Wpis z mikrobloga

tak mi się dziś przyjemnie budziło przy dźwiękach pianina (chyba mam nad sobą lub jeszcze piętro wyżej sąsiada, który całkiem nieźle gra klasykę), a i pracowało się przyjemnie...

ale nie... STOP, TERAZ WIERTŁO. PATRZ CZŁOWIEKU, KRÓL UDARU, CEGŁA NIEZŁAMANA, #!$%@? W BETONIE, NANANANANA.

#oswiadczenie #sasiedzi #pianino #nananananana
  • 6
  • Odpowiedz
@oliwin: ja się przeprowadziłem m.in. z podobnego powodu. w sąsiedztwie poprzedniego mieszkania miałem gościa, który wiertarką chyba rzeźbił. miesiące #!$%@? wiertłem. w co tyle można wiercić, nie wiem.
  • Odpowiedz
@oliwin: Inni studenci. Nie ma się czemu dziwić. Jak byłem studentem też tak miałem. Wszystkiego się chwytałem byle tylko odwlec moment kiedy do książek trzeba było usiąść...
  • Odpowiedz
@michalkosecki: mam teraz to samo. Wróć! Od chyba dwóch miesięcy mam to samo [jakoś tak]. Dzisiaj tak #!$%@?ł [chyba coś kuł], że zerwałam się na równe nogi, bo nie wiedziałam co jest grane. Remont nie jest robiony po godzinach, tylko od rana do wieczora... Chyba nie muszę wspominać, że wcześniej inni sąsiedzi robili remont? A że zaraz po wprowadzeniu się tu dość długo ocieplali blok? Czyli jak na wojnie #!$%@?,
  • Odpowiedz
@hellyea: tylko widzisz, dostrzegasz w tym jakąś logikę: remont bloku, jeden sąsiad, drugi sąsiad - ma to sens. ja miałem nad głową jednego, który z przerwami coś wiercił np. 6-8 miesięcy (4-5 dni w tygodniu, jak babcię kocham). explain this shit. :)
  • Odpowiedz
@michalkosecki: nie strasz mnie... ten też wierci z przerwami, no wiadomo, że jak remont to nie tylko się wierci non stop cały dzień. Ale naprawdę to trwa i trwa... Dobrze, że przynajmniej słysze jak ten ostatni sąsiad przenosi sie z pomieszczenia do pomieszczenia, czyli robi postępy :D
  • Odpowiedz