Wpis z mikrobloga

UWAGA! ŚCIANA TEKSTU, CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

TL;DR:


No cóż, mam spory dylemat odnośnie mojej przyszłości, i może słuchanie rad obcych mi ludzi nie będzie zbyt rozsądne, ale jednak zaryzykuję, w końcu mirko to wyjątkowo przyjazna i wyrozumiała społeczność( ͡° ͜ʖ ͡°).


Myślę, że powinienem zacząć od samego początku, czyli końcówki gimbazy. Na początku chciałem iść do liceum profilowanego, ekonomiczno- administracyjnego (LOL WAT?), ale jednak uznałem, że to nie będzie zbyt dobra decyzja (serio?). I tak właśnie trafiłem..


Wtedy wydawał mi się to naturalny wybór, bo historię zawsze lubiłem, angielski to też była łatwizna, a polski? Wtedy bym chyba powiedział, że lubię ten przedmiot, ale właśnie, wtedy.

Profilu z rozszerzoną matmą nawet nie rozważałem, mimo iż, wtedy jeszcze z matmy nie byłem aż tak słaby. Zapomniałbym, moje wyniki wtedy to odpowiednio 36 z humanistycznej części i 34 z mat-przyr, więc fatalnie nie było ( przynajmniej z anglika było trochę lepiej, 47, najwięcej w całej gimbazie #chwalisie ). Mimo, iż rozważałem jakieś przeniesienia się, to jednak zostałem na tym humanie. Niestety, z matmą było u mnie cienko. Pierwsza klasa to chyba jeszcze trója, ale później to jednak dwóje. Po prostu nic nie robiłem, na lekcjach też się nie przepracowywaliśmy, a prac domowych to chyb nikt nie odrabiał. Z samą motywacją oraz samym moim stanem emocjonalnym też bywało różnie, więc to też miało spory wpływ. Nawet przed samą maturą niewiele robiłem, no i wynik jakiego się spodziewam to <50 (mowa o podstawie oczywiście ( ͡° ʖ̯ ͡°). Popełniłem takie błędy, że aż wstyd się przyznać ( #!$%@? #!$%@?, FIR TO CHCIAŁBY STUDIOWAĆ, A ZBIORU PRZY LICZENIU MEDIANY TO JUŻ NIE UPORZĄDKOWAŁ

No i tu przechodzę już do sedna.

Mimo moich niepowodzeń z matematyką zamierzam wybrać się na kierunek, a jakże, ekonomiczny. I skłaniam się właśnie ku wspomnianym już finansom i rachunkowości.

Jednak, jak pewnie można się domyślać po moim tonie, mam spore wątpliwości. Jeśli chodzi o matmę, to najgorzej u mnie z, najogólniej mówiąc, geometrią. Jednak tej i tym podobnych na firze raczej nie uświadczę, więc z tego powodu mogę leciutko odetchnąć. Ale za to od zawsze lubiłem procenty( HA, A KTO NIE LUBI? PRZECIEŻ TO JEST NAJŁATWIEJSZE W CAŁEJ MATMIE!ONE! ), no i wydaje mi się, że jednak interesuję się ekonomią. No i sądzę, że gdybym się przyłożył, to jestem w stanie sobie z tą matmą poradzić.

Poza podstawowymi przedmiotami zdawałem także angielski rozszerzony oraz historię, także rozszerzoną. Dość wcześnie zorientowałem się, że zdawanie tych przedmiotów, wciąż pozwoli mi na studia ekonomiczne. Jeśli chodzi o wyniki, to spodziewam się ~80 z angielskiego i +60 z historii. Szerokiego wyboru nie mam, ale uczelnie jakie wchodzę w grę to:

1) UMCS - ta opcja wydaje się najbardziej rozsądna, bo gdy się okazało po dwóch tygodniach, że to nie to (a raczej, że nie dam sobie rady), to nie wracałbym z podkulonym ogonem przez połowę Polski, bo do tej uczelni mam najbliżej, chociaż w rankingu stoi chyba najniżej.

2) UE Katowice - najdalsza opcja, ale prawdopodobnie to jest najwyższy poziom.

3) UŁ - tutaj poza samym firem mógłbym studiować także samą rachunkowośc oraz finanse i inwestycje, jednak tutaj przedmioty liczą się trochę inaczej, lecz myślę, że bym się dostał.

Żadne z tych miast nie jest raczej uznawane za wyjątkowo perspektywiczne, ale cóż, winić mogę tylko siebie, że to właśnie one wchodzą w rachubę.

Jeśli chodzi o specjalności (LEDWO MATURĘ ZDAJE A O SPECJALNOŚCIACH MYŚLI...), to skłaniałbym się chyba ku rynkom finansowym, bankowości bądź inwestycjami, lecz w tej chwili jest to tylko gdybanie.

Gdybym chciał studiować samą ekonomię, to dostałbym się także na UEK, oraz, jeśli dobrze pamiętam, to możliwe, że też do UE w Poznaniu bądź Wrocławiu, jednak skłaniałbym się ku finansom.

Można sobie tutaj pomyśleć "a dlaczego nie pójdziesz na historię bądź filologię angielską?". A więc, nie wyobrażam sobie wkuwania historii Polski za czasów Piastów (tylko przykład), i nigdzie siebie nie widzę po skończeniu tego kierunku. Studiowanie angielskiego też jakoś mi się nie widzi.

Z chęcią poznałbym opinię kogoś kto studiował/studiuje fir na temat samego kierunku, poziomu trudności matematyki, oraz tego, jak radzą sobie tam osoby po podstawowej matmie. Wręcz świetnie byłoby, gdyby okazało się, że jakiś mirek parę lat temu znajdował się w podobnej sytuacji, a teraz zarabia 10k na rękę, może niekoniecznie jako informatyk. A może ktoś przynajmniej zna historię kogoś, kto wydawałoby się, że źle wybrał kierunek, a jednak poradził sobie znakomicie?

