Aktywne Wpisy
lubaxd +773
Ale mnie #!$%@? to sranie sie podludzi z gastro, jak ktos nie da im napiwku. #!$%@?, ide do restauracji, zamawiam, zjadam, place i wychodzę, za co ja mam komus dawac jakies dodatkowe pieniadze?
Rozumiem, ze ci wszyscy kelnerzy i dostawcy jak ida do sklepu to tez daja kilka zlotych napiwku kasjerce?
- po ile ten telewizor?
- 1499zl prosze pana
- prosze policzyc 1502zl za miłą obsluge
Albo u lekarza
- ile
Rozumiem, ze ci wszyscy kelnerzy i dostawcy jak ida do sklepu to tez daja kilka zlotych napiwku kasjerce?
- po ile ten telewizor?
- 1499zl prosze pana
- prosze policzyc 1502zl za miłą obsluge
Albo u lekarza
- ile
Pudzianator321 +23
Jak najlepiej zmotywować programistów w zespole?
Krótko o mnie: od niedawna TechLead i menedżer w jednym z dużych inwestycyjnych korpo, ponad 16 lat exp-a, pracowałem jako CTO startupu we Francji
Mam problem z devami w zespole bo mam przeczucie że za mało pracują. Piszemy jedną dużą appkę od zera, której deadline mamy na maj/czerwiec 2025, ale chciałbym dowieźć do jesieni (żebyśmy zostali wyróżnieni i wszedł jakiś awans (ʘ‿ʘ)
Krótko o mnie: od niedawna TechLead i menedżer w jednym z dużych inwestycyjnych korpo, ponad 16 lat exp-a, pracowałem jako CTO startupu we Francji
Mam problem z devami w zespole bo mam przeczucie że za mało pracują. Piszemy jedną dużą appkę od zera, której deadline mamy na maj/czerwiec 2025, ale chciałbym dowieźć do jesieni (żebyśmy zostali wyróżnieni i wszedł jakiś awans (ʘ‿ʘ)
Dobry wieczór miłe Mirki, wszyscy już wiedzą, po ostatniej historii, że jestem przegrywem, który nie miał GG w gimbazie xD To teraz cofniemy się nieco bardziej. Większość z Was zapewne zna sytuację, w której przy okazji zjazdu rodzinnego/jakiejkolwiek tego typy imprezy, pojawiają się żenujące historie z dzieciństwa, których nikt Wam nie zapomina. Szczególnie, gdy w wydarzeniu uczestniczy #rozowypasek lub #niebieskipasek wtedy już żaden wujek Andrzej ani ciocia Halina nie daruje sobie okazji do wyciągania krępujących opowiastek ku uciesze reszty gawiedzi, a Waszej chęci schowania się pod stołem. Ja mam dwie takie historie.
Pierwsza.
Gdy miałam 3-4 lata moi rodzice kupili pierwszą zamrażarkę. Ja niewinna, niczego nieświadoma, nieskalana brzydkim słownictwem, musiałam gdzieś usłyszeć bardzo emocjonujące relacje z działania owego sprzętu, bo do historii przeszła moja odpowiedź na pytanie:
Ponieważ brzmiała:
Byłam podobno bardzo zadowolona, że wszyscy się cieszą, że tak ładnie odpowiadam. Do tej pory moi rubaszni wujowie przy każdej okazji pytają mnie: Nooo i jak tam zamrażareczka, jak mrozi? xDD
Druga.
Gdy miałam 7 lat założono u nas telefony stacjonarne. Było to urządzenie bardzo fascynujące. Używałam go do wykonywania połączeń telefonicznych pod różne podejrzane numery xD Między innymi jakieś bajki, pogodynki, horoskopy...
Wtedy to była oczywiście wielka awantura, hurr durr, ale teraz wszyscy się z tego śmieją i nazywają mnie telefonistką xD
Gratuluję przeczytania całego wpisu, zachęcam do dzielenia się swoimi żenującymi historiami z dzieciństwa, wypominanymi do dziś. Mirki to jak rodzina, nikt się śmiał nie będzie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Komentarz usunięty przez autora
Jako kilkulatek nabiłem rachunek na 200 złota bodajże, tyle że dzwoniłem pod numery 0-700. Tak, z tymi miłymi paniami po drugiej stronie. Więc już wtedy przejawiałem zadatki na prawilnego Mirasa. ;) I to w sumie tyle z tej historii, nie było afery która poruszyłaby dalsze kręgi rodzinne
Do tej pory wypominaja mi te historie...
I taka krotka historia kolejna.
W wieku 5 lat bardzo lubilem skakac
Gdy miała 3-4 latka bawiła się na dworze, będąc pod opieką ojca i dziadka, którzy mieli naprawiać samochód. Nie wiem, czy posłużę się dobrym pojęciem, ale mieli wejść do 'kanału' , dzięki czemu znajdowaliby się pod samochodem. Do tego kanału każdej wiosny spływa woda z roztopów. No i dziadek mówi: "Ejj, Monia, zobacz ile jest wody w kanale", na co moja siostra z miną
Mój tato, odkąd pamiętam, był szowinistą i nie krył się z tym ani trochę.
I tak to pewnego razu czasach przedszkolnych, gdzieś, jakoś, szedłem z mamusią za rękę, kiedy nagle zobaczyłem jakiegoś psa. Zacząłem się wyrywać, ciągnąć mamę, żeby pieska pogłaskać.
- Uważaj, bo taki pies to może człowieka ugryźć - zwróciła mi uwagę mame.
- A kobietę też? - odrzekłem.