Wpis z mikrobloga

@_Blanche_Barton:

oczywiście że tak, mój tata mieszka 50km odemnie i miał jeszcze parę kursów, miał mi je śmierdzące przywieźć czy świeżynki.

Można w lodówce trzymać, zamrożenie zabiera część aromatów i zostawia pewne inne aromaty. Świeża ryba "ruszy się" po paru godzinach jak się przejedzie nożem po boku, a ogon się podniesie w czasie smażenia.

Btw, na tym po lewej to czarna plama czy jakiś brud? Jeśli plama to jestem w
  • Odpowiedz
co ty gadasz, jak zamrażasz świeżą rzecz to po rozmrożeniu jest jak funkiel nówka, wolę taką niż trzymana w nagrzanej kabinie kilka h.


@_Blanche_Barton: Oczywiście, że jest różnica pomiędzy zamrożoną, a nie zamrożoną, ale jak nie masz opcji lodówki to ok.
  • Odpowiedz
@_Blanche_Barton: Odpowiedz proszę na pytanie. Wożę na ryby małą przenośną lodówkę na zmrożone wkłady, która to lodówka mi utrzymuje na pół doby temperaturę jak w normalnej domowej lodówce i pierwszy raz słyszę, żeby ktoś mroził złowione ryby, jeśli chce je zjeść w przeciągu kilku/kilkunastu godzin.
  • Odpowiedz
@_Blanche_Barton:

5 rano mrozi, 8/9 wyjeżdża, robi z 50 km do Lublina, zalicza ze dwa szpitale bo robi USG ludziom swoją aparaturą do tego, to trwa. Ryby mi przywozi w siatce zamrożone na kość. On mi ich przywozi siate wielką nie dwie rybki, ja se odkuje jedną czy dwie reszta leci dalej do zamrażarki:/

Ok, dzięki za objaśnienie. Myślałem, że skoro ja wożę w przenośnej lodówce to ktoś kto mrozi
  • Odpowiedz