przez (ogólnie mówiąć) Polskę. Zwracam uwagę, że tutaj wszystko dotyczyło picia piwa - nie np. strzelania do ludzi z wiatrówki.

Epizod 2:

Egzamin na uczelni. Koleś koło mnie po rozłożeniu materiałów otwiera p--o, głośne [Pssk] na całą salę. Już ze uśmiechem, ale zerknąłem na okna, czy zaraz nie wpadnie przez nie CBŚ, rutkowski, wyborcza, a może i sam Jarosław Kuźniar przyleci Błękitnym.. :D

Tutaj historia dotyczy banalnej sprawy piwa, ale z takich 'szczegółów' składa sie całokształt jakości życia i normalności: Fajnie byłoby w ciepły wieczór wyjść na miasto, wybrać jakiś park i na stole zrobić legalnego before'a, nie? Tutaj tak to wygląda w każdy weekendowy wieczór, nie marzenia, ludzie tak robią i żyją, państwo nie upada..

W rozmowach z lokalsami na temat kar za u----i, nie próbuję wytłumaczyć co sie dzieje z osobą zatrzymaną z gramem przestępczej marihuany, żeby nie wzbudzać u niezbyt ogarniętych wrażenia, że w sumie pod względem prawa to tej Polsce niedaleko do Kalifatu. Na 50 dolanów mandatu za posiadanie do X gramów przestępczej substancji odpowiadam: "U mnie konsekwencje są dużo poważniejsze"..

Żeby nie było zbyt smutno: W Polsce, w mieście najbliższym mojemy miejscu zamieszkania jadąc samochodem czuje sie za to jak Obama: Policja jest za mną, przede mną, inny radiowóz przeciera mi szlak prostopadły do mojej ulicy (na wypadek gdybym chciał skręcić), a wszystko to nadzoruje patrol pieszy na rogu ulic. Czas spędzony staniem przy radiowozie podczas spisywania, bo akurat szedłem ulicą, albo podejrzanie siedziałem na ławce, choćby to było rekordowo tylko 15 minut, uważam za najcenniejszy (tak jak to na wykopie sie uważa), najbardziej produktywny i owocny dla mnie z możliwych. Do tego ładnie sie uśmiecham, by boga nie urazić, a po akcji z cierpieniem próbuje niesłuchać gadania ziomków że 'to przecież normalne'.

P--o czy policja to tylko dwie kwestie życia gdzieśtam, raczej mniej znaczące niż np. opodatkowanie, ale niektórych podatki nie obchodzą (:D), za to p--o - tak.

Wnioski w postaci klasyków:

Polskość to nienormalność. - D. Tusk

Państwo polskie istnieje tylko teoretycznie. - B. Sienkiewicz

Przyzwyczajenie do patologii nie czyni z niej normalności. - Ja

#zagranico #szwajcaria #coolstory #polska #prawo #normalnosc #patologia #policja #p--o #m-------a

#piszejakjest #knp
  • 24
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@panTadeusz: "Przesłanki" to ja mogę przedstawiać w dyskusji komuś, z kim warto dyskutować a nie komuś kto mnie obraża (patrz: NieRozumiemIronii).

Tobie zatem wyjaśnię, że moje "przesłanki" to nic innego jak wnioski z kilkudziesięciu lat życia w Polsce. Wnioski oparte zarówno na codziennym życiu, jak i wnikliwej obserwacji otoczenia.

Zaprzeczanie faktom niczego nie da. Dopiero, gdy zaakceptuje się rzeczywistość można ją zmieniać (i oby na lepsze).
  • Odpowiedz