Wpis z mikrobloga

@Marathora: zalezy co kto oczekuje i uwaza. Ale chodzi o to ze na studiach to 'zaliczyc' to jedyny problem. Potem problemy sie mnoza a i czasu na #!$%@? zaczyna brakowac ;)
@AndyMoor: A ja maturzystów rozumiem. Na studiach (przynajmniej moich) nauki jest więcej niż do matury, ale żeby się na nie dostać najpierw musiałem niemalże perfekcyjnie zdać maturę. Świadomość, że twój arkusz musi być niemal idealny jest większym stresem niż po prostu konieczność zaliczenia jakiegoś egzaminu. Słowem, nauki mniej, ale stres co najmniej taki sam, jeżeli nie większy.
@AndyMoor: mhm, tylko że egzaminy na sesji wystarczy zaliczyć na 60% i z głowy, a jak nie to poprawa we wrześniu, a jak masz ambicję iść na coś lepszego niż socjologię czy inne gównokierunki to nieraz musisz wyśrubować wyniki z rozszerzeń na coś z okolic powyżej 70%. A jak opierdzielisz to albo idziesz na coś innego, albo poprawa za rok.
@AndyMoor: Tylko, że na sesji masz 2-3 terminy, pan da 3 xd, warunki, stare pytania, które się powtórzą itp. Zaliczenie od 60%, na słabszych uczelniach nawet od 40-50%. A matura jest raz do roku i jeśli masz jakieś ambicje, to musisz być do niej przygotowany perfekcyjnie, żeby napisać na >80, czasami trzeba >90%