Wpis z mikrobloga

#zwiazki #zdrada
Witam, mam taka sytuacje, mam żonę i 4 letnie dziecko mamy po 32 lata w naszym małżeństwie układało się w miare dobrze podróże kilka razy do roku ogólnie wysoki poziom zycia, pół roku temu moja zona poszla na impreze z pracy i wrocila okolo 6 odrazu zapalila mi sie lampka oba telefony pod poduszka (służbowy i prywatny) potem również bylo kilka sygnałów że jest cos nie tak, postanowilem z nia szczerze porozmawiac powiedziec ze cos podejrzewam zeby szczerze mi powiedziala co sie wydarzylo. Zapewniala mnie ze wszystko jest OK mowila zebym jej zaufal itp. Ja jednak dalej czulem ze cos jest nie tak, odwracanie telefonu na druga strone itp. W pewnym momencie dostałem konwersacje mojej żony z jej "kolega z pracy", konwersacja zaczela sie po wyjezdzcie integracyjnym, pisal jej ze super mu sie z nia tanczylo itp, koles pisal dwuznacznie a moja zona mu odpisywala moze nie w dwuznaczny sposob ale jednak w tym siedziala, w konwersacji bylo widac ze chlop ewidetnie cos chce, umowili sie na impreze, poczatkowo mieli isc z kims ale jednak nikomu nie powiedzieli i poszli sami, byli na dyskotece i potem w biurze do 6 rano, z smsow wynika ze chlop zaczal cos w dyskotece (dotykal po nogach) po czym moja zona postanowila wyjsc bo zaczela miec wyrzuty sumienia, on na zewnatrz wyznal jej ze cos do niej poczul ona nie wiedziala co robic a ze bylo zimno to postanowili isc do biura o tym pogadac, tam ona zrobila po drinku i gadali/nawalili sie, z konwersacji wynika ze do niczego nie doszlo (on chcial przystawial sie ale ona odmawiala) jedynie co to calowal ja chwile po szyji (ona mowila ze chwile ja calowal bo ją zamurowało) ale potem szybko wstala i mowila ze tego nie chce, po calej sytuacji pisali ze soba on jej pisal smsy typu "zajebiste spodnie dzisiaj masz chodz ze mna do archiwum" ona mu odpisywala cos typu "haha nigdy juz z toba nigdzie nie pojde nie bedziemy sam na sam" w smsach pisala ze zaluje ze nie powinno do tego dojsc ze nic nie chciala od niego ale byli pijani. Gdy to wyszlo oczywiscie odrazu wyslalem te smsy zonie "kolegi", obiecala mi ze nie bedzie z nim gadac, ja powiedzialem ze jesli bedzie to sie rozwiedziemy. Chodzila do psychologa na terapie par itp i bylo w miare ok (ogolnie nie jest to idealne malzenstwo ale jakbym mial to opisac to bym pisal tydzien) jednak ostatnio oznajmila mi ze rozmawiala z tym kolega w pracy dwa razy, sama zainicjowala rozmowe, rozmawiali o tej sytucaji, obaj mowili ze cos do siebie poczuli ale nie jest to milosc tylko jakby dobrze im sie ze soba rozmawia... i teraz jestem w kropce gdyby nie dziecko juz bym odszedl z drugiej strony byla pijana miala idealna okazje do zdrady i tego nie zrobila, czy tylko ja nie rozumiem mojej zony w tej sytuacji? co byście zrobili?
  • 62
  • Odpowiedz