Wpis z mikrobloga

BUDUJ Z WYKOPEM - megaporadnik!

Zgodnie z obietnicą skończyłem pisać poradnik remontowo-budowlany. Z uwagi na ogromną objętość tekstu (50000 znaków, ok. 30 stron tekstu) na razie umieszczam pierwszą część i... czekam na uwagi :) Ostateczny poradnik będzie zawierał także różne załączniki - szablony umów z wykonawcami, wezwanie do usunięcia wad i inne przydatne rzeczy.

Poradnik został napisany przez życie i jest on pełny praktycznych wskazówek – koncentruję się głównie na współpracy z podwykonawcami, a rady są na tyle uniwersalne, że mogą się przydać także w innych branżach.

Spis treści:

1. Jak wybrać wykonawcę do prac remontowych i budowlanych. Na co zwracać uwagę i na jakie sztuczki się nie nabierać.

2. Umowy - dlaczego spisywanie umów jest niezbędne. Sporo opowieści "ku przestrodze"

3. Jak się zabezpieczyć ;) - Tzn. co powinna zawierać umowa, abyś nie wyłysiał/osiwiał. Dużo ostrzeżeń - m.in przed dawaniem zaliczek.

4. Negocjacje - jak uzyskać najlepszą cenę?

W drugiej części poradnika:

5. Kontrola. Dlaczego warto kontrolować? Na co zwracać uwagę? Linijka i poziomica Twoimi najlepszymi przyjaciółkami ( #tfwnogf )

6. Reklamacje - co robić jak wykryjesz wadę?

7. Dobre praktyki - nie ufaj w ciemno fachowcowi, nie zaprzyjaźniaj się z nimi, nie dawaj pieniędzy na zakup materiałów i uważaj na osoby z polecenia i/lub znajomych.

8. Sporo praktycznych rad dotyczących budowy domu - zestawienia materiałów, negocjacje z hurtowniami, zakres prac kierownika

PS Pod tym linkiem znajdziesz informację o kosztach budowy mojego domu: http://www.wykop.pl/wpis/6546732/buduj-z-wykopem-oto-koszty-ktore-ponioslem-przy-bu/

PS 2 Z uwagi na obszerność materiału daj plusa już teraz, bo potem nie będzie Ci się chciało przewijać :)

Ps 3 Dodaj mnie do obserwowanych - za kilka dni się "ujawnię". Jestem tu 6 lat, chyba jako jedyna osoba prowadziłem dwa AMA, które cieszyły się zainteresowaniem, zdobyłem paru klientów, przeprowadziłem skuteczną (!) rekrutację (http://www.wykop.pl/wpis/1284651/ogloszenie-powtorne-szukam-pracownika-praca-w-cent/) a paradoksalnie prawie nikt nie wie jakie biuro tłumaczeń prowadzę. :) Koniec anonimowości. Ufundowałem główną nagrodę w wykopowym turnieju szachowym, ale to dopiero początek niespodzianek.

1. Początek – wybieramy wykonawcę.

Jak wybrać odpowiedniego wykonawcę?

Jeżeli zaczynasz swoją pierwszą budowę lub pierwszy remont, a nie pracowałeś wcześniej w branży, w której musiałeś czegoś wymagać od ludzi to jeszcze zapewne nie wiesz co cię czeka. Wydaje ci się, że wystarczy umówić się na jakieś wynagrodzenie, a praca zostanie zrobiona szybko, dobrze i bez niespodzianek. A jeszcze jak osoba jest z polecania to w ogóle nie masz się czym martwić. Niestety… Oprócz profesjonalistów świat jest pełen ludzi niekompetentnych, nieuczciwych, oszustów, przez których możesz stracić pieniądze i zdrowie.

Przygotuj się na najgorsze a unikniesz wielu niespodzianek.

Moim zdaniem wykonawcy dzielą się na dwa rodzaje: poważnych ludzi, którzy wiedzą co mają robić, umieją się przygotować do wykonywanej pracy a do roboty i do klienta podchodzą z szacunkiem i „magików”, którzy mają jakieś doświadczenia, ale przy robocie improwizują, nie wiedzą co się wokół nich dzieje i mają problem z dotrzymaniem terminów. Poważny malarz przed rozpoczęciem pracy przygotuje stanowisko pracy, starannie zabezpieczy folią wszystko to, co jest narażone na kontakt z farbą i zadba o odpowiednie przygotowanie podłoża a „magik” chlapnie na ścianę najtańszy grunt, który znajdzie w sklepie, przejedzie parę razy wałkiem po ścianie, zorientuje się, że mu farba chlapnęła na okno, podczas zabezpieczania okna zostawi plamy na panelach, podczas mycia paneli przewróci drabinę a po skończonej robocie, kiedy zadowolony magik posprząta cały bajzel, schowa swoje farbki, wyrzuci folie i zlikwiduje wszystkie ślady jego pobytu zorientuje się, że zapomniał pomalować sufit.

Częstym błędem inwestorów jest przyjęcie, że ktoś, kto pracuje w danej branży ma odpowiednie doświadczenie i sprzęt pozwalające mu wykonywać swoją pracę. Ten błąd powoduje, że wykonawca już przed rozpoczęciem robót zostaje obdarzony zaufaniem, na które jednak jeszcze nie zasłużył. Te role należy odwrócić – to wykonawca ma udowodnić, że jest godzien twojego zaufania! To on ma cię przekonać do tego, że swoją pracę wykona dobrze i będziesz z niej zadowolony.

Miałem do czynienia zarówno z fachowcami, jak i „magikami”. Problem w tym, że wszyscy na początku wywierali na mnie pozytywne wrażenie.

Ba, zwykle Ci drudzy budzili większe zaufanie, ponieważ ukrywali swoją niekompetencję miłym usposobieniem, poczuciem humoru i wyluzowaniem. Jak zatem odróżnić fachowca od kogoś niekompetentnego?

1. Porozmawiaj z nim. Przy prostszych pracach spytaj, w jaki sposób będzie realizował powierzone zadanie. Pamiętaj, że nawet najprostszą robotę można spieprzyć! Jeżeli szukasz malarza, który na zadane pytania odpowie zdawkowo „Jak pracuję? No proste, biorę wałek i jadę” i nic nie powie np. o gruntowaniu ścian to skończ z nim rozmawiać i szukaj kogoś następnego. Fachowiec ma wiedzieć, co ma robić, traktować Cię z szacunkiem i spokojnie wytłumaczyć czynności, które będzie wykonywał. Wszystkie teksty typu: „będzie Pan zadowolony”, „niech Pan/Pani się nie martwi, będzie dobrze” i „od 10 lat to robimy i nie było żadnych problemów” powinny Cię zaalarmować. Jeżeli wykonawca będzie miał do Ciebie pretensje, że jesteś dociekliwy i że mu nie ufasz to nie pozwól, by wzbudziło w Tobie to poczucie winy. Masz prawo pytać i rozwiewać wątpliwości – Ty tu jesteś szefem, Ty płacisz za wykonaną pracę i to wykonawca ma Cię przekonać, że jest godzien Twojego zaufania a nie odwrotnie. Jeżeli na etapie rozmów masz wątpliwości czy dana osoba spełnia Twoje oczekiwania to lepiej nie ryzykuj - prawdopodobnie ich nie spełnia.

2. Poproś o referencje! Czasami wystarczy kontakt telefoniczny do jego dwóch zadowolonych klientów i w ciągu kilku minut uzyskasz cenne informacje. Jeżeli okaże się, że nie możesz otrzymać numerów do jego klientów, bo „zmienił komórkę”, „kot mu zrzucił doniczkę na telefon” i „oj, teraz nie ma, ale jak da Pan zaliczkę to jutro przyniosę” to oznacza jedno: to kłamca lub oszust, szukaj kogoś innego, bądź stanowczy.

3. Obejrzyj jego prace! Szukasz tynkarza? Upewnij się, że jakość jego pracy Ciebie zadowoli. Szukasz glazurnika? Zobacz czy czasem nie kładzie krzywo płytek. Jeżeli ta osoba jest z polecenia i kolega zapewnia Cię, że u niego płytki są położone świetnie – nie wierz na słowo, obejrzyj wykonaną pracę. Pamiętaj, że kolega może mieć mniejsze wymagania od Twoich albo miał do wykonania pracę wymagającą mniejszych umiejętności.

4. Przystąp do negocjacji i omówienia warunków umowy! Umowy są niezbędne i poświęcę im cały kolejny punkt:

2. Umowy

ZAWSZE, ZAWSZE! Podpisuj umowy z wykonawcami! Nie ma ważniejszej rzeczy, którą mógłbyś zrobić, aby zabezpieczyć swoje interesy i ubezpieczyć się przed stratą pieniędzy. Jestem zdruzgotany tym, jak mało inwestorów podpisuje umowy! Jeżeli nie masz podpisanej umowy to się nie dziw, że wykonawca nie chce rozpocząć roboty w terminie albo nie odbiera telefonów. Nie ma przecież przed Tobą żadnych zobowiązań, co oznacza, że jesteś na jego łasce.

