Tytuł:Prochy Babilonu Autor:James S.A. Corey Gatunek:fantasy, science fiction Ocena: ★★★★★★★☆☆☆ ISBN:9788374806237 Tłumacz:Marek Pawelec Wydawnictwo:MAG Liczba stron:544 Forma książki:książka We wszystkich poprzednich tomach - poza pierwszym naturalnie - wydarzenia obserwowaliśmy z perspektywy Holdena i trzech innych osób; tutaj z kolei było ich tak dużo, że straciłem rachubę, a niektóre z nich dostały dosłownie po 2 rozdziały. Miało to chyba zobrazować jak wielki wpływ na ludzi w różnych zakątkach cywilizacji miały wybryki Inarosa i siłą rzeczy zostało to osiągnięte, brakuje mi w tym jednak bezpośredniej osi łączącej wszystkich "bohaterów" tego tomu, a wojenna zawierucha tej skali to zbyt duże uogólnienie. Sama fabuła przebiega dosyć standardowo: zdrady, zakulisowe konspiracje, niełatwe sojusze, desperackie plany, do tego obcy - a raczej ich spuścizna - powoli wracają do gry. Sprawa, o której wspomniałem w poprzednim wpisie została potraktowana tak jak się spodziewałem, ale to było akurat do przewidzenia - w tym wypadku nie wchodzę w szczegóły. Śmieszy mnie za każdym razem, gdy autorzy co 800 stron wspominają o łykaniu przez Holdena środków przeciwnowotworowych, byle tylko pokazać, że o tym pamiętają, a ich wielki heros posiada w międzyczasie wystarczający zapas nawet na największym odciętym zadupiu. Delikatnie się tym wkopali i mogli mu ogarnąć jakąś nowatorską terapię. No i to faktycznie w tej części znalazło się całkiem sporo literówek lub o jedno słowo za mało bądź za dużo. Ot, standardowy tom serii. Nie jestem fanem aż tak obszernej w nim obsady, choć rozumiem zamysł, a ten został spełniony.
@Cerber108: mogłyby być chociaż nanoboty we krwi, które na bieżąco niszczyłyby komórki rakowe ( ͡°͜ʖ͡° )つ──☆*:・゚ Najbardziej z tego tomu zapamiętałem rozterki Naomi.
Tytuł:
Prochy Babilonu
Autor:
James S.A. Corey
Gatunek:
fantasy, science fiction
Ocena: ★★★★★★★☆☆☆
ISBN:
9788374806237
Tłumacz:
Marek Pawelec
Wydawnictwo:
MAG
Liczba stron:
544
Forma książki:
książka
We wszystkich poprzednich tomach - poza pierwszym naturalnie - wydarzenia obserwowaliśmy z perspektywy Holdena i trzech innych osób; tutaj z kolei było ich tak dużo, że straciłem rachubę, a niektóre z nich dostały dosłownie po 2 rozdziały. Miało to chyba zobrazować jak wielki wpływ na ludzi w różnych zakątkach cywilizacji miały wybryki Inarosa i siłą rzeczy zostało to osiągnięte, brakuje mi w tym jednak bezpośredniej osi łączącej wszystkich "bohaterów" tego tomu, a wojenna zawierucha tej skali to zbyt duże uogólnienie.
Sama fabuła przebiega dosyć standardowo: zdrady, zakulisowe konspiracje, niełatwe sojusze, desperackie plany, do tego obcy - a raczej ich spuścizna - powoli wracają do gry.
Sprawa, o której wspomniałem w poprzednim wpisie została potraktowana tak jak się spodziewałem, ale to było akurat do przewidzenia - w tym wypadku nie wchodzę w szczegóły.
Śmieszy mnie za każdym razem, gdy autorzy co 800 stron wspominają o łykaniu przez Holdena środków przeciwnowotworowych, byle tylko pokazać, że o tym pamiętają, a ich wielki heros posiada w międzyczasie wystarczający zapas nawet na największym odciętym zadupiu. Delikatnie się tym wkopali i mogli mu ogarnąć jakąś nowatorską terapię.
No i to faktycznie w tej części znalazło się całkiem sporo literówek lub o jedno słowo za mało bądź za dużo.
Ot, standardowy tom serii. Nie jestem fanem aż tak obszernej w nim obsady, choć rozumiem zamysł, a ten został spełniony.
#bookmeter #ksiazki #czytajzwykopem #ksiazkicerbera #ekspansja #expanse #wydawnictwomag #fantasybookmeter #sciencefictionbookmeter
Najbardziej z tego tomu zapamiętałem rozterki Naomi.