Wpis z mikrobloga

Jak tak słucham i czytam o dzieciakach narzekających, ze nie mają kasy na tablety, ajfony czy inne zatyczki ;) to kiwam z politowaniem głową i przypominam sobie własne dzieciństwo. Generalnie byl to czas biedy, mimo, ze rodzice pracowali, ale 4 gęby same się nie wykarmią i w domu sie nie przelewało. W tej chwili sie z tego śmieję, ale rodzice musieli nieźle kombinować na przykład w kuchni. Tak powstawały genialne dania typu ziemniaki z kotletami z mortadeli, albo zupa z kurzych łapek. Jedynie chleba nie brakowało, bo ojciec był piekarzem i zawsze brał kilka bochenków, które ze smakiem pałaszowaliśmy. Pamiętam, ze mama miała jakiś kontakt w Kruszwicy i kupowała hurtowo margarynę do smarowania pieczywa. Byla trzymana w zamrażarce, a nawet po terminie nadawała się do jedzenia. Nie było to smarowidło pokroju dzisiejszego prozdrowotnego benekolu, tylko najgorszy utwardzony olej o konsystencji i smaku wosku. Koniec części pierwszej ;) Takie #coolstory #bieda #heheszki
  • 4