UMOWA MUSI BYĆ NA PIŚMIE! Brak umowy to działanie na własną szkodę. Brak umowy oznacza, że jesteś frajer. Jeżeli nie chcesz podpisać umowy z wykonawcą, bo przecież znasz się na ludziach i nikt Cię nie oszuka to nie dość, że jesteś frajer, to jeszcze naiwny frajer. To mocne słowa, ale ile można słyszeć o tym, że ktoś wziął zaliczkę bez pokwitowania i uciekł, zobowiązał się do wykonania roboty i nie odbiera telefonów, spieprzył zlecenie i nie chce przyjechać i poprawić, ale nic z tym nikt nie jest w stanie zrobić, bo NIE MA UMOWY? Zwykle słyszę przy takich okazjach narzekanie na złych wykonawców – ok, jasne, że to ich wina, ale przykra prawda jest taka, że większość problemów można uniknąć właśnie poprzez „robotę papierkową”, która gwarantuje bezpieczeństwo i spokój. Brak umowy to jak nie rozglądanie się przy przechodzenie przez jezdnię na zielonym. Zwykle przejdziesz bez problemu, ale wystarczy jeden nieuważny/pijany kierowca, żebyś stracił zdrowie i życie. Jeżeli przy przechodzeniu przez jezdnię myślisz „nie będę się rozglądał, przecież mam zielone” to jest to właśnie przykład nieroztropnego a wręcz głupiego myślenia. Rozsądnie jest pomyśleć: „upewnię się, że nic nie jedzie - nic nie tracę a mogę wiele zyskać”.

Tak samo jest z umowami – nic ci nie grozi przez podpisanie umowy, ale dzięki niej możesz tylko zyskać.

#coolstory

Hydraulik położył rury pod ogrzewanie podłogowe. Tego samego dnia przyjechała ekipa od wylewek. Następnego dnia inwestor przyjechał na budowę i zobaczył straszny widok – część rur oderwała się od podłoża i wyszła ponad wylewkę, która przez noc zastygła. Wina była ewidentnie po stronie hydraulika, który źle zabezpieczył instalację. Naprawa szkody wyniosła więcej niż koszt położenia podłogówki, ale dzięki umowie można było te pieniądze odzyskać.

Nawet po prawidłowym wykonaniu pracy, może się okazać przy rozliczeniu, że cena za usługę wyszła większa niż umówiona albo ktoś kogoś źle zrozumiał i trzeba dopłacić. Często w przypadku "niespodziewanej zmiany ceny" ludzie machają ręką i płacą, bo "co się będą stresować" – ludzie nie lubią konfrontacji a brak umowy oznacza, że nie mają jak udowodnić, że racja jest po ich stronie. Płacą więc dla świętego spokoju. To nie jest rozsądne.

#coolstory

Sąsiad skorzystał z taniego elektryka. Omówili zakres prac i wynagrodzenie za punkt elektryczny – 30 złotych za punkt. Całkiem tanio. Sąsiad przeliczył wszystkie gniazdka i punkty oświetleniowe, pomnożył i wyszło mu, że zapłaci o wiele mniej niż gdyby miał skorzystać z droższego elektryka, którego mu poleciłem.

Po wykonaniu pracy okazało się, że musi zapłacić ponad 1000 zł więcej niż założył. Okazało się, że definicja punktu elektrycznego według elektryka jest nieco inna od tej, którą przyjął sąsiad. Elektryk stwierdził, że punktem elektrycznym jest nie tylko gniazdko i punkt oświetleniowy, ale także każdy włącznik i każda puszka!


I jak to się skończyło? Ano typowo - sąsiad to spokojny człowiek, nie kłócił się, nie miał nic na piśmie, więc zapłacił. Można polemizować z tym czy elektryk postąpił w porządku czy nie, ale inwestor - sąsiad - mógł odpowiednio się przed taką sytuacją zabezpieczyć.

Nie dość, że sąsiad sporo przepłacił to jeszcze okazało się, że w sumie cała robota kosztowała więcej niż przy skorzystaniu z mojego „drogiego” elektryka…

Jedynym argumentem przeciwko podpisaniu umowy jest… cena. Czasami wykonawca bąknie, że może podpisać umowę, ale wtedy cena rośnie o VAT i podatek dochodowy.