Mnie podnosi historia trochę starszego gościa, który na maturze nawet matmy nie zdawał, a po chyba roku przerwy poszedł na polibudę, na jakąś mechanikę, i teraz jest inżynierem.

To chyba na tyle, mam nadzieję, że ktoś przebrnął przez tę ścianę tekstu i nie zostanę sam ze swoją zagwozdką ( ͡º ͜ʖ͡º)


#matura #studbaza #finanseirachunkowosc #umcs #uekatowice #uek #fir #uniwersytetlodzki #ul
  • 23
@sartek: Nie patrz na studia pod kątem ewentualnej pracy. Ja tak wybrałem ekonometrie, bo zawsze chciałem grać na giełdzie i być maklerem (lol) . Po roku i tak dostałem robotę jako zawodowy trader i po pół roku sam zrezygnowałem bo doszedłem do wniosku że to nie praca dla mnie ;) Finalnie skończyłem jako przedstawiciel techniczny i jest git :D
@sartek: jestem z lublina i jak mialbym wybierac lubelskie uczelnie to wybrałbym kul niz umcs.. ale to tlyko moje zdanie i tak pewnie zostane zaraz zlinczowany przez mirki :P
@sartek: Widać że humanista po tym jak rozwlokłeś tą historię ( ͡° ͜ʖ ͡°)

A na poważnie. Jestem na jednej z ponoć najlepszych uczelni technicznych w Polsce i jeżeli tutaj nauczanie jest tak biedne jak widzę, to myślę że szkoda marnować życia na jeszcze gorsze uczelnie. Nie wiem ile matmy jest na uczelniach ekonomicznych, ale zakładam że statystyka, analiza itd. jednak są. Ja myślę że gdyby nie
orsze uczelnie. Nie wiem ile matmy jest na uczelniach ekonomicznych, ale zakładam że statystyka, analiza itd. jednak są. Ja myślę że gdyby nie wiedza z rozszerzonej matmy z liceum to byłoby naprawdę ciężko (fizyka też się przydała swoją drogą :P). Zastanów się czy nie byłoby lepszą dla ciebie opcją:


-nie pójście w tym roku na studia


-pójście na jakieś prywatne korepetycje(?)/uczenie się samemu w domu matmy i ogarnięcie jej dobrze


-w międzyczasie
@hojrak: Zdecydowanie preferowałbym świecką uczelnię + na KUL'u na nie ma finansów i rachunkowości, tylko ekonomia, która pewnie jest gorsza nawet od tej na UMCS'ie (moje przypuszczenie tylko).

@takeshoot: Nawet nie patrzę tu pod kątem przyszłej pracy. Studia historyczne raczej nie dałyby mi satysfakcji, filologia angielska tak samo, a innych opcji po prostu nie widzę, a wydaje mi się, że interesuję się kwestiami ekonomicznymi.
Widać że humanista po tym jak rozwlokłeś tą historię ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@Calosija: Miewałem czasem przebłyski, że może naprawdę jestem 'chómanistom', ale nawet te 7h polskiego tygodniowo były strasznie bolesne i jakoś odrzucam od siebie tę myśl.

@Snowenik o panie, jak znalazłeś ten wpis? xD

Ogólnie to poszedłem na ten fir, okazało się dość łatwo, ludzie którzy lepiej zdali matematykę rozszerzoną niż ja podstawę okazali się dla słabsi ode mnie, nawet pracowałem na cały etat przy studiach dziennych.

Później przeniosłem się do Warszawy, zawodowo skierowałem się lekko w stronę IT (analiza danych , systemy) łącząc to z finansami.

Mam dość dobrze płatną pracę w korpo i kończę jeszcze magisterkę
@sartek: cos tam przegladalem podobne wpisy i jakos znalazlem ;p

Lubie w sumie czytac takie historie, fajnie ze Ci sie dobrze ulozylo, jakie masz teraz przemyslenia co do tego okresu, jak oceniasz? Jak bylo na studiach? Dzieki za odzew i powodzenia dalej mirku
@M1r3cz3k: Olej tego humana miras xD

A nawet jak nie olejesz, to pamiętaj, że jakiś wybór śmiesznego profilu klasy w wieku 15 lat nie definiuje twojego przyszłego życia i nadal będziesz mógł robić cokolwiek chcesz, czasem to tylko kwestia motywacji i samozaparcia :)
@sartek: Wybacz ze odkopuje ale znajduje się w trochę podobnej sytuacji i chciałbym opinie. Ogólnie jestem w klasie maturalnej (standardowy human) i przeżywam kryzys związany z tym jak bardzo spieprzyłem sobie życie wybierając historie i polski. Jedyna moja nadzieja jest to ze nie jestem kompletna noga z matematyki. Zastanawiam się nad studiowaniem prawa, lecz nie satysfakcjonuje mnie fakt iż po 5 latach studia czekają mnie dodatkowe 3 lata aplikacji. Moim drugim
@XxMaxiKingxX: Ziomeczku sorry, że tak późno odpisuję, prawie mi wyleciał z głowy twój komentarz, ale sobie przypomniałem :D.

Ja też chciałem iść w stronę podatków xD

Ale na szczęście mi się odwidziało. Pisałem nawet pracę licencjacką z podatków (tematyka wyłudzeń podatkowych) i szczerze mówiąc ekstremalnie mnie męczyła praca z ustawami (ustawa o VAT), kiedyś mi się to wydawało fajne, że mogę być różne interpretacje prawa, ale później uznałem, że to niby