Wpis z mikrobloga

@dziobnij2:

Szalona stolica, jedno z największych i najbardziej gęsto zaludnionych miejsc na świecie. Znana również z niezmordowanych pracowników, zwanych "salarymen". W dzielnicy Akihabara w Tokio, miejscu znanym z ekscentrycznych pomysłów, jeden z byłych salarymanów wpadł na bardzo oryginalny biznes. Specjalistyczny sklep z usługami wspólnego spania. Tak, ludzie przychodzą tu, aby się przytulać, mówi mi Masashi Koda.

Zanim pomyślisz o czymś więcej, dodaje, to tylko przytulanie, nic więcej. Klienci płacą około 40
  • Odpowiedz
@dziobnij2: Nie dla starego zdziczałego prawika to. Dla desperata to. Nie skorzystałbym nawet gdyby mi płacili. Siłą też by mnie nie zaciągnięto do takiej kanciapy z babą. Zawsze bałem się płci przeciwnej, a złe z nią doświadczenia i chroniczna samotność jeszcze ten strach spotęgowały. Czuję lęk przed bliskością, dotykiem i ogólnie przed kobietami. Gdybym jakimś cudem znalazł się tak blisko z ładną dziewczyną to puściłbym buraka, oblałby mnie pot, zacząłbym się
  • Odpowiedz
@Bagnetem_moim_francuskim: o to właśnie mi chodzi. Głupio nazwać się prostytutka - lepiej dopisać jakąś wzruszającą wyniosłą historię i nadać temu nową nazwę. Tym powyżej to już nawet się nie chce rozkładać nóg. Cwańsze są, ale mimo to wyniosła i nadwyraz empatyczna historia w tle musi być. Nikt nie sięga dziś do źródeł problemu to upadek cywilizacji ¯\(ツ)/¯
  • Odpowiedz
@Mikroprocesor:
to z jednej strony cholernie smutne, a z drugiej obrzydliwe. Przerabianie seksu na pieniądze to jeszcze-jeszcze. Stare jak świat. Ale tu mamy monetyzację potrzeby BLISKOŚCI z innym człowiekiem i żerowanie na samotności.

I tak, uważam że jest to prostytucja.
  • Odpowiedz