Wpis z mikrobloga

Powrót z #zagranico autokarem jest zawsze na swój sposób niepowtarzalnym przeżyciem. Wczoraj i dzisiaj jechałem jednym zbierających ludzi głównie z Francji, Belgii i Niemiec, którzy kierowali się przede wszystkim do Polski, ale też niżej: do Bratysławy, Belgradu etc. Trzeba nadmienić, że na wszystkich etapach załoga była polska.

1. Polaków było zatem circa 40%. Reszta to Węgrzy, Słowacy, Serbowie, względnie Francuzi chcący zainwestować we wschodniej Polsce (dlaczego nie?). Mimo to kierowca rezerwowy konsekwentnie puszczał gówniane komedie z polskim lektorem. Początkowo nic nie było słychać, więc było ok. Po 10 minutach gapienia się w niemy ekran, któraś grażyna z końca poszła do kierowców, żeby poprosić o zgłośnienie. Od tego momentu lektora było doskonale słychać, a obcy element był na maksa #!$%@?.


2. Karma odezwała się gdzieś w Mulhouse, kiedy kierowca nie ogarnął zakrętu i przywalił w tablicę z drogowskazami. Pierwszy gag tej podróży, który zagraniczni zrozumieli - heheszkom nie było końca.

3. W Belfort wsiadła serbska starowinka. Opóźniła odjazd o jakiś kwadrans: zażarcie dyskutowała z kierowcami po serbsku i łamanym francuskim (kierowcy w ogóle francuskiego nie czaili). Rzucała się na szyje i krzyczała "mon amour". Okazało się, że jej psiapsiółka pomyliła przystanki i zamiast na dworcu, czeka na jakimś zadupiu. Serbka dawała instrukcje i kluczyliśmy autokarem rejsowym po uliczkach Belfort, żeby odnaleźć zagubioną staruszkę. Inwektywy pośród pasażerów sypały się gęsto.

4. Jeden sebix nie ufał chyba zdolnościom orientacyjnym naszych kierowców na autobahnach. Około 2:00 w nocy włączył w telefonie nawigację i aż do zwrócenia uwagi przez odważnego janusza z rzędu za nim wysłuchiwaliśmy komend "za 600 metrów zjedź"

5. Zaraz po przekroczeniu granicy w Świecku jeden facet nie mógł dłużej wytrzymać i jął przeglądać zaległości z głównej i gorących na telefonie. Na niezalogowanym... O 6:00 musiał już świecić po oczach. #tylkonocny

6. Wreszcie creme de la creme. Obok jechała dziewczyna z małym dzieckiem. Kiedy matka spała, dzieciak zesrał się na fotel. Panna przebudziła się i jęła wycierać co tam trzeba. Zapach oczywiście nieciekawy. Zesrał się, to się zesrał, ale uważam, że mogła chociaż wpłynąć na przyspieszenie postoju. Tak jechaliśmy w nieciekawej atmosferze jeszcze 1,5h, a ona zachowywała się, jakby nic się nie stało.

#coolstory #januszeemigracji
  • 2