Cóż… mógłbym długo pisać o tym, żeby nie korzystać z takich „firm”, które działają na niekorzyść tych legalnie działających, które płacą podatki, ale poradnik miał być praktyczny, więc i na to mam pewną radę.

Jeżeli z jakiś względów koniecznie chcesz skorzystać z takiej firmy, ale nie chcesz płacić więcej to można się umówić na to, że podpiszecie umowę, ale po wykonanej pracy nie otrzymasz żadnego paragonu czy faktury. Pamiętaj, że umowa zapewnia ci m.in. gwarancję – jeżeli wykonawca pracuje u ciebie na czarno, bez żadnego potwierdzenia, umowy a po wykonanej pracy nie otrzymasz rachunku to nie masz jak udowodnić, że daną pracę wykonywała dana firma.

Można też się umówić, że po wykonanej robocie umowę komisyjnie niszczycie (na pewno nie polecam tego rozwiązania przy etapach wrażliwych, tzn. ściany, fundamenty), ale pamiętaj, że wtedy nie będziesz miał możliwości zareklamowania usługi. Tzn. reklamację możesz rzecz jasna wnieść, ale wykonawca może Cię olać.

#coolstory

Pamiętam, że przez dobre 30 minut kłóciłem się z właścicielem firmy, która montowała u mnie kotłownię. Firma obiecała mi kilkuletnią gwarancję na wykonaną usługę, ale gdy doszło do rozliczenia okazało się, że niczego nie otrzymam na piśmie. Podczas rozmowy dowiedziałem się m.in., że „jak mogę mu nie ufać”, „na co Panu gwarancja, wszystko jest zrobione tip-top”, „firma nie wystawia gwarancji i żaden klient jeszcze jej nie otrzymał i „od 20 lat nie spotkałem się z kimś takim jak Pan” (to raczej nie był komplement ;). Dopilnowałem, aby gwarancja została napisana, wydrukowana i podpisana przez szefa na miejscu. Argument miałem mocny – ponad 10000 zł w kieszeni, na których mu bardzo zależało. :)

Jeżeli jednak pomimo tego wykonawca dalej nie chce podpisać umowy (spotkałem się z tłumaczeniem, że on niczego nie podpisze, bo potem doniosę do urzędu skarbowego i będzie miał problemu) to zakończ rozmowę i szukaj kogoś innego. Wierz mi, że jeżeli wykonawca boi się podpisać umowy i przyjąć na barki odpowiedzialność to nie jest to osoba godna zaufania.

#coolstory

Sąsiad budował dach.

Pierwsza ekipa przyjechała na budowę z dwutygodniowym opóźnieniem, po czym wzięła się za robotę w tak ślimaczym tempie, że sąsiad stracił cierpliwość i po kolejnych 2 tygodniach ich się pozbył.


Druga ekipa przyjechała na budowę, ponarzekała na to, co zobaczyła, ustaliła wynagrodzenie, wzięła zaliczkę, popracowała kilka dni a potem nagle z budowy zniknęli zostawiając rozpoczętą robotę, narzędzia i ubrania robocze.


Trzecia ekipa przyjechała na budowę, ponarzekała na to, co zobaczyła, ustaliła wynagrodzenie, wzięła zaliczkę. Pili podczas roboty, ale dach zrobili. Zakończoną pracę uczcili piciem na terenie budowy, wsiedli do samochodu, ujechali kilkaset metrów, samochód wypadł z drogi na zakręcie. Nic nikomu się nie stało, odeszli na parę minut od samochodu, aby wytrzeźwieć, wrócili do wraka i okazało się, że ktoś ukradł im radio.


I po tym nieoczekiwanym coolstory płynnie przechodzimy do kolejnego punktu.

3. Co w umowie piszczy?

Co powinna zawierać umowa?

a) Wysokość wynagrodzenia.

Najlepiej ustalić całkowite wynagrodzenie za wykonaną pracę a nie za np. wykonanie metra kwadratowego. Dzięki temu unikniesz takich problemów takich jak miał sąsiad z elektrykiem w poprzedniej historii. Całkowita kwota zabezpieczy Cię przed dodatkowymi kosztami. Pamiętaj, że wykonawca może być uczciwy, ale może zdarzyć się zwykłe niedomówienie albo przeoczenie. Każdemu to się może zdarzyć. Co z tego, że Ty będziesz pewny waszych ustaleń, jak po wykonanej pracy okaże się, że musisz zapłacić więcej, bo cena za metr nie obejmowała tego i tego bo to przecież „oczywiste”?

