Wpis z mikrobloga

@foster1: Gorzej. Nie dawał żadnych oznak, że coś z nim nie tak. Jeszcze 2 tygodnie temu tam byłam. Pies rozbawiony, rozskakany, nie odchodził ode mnie na krok ciągle chciał się bawić i wychodzić na długie spacery.

Matka zauważyła, że ma jakąś niewielką rankę to mu posmarowała maścią (zdarzało się, że wychodziło mu jakieś uczulenie) po 2 dniach wróciła a pies wygryza sobie bok do mięsa więc pędem do lekarza.

Okazało się,
@blondeblossom: ehh szkoda pieska, ale kto mógł wiedzieć :/ dziwi mnie tylko że nic po nim nie było widać i w tak krótkim czasie się mu pogorszyło. Kuzyn miał też psa który maił raka jąder, było widać że coś jest nie tak, operowali ale jakieś przerzuty i nie wiadomo co mu się porobiło i niestety też została po nim pusta buda :/
@foster1: Wiesz on nigdy nie okazywał bólu. Jak był młody to wybiegł pod koła i miał złamaną łapę i miednicę ale nie piszczał ani nic. Jak było hasło "iść na dwór" pomimo faktu, że było to wynoszenie go na rękach pod najbliższy krzaczek to cieszył się. Ogólnie jak się do niego mówiło to machał ogonem i po pysku widać było ze się cieszy, że jest się obok.

Był #!$%@? twardzielem.

A
@blondeblossom: Mój kundelek niewiele młodszy a tez ma siano w głowie:p Swoją drogą też wytrzymały bo podobnie jak Twój został przejechany (przez ciągnik), 2 dni leżał schowany pod takim małym mostkiem koło domu za nic nie chciał wyjść ani jeść ale o dziwo nic nie miał złamanego i już po tygodniu normalnie hasał sobie. Już nie chcę wspominać ile razy pogryziony wracał, teraz na starość już się trochę uspokoił i nie