Wpis z mikrobloga

@Twierdziciel: Z dnia na dzień to jedyne co możesz spróbować zrobić, to ogarnąć trochę swój wygląd. Pójść do fryzjera, zrobić sobie jakiś elegancki fryz. Ogarnąć zarost i nabyć sobie jakieś fajne ciuchy, buty. Ale nawet i to wszystko jest ciężkie do ogarnięcia w jeden dzień. Jeszcze zostają jakieś wady typu trądzik, jakieś problemy ze skórą, niedowaga bądź nadwaga. A nie wspomniałem przecież o charakterze, którego się nie zmieni z dnia na
@studbazer: Problem w tym że większość takich osób wcale nie chce wyjść z przegrywu. Czują się w nim dobrze, bo go znają. A jak widzą ile to trzeba roboty żeby być ogarnięty, to sobie odpuszczają i dalej się nad sobą użalają.
@Dawidinho8: Według mnie "przegryw" jest spowodowany wciskaniem kłamliwej wizji konsumpcyjnego szczescia, KUP TO KUP TAMTO tego ci brakuje! TELEWIZOR MILIARD CALI na ktorym zobaczysz swój odbyt w rozdzielczości ultra HD!!!!! Albo patrzcie jaki fajny film w tym holiwut ten koleś taki wygryw, wyrwał tyle lasek, tyle rucha o boże PACZCIE TRYBSON RUCHA ZNOWU BOŻE JAKI ON WYGRYF tutaj się można dalej rozpisywać...

A wiesz co moim zdaniem. Dla wielu ludzi nie
@studbazer: Oczywiście, masz rację i zgodze się z Tobą, szczególnie w pierwszym akapicie. To NIE jest wygryw, to jest pusty konsumpcjonizm. Który daje chwilowe szczęście, ale sam w sobie szczęściem ani wygrywem nie jest.

Ja siebie uważam za wygrywa, jestem szczęśliwy w życiu, mimo że czasami smutno i w niektórych sprawach nie idzie... ale wiesz jak mnie podsumował niedawno pewien znajomy (nieco żartobliwie, ale przesłanie jest):

"No nienawidzę gnoja. Przystojny, ma
@studbazer: Dla mnie wygryw to jest osoba, która na pytanie 'czy jeśli miała by szansę na losowe urodzenie się jeszcze raz i życie od nowa' (nie mając wspomnień, wtedy by było za łatwo :P ) odpowiada zdecydowanie że nie. Ja bym na taki układ za nic nie poszedł, i w sumie nie wiem czy znam osobiście kogoś z kim chciałbym życiem się zamienić. :)