#coolstory

Negocjowałem cenę z moim glazurnikiem. Wynegocjowałem dobrą cenę za metr ułożenia płytek tarasowych. Podczas omawiania warunków umowy, kiedy powiedziałem glazurnikowi, że chciałbym ustalić całkowitą kwotę wynagrodzenia za skończenie tarasu coś go tknęło, wziął miarkę, poszedł na taras i… okazało się, że taras mam krzywy i w związku z tym trzeba będzie wykonać dodatkową pracę związaną z jego wyrównaniem. Wróciliśmy do negocjacji.

Gdybym podpisał umowę na ułożenie 1 m2 płytek, glazurnik mógłby o krzywym tarasie powiedzieć mi za późno i byłbym narażony na nieoczekiwane wydatki. Nie mógłbym nawet zmienić wykonawcy, ponieważ podpisałem wiążącą umowę.

Z drugiej strony gdyby glazurnik podpisał umowę obejmującą całkowity koszt wykonania, byłby zobowiązany do wyrównania tarasu we własnym zakresie. I o to w tym wszystkim chodzi – przenosisz ciężar odpowiedzialności z siebie na wykonawcę. Jeżeli wykonawca zgadza się na Twoje warunki to jesteś pewny, że wie, czego się podejmuje i nie ma potem słuchania o „krzywych ścianach” (tynkarze), kiepskim podłożu (malarze) czy innych nieoczekiwanych zdarzeniach.

Naprawdę zalecam wpisywanie całkowitej kwoty gdzie tylko się da. Bez tego hydraulik po wykonanej pracy może Ci ściemniać, że umówiona kwota nie dotyczyła kucia pod rury, a glazurnik, że przez krzywe ściany musiał dać więcej materiału, ale potraktuje Cię ulgowo i dopłacisz tylko 300 złotych. Chodzi też o liczenie metrów - np. wykonawcy wykonujący tynki zewnętrzne w różny sposób liczą metry elewacji zewnętrznej. Niektórzy liczą wszystko – włącznie z oknami i bramą garażową. Niektórzy liczą tylko otwory poniżej 4 m2. Niektórzy liczą elewację przed wykonaniem ocieplenia, a niektórzy po (powierzchnia ocieplonej elewacji jest większa). Wszystkie firmy mogą mieć te same stawki za wykonanie 1 m2 elewacji, ale przez różnice w liczeniu metrów, całkowite kwoty mogą się różnić o tysiące złotych!

Możliwość zmiany wysokości wynagrodzenia powinna istnieć jedynie w przypadku wprowadzenia zmian w projekcie na życzenie inwestora – zmiana może być zarówno w górę jak i w dół.

Jeżeli ustalenie całkowitej kwoty nie jest możliwe lub rodzaj prac składa się z wielu etapów, należy każdy etap dokładnie opisać i nie pozostawiać miejsca na wątpliwości. Przykładowo – podczas podpisywania umowy z elektrykiem jeszcze nie wiedziałem, ile będę potrzebował punktów elektrycznych i dlatego nie było możliwe wpisanie całkowitej kwoty za realizację zadania. Z tego powodu w umowie napisałem, że wykonanie punktu elektrycznego wynosi 25 złotych a punkt elektryczny jest rozumiany jako gniazdo elektryczne, wypust oświetleniowy wraz z włącznikiem (wypust oświetleniowy wraz z włącznikiem schodowym liczony jest jako 1,5 punktu) i punkt podłączenia mediów (telewizja, punkty audio, Internet). Dodatkowo ustaliłem cenę montażu rozdzielni: 12 złotych * liczba użytych modułów.

b) Zakres prac

Im bardziej szczegółowo opiszesz zadania wykonawcy tym lepiej.

Glazurnik kładzie glazurę? Napisz, w którym pomieszczeniu i do jakiej wysokości lub dołącz jakikolwiek rysunek do umowy.

Ustaliłeś, że ogrzewanie podłogowe ma być tylko w kuchni i w łazienkach? Wpisz to.

Ustaliłeś, że malarz ma pomalować na biało wszystkie pomieszczenia oprócz kuchni, która będzie pomalowana na żółto? Wpisz to.

Nie pozostawiaj żadnych wątpliwości. Unikaj zawczasu nieporozumień.

