Wpis z mikrobloga

Fb mi przypomniał wpis z 2013, ale nadal śmieszy (przynajmniej mnie)( ͡º ͜ʖ͡º)

Siedzę sobie właśnie w pięknej i urokliwej miejscowości na południu Polski. Wszystko jak najbardziej pozytywne - pogoda, powietrze, widoki, ludzie... no może oprócz patolki, która mieszka na przeciwko. Dostarczają mi mnóstwo powodów do śmiechu jak i przemyśleń...
Z racji pięknej pogody, łysa głowa rodziny postanowiła rozegrać dzisiaj "mecza" ze swoją mniejszą, pięcioletnią wersją. Chłopak jeszcze musi się dużo nauczyć, chociaż nie chodzi tu o umiejętności piłkarskie i inteligencje, bo w tym przewyższa swojego chlebodawcę (chociaż tutaj mogę się mylić... może to być Gmina). Tatuś postanowił przekazać dzisiaj synkowi, że życie nie jest takie proste i musi nauczyć się przegrywać. Z tego względu oszukuje jak tylko może , byleby pokonać swojego przeciwnika. Faule, "kosy", gra "bark w bark" z tym małym brzdącem ma go nauczyć bycia twardym jak się domyślam. Ale to co usłyszałem przed chwilą poprawiło mi humor na cały dzień:
Mały kopnął piłkę, a ojciec ewidentnie zatrzymał ja ręką, więc zgodnie z logiką przyświecającą większości ludzkości chłopak woła:
- Tato, tato! Była ręka!
...chwila zastanowienia autorytetu...
- Nie było ręki, bo to był rękaw! Graj!
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach