Wpis z mikrobloga

Znikąd pomocy, dosłownie. Nie mam pojęcia co jeszcze mogę zrobić. Nie mam się do kogo zwrócić. Jedyna opcja jaką widzę, to pójść do psychiatry po jakieś prochy i po prostu chodzić naćpany lekami cały czas. Mimo że to nic nie zmieni, to przynajmniej będę w------e miał. Nie stać mnie na terapię, która mogłaby mi potencjalnie pomóc. Nie chcę tak żyć. Przykro mi, że całe życie mnie omija. Że tyle mnie już bezpowrotnie ominęło. Męczy mnie to już. Przez większość czasu jestem w stanie te emocje gdzieś zdusić w sobie, ale czasami przychodzą takie momenty jak teraz i wszystko na raz wraca. Taka mieszanka panicznego strachu, żalu i w--------a. #przegryw #autyzm #s----------e
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@eaxata: Czuję się podobnie, biorę leki od trzech lat, które działają na niektóre problemy, ale nie naprawiły mi psychiki, na tyle by nie myśleć o odejściu z tego świata. Na terapie prywatnie też mnie nie stać, a państwowo termin za 8 miesięcy. I nawet nie wiem czy mi to pomoże. Nie widzę żadnej innej pomocy dla siebie
  • Odpowiedz
  • 1
@basicname0: a co ci te leki konkretnie dają? Racjonalizujesz sobie jakoś swoją sytuację dzięki temu, mniej myślisz o z-------h rzeczach, nie rusza cię to, czy co? 8 miesięcy to w sumie niewiele. Ja kiedyś czekałem 2 lata i po tym czasie do mnie zadzwonili z przychodni, że nie mogą mnie przyjąć i nie wiedzą kiedy będą mogli i miłego dnia. W kwestii innych sposobów pomocy, to mi by na pewno
  • Odpowiedz
@eaxata: Głównie pomogły mi z natręctwami i trochę zwiększyły przyjemność z niektórych czynności, ale po za tym to raczej nic nie zmieniły w moim myśleniu czy też światopoglądzie, myśli s nie zniknęły. Ja nie widzę raczej nadziei dla siebie na tym świecie, po prostu do niego nie pasuję, a dopasowanie się do niego przerasta mnie. Jednak chciałbym mimo wszystko wypróbować wszystkich rozwiązań jakie są dla mnie możliwe i jakoś znaleźć
  • Odpowiedz
  • 1
@basicname0: no właśnie, czyli leczenie objawowe. Ibuprom na raka mózgu. Też mi się świat nie podoba i nie potrafię się do niego przystosować, ale mam cień nadziei jeszcze, że być może kiedyś będę w stanie kawałek tego świata przystosować do siebie. I że być może znajdę jakiś sposób na to, żeby sobie pomóc, a jak już sobie pomogę, to może znajdzie się ktoś, kto mnie zaakceptuje takiego jakim jestem i
  • Odpowiedz