Brak szczegółowego zakresu obowiązków najczęściej oznacza, że wykonawca będzie do ciebie dzwonił co kilka godzin i upewniał się czy na pewno dobrze robi swoją robotę. Nawet nie wiesz jak trudno jest niektóre sprawy wytłumaczyć przez telefon. W słuchawce słyszysz „tak, tak, wszystko jasne”, a na budowie okazuje się, że wszystko zostało podłączone na odwrót.

#coolstory

O tym jak łatwo o nieporozumienia świadczy następująca historia. Zadzwonił do mnie dekarz z pytaniem, po której stronie domu mają być okna dachowe. Udzieliłem mu wyczerpujących informacji i powtórzyłem je 3 razy tylko innymi słowami, aby nie pozostawić cienia wątpliwości. Dach mam dwuspadowy, więc tym bardziej nie powinno być problemu z wyjaśnieniem, prawda? Okazało się jednak, że tylko jedno okno zostało zamontowane po dobrej stronie domu. Dlaczego tak się stało? Nie wiem ani ja, ani dekarz. Na szczęście usterkę poprawili na własny koszt.

c) Terminy

Ustal termin rozpoczęcia prac i termin zakończenia prac. Polecam mój sposób – przed podpisaniem umowy pytam wykonawcę o to kiedy może rozpocząć pracę i kiedy spodziewa się jej zakończenia. Wykonawca wybiera termin i już w tej chwili odpowiedzialność jest po jego stronie. Jeżeli ten termin mnie zadowala to informuję go, że wpiszemy te terminy do umowy – rozumiem jednak, że mogą wystąpić nieoczekiwane zdarzenia, dlatego też w umowie termin wykonania będzie nieco spokojniejszy (np. 2 tyg. później od podanej daty). Jeżeli jednak termin nie zostanie zachowany, za każdy dzień opóźnienia jego wynagrodzenie zostanie obniżone o np. 1%.

(napisz do autora: http://www.wykop.pl/ludzie/chafer/ lub chafer2010@gmail.com)

Zwykle wykonawcy zgadzają się na takie rozwiązanie i uwzględnienie kar umownych. Sposób działa, ponieważ to wykonawca wybiera termin wykonania pracy a ja mu ten termin jeszcze wydłużam – dzięki temu on nie czuje się atakowany, widzi, że rozmawia z rozsądną i konkretną osobą. Warto przy takiej rozmowie potraktować te kary umowne tak lekko jak się da. Na zasadzie: „wiem, że Pan zrobi to w terminie, wpiszmy nawet datę późniejszą, ale miałem już taką sytuację, że ktoś mi się
  • 79
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Elektryk stwierdził, że punktem elektrycznym jest nie tylko gniazdko i punkt oświetleniowy, ale także każdy włącznik i każda puszka!


@chafer: A nie jest? :) Podczas budowy rozmawiałem z pierdyliardem elektryków, w tym z kilkoma znajomymi i każdy tak właśnie liczył punkt - gniazdko, oświetlenie, włącznik. Nie wiem czy puszka też, chyba nie. Stawek też nie pamiętam, ale na pewno liczyli za włączniki jak za punkt.
  • Odpowiedz
@chafer: Mam swoje przemyślenia na temat umów / zaliczek:

Można też się umówić, że po wykonanej robocie umowę komisyjnie niszczycie (na pewno nie polecam tego rozwiązania przy etapach wrażliwych, tzn. ściany, fundamenty), ale pamiętaj, że wtedy nie będziesz miał możliwości zareklamowania (...)


Nieszczenia nie polecam nigdy - już lepiej podpisac umowę na mniejszą kwotę (podatki) a resztę pod stołem, mając oczywiście świadomość że oszukujemy państwo :). Chodzi o to że przy zdecydowanej większości prac mogą wystąpić wady uryte, po kilku tygodniach, miesiącach? Nawet jeżeli wszystko wygląda ok. A to klej od papy czy płytek pusci po jakimś czasie, a to jakies przepięcie w elektryce czy cięknący zawór. Bez umowy to można chyba tylko zamówić koparkę
  • Odpowiedz
@jamtojest I dlatego właśnie trzeba takie rzeczy ustalać przed pracami - u mnie jeden punkt to był: włącznik, punkt oświetleniowy i puszka (tzn. wszystko razem). Może to zależy od województwa? Nie wiem...

@fjord: Podaj emaila na PW. Prześlę.

@irecky
  • Odpowiedz