Wpis z mikrobloga

@fuurin: do niedawna tatuaże to był jeszcze redflag ze względu na mafie, które mocno się tatuowały. W efekcie ludzie widząc wytatuowaną osobę dostawali skrętu wszystkiego, bo myśleli, że mafia wchodzi i może być źle. Ale teraz to już raczej tylko savoir-vivre i ukłon w kierunku starszych osób (do których Japończycy mają olbrzymi szacunek).
  • Odpowiedz
W Japonii raczej już tylko starsi ludzie patrzą nieprzychylnie do osób z tatuażami, oczywiście mówimy tutaj o racjonalnej ich ilości. Z restauracji też nie słyszałem, żeby kogoś wyprosili (wyproszą ewentualnie po prostu obcokrajowca). Jednak nadal prawdą jest to, że do dużej części onsenów z tatuażem się nie wejdzie. Trzeba specjalnie szukać tych, które wpuszczają takie osoby.
  • Odpowiedz
W Japonii ludzie z tatuażami są wypraszani z restauracji, siłowni i innych miejsc publicznych. Tatuaże nie są tam mile widziane. Dla Japończyków to redflag i powód do traktowania takich ludzi z dystansem.


@WielkiNos: I słusznie. Zresztą w Polsce to też redflag
  • Odpowiedz
To dlaczego moja tatuażystka spędziła cały maj w Japonii i z żadnego miejsca nie została wyrzucona, mimo że prawie całe ciało ma wytatuowane?


@fuurin: Bo widzieli, że jest upośledzona i im jej było szkoda...
  • Odpowiedz
@voot: ale to jest bzdura poza publicznymi łaźniami tatuaże na turystach to żaden problem. Prędzej Cię gdzieś nie wpuszczą bo jesteś turystą i nie znasz japońskiego niż to że masz tatuaż
  • Odpowiedz
tatuaże na turystach to żaden problem


@Magq: ale przecież ja pisałem że nie dotyczy to turystycznych miejsc, a "Nochal" też nie pisał niczego o turystach tylko ogólnie. Nie ma problemu jeśli tatuaże masz zakryte, ale jeśli eksponujesz, to i turysta może mieć problemy nie tylko w łaźniach, ale na siłowniach, różnych zajęciach grupowych, lepszych restauracjach.
Widzę, że dla wielu to chyba jakiś szok kulturowy i nie są w stanie tego zrozumieć,
  • Odpowiedz