Wpis z mikrobloga

@ciemnienie musisz byc straszna matka skoro uwazasz, ze czas w ktorym rozwijalo sie Twoje dziecko byl wyjety z zyciorysu. Pierwsze tygodnie zycia dziecka pewnie tez bo nie moglas sie ruszyc z domu i mialas trudnosci. Jestes zwyklym uzalajacym sie nad soba placzkiem ktorego nie obchodza problemy innych a jednovzesnie sama bys chciala zeby kazdy pochylal sie nad Twoimi problemami bo sa najwazniejsze
  • Odpowiedz
@ZielonyRozpustnik: no i kolejne toksyczne gaszenie, typowe. Nudy. Wiesz, że odczucia wobec wlasnego dziecka a własne przeżycia, to są dwie rozlaczne sprawy i jedno nie ma związku z drugim? Jasne że się to wszystko przetrwało i przeszło dla malucha, inaczej by sie nie dalo. Z tym ze miłość do dziecka magicznie nie zmniejsza jakiś fizycznych czy psychicznych odczuć. To nie są czary, tylko dość trudna materia, z którą kazda kobieta musi
  • Odpowiedz
@Neko-chan51: jak zaszłaś w ciążę jako była antynatalista i kobieta uprzedzona wcześniej do kobiet ciężarnych i malych dzieci to życzę powodzenia, niech to wszystko bedzie lekkie i proste.
Nadal jednak twoje odczucia nie będą przełożeniem 1:1 do odczuć innych dziewczyn, bo jesteś soba ze swoim zapleczem a nie każda inna dziewczyna, z jej zasobami.
  • Odpowiedz
@Neko-chan51: gdzie ci umniejszam czegokolwiek? Jeśli już to wszystko przejdziesz i stwierdzisz że luz, czujesz się perfekcyjnie na każdym polu i ze wszystkim sobie doskonale radzisz, nic cie nie nadwyrezylo, masz wsparcie jakiego oczekujesz, to wspaniale, serio.

Z tym, że to nadal beda to twoje osobiste doświadczenia i nie mają one przełożenia na inne kobiety, które mówią o tym inaczej, bo one nie były toba a ty nie byłaś nimi. Więc
  • Odpowiedz
Jasne że się to wszystko przetrwało i przeszło dla malucha, inaczej by sie nie dalo.


@ciemnienie: to nie jęcz, ze to czas wyjety z życia bo jakbyś wyjęła ten czas z życia to Twojego malucha by nie było na świecie ¯\(ツ)/¯

Rozmawiam chyba z emocjonalna nogą od stolu, dla ciebie wszystko jest proste jak drut, zwłaszcza że ciebie nie dotyczy w bezpośrednim sensie xd


@ciemnienie: weź się #!$%@? w łeb
  • Odpowiedz
@ZielonyRozpustnik: nadal nie kapujesz że w sferze emocjonalnej i psychicznej to są dwie rozdzielne sprawy. Ogarniasz, że można odczuwać dwie przeciwstawne rzeczy jednocześnie?

W ogole gdzie napisałam, że dla mnie in situ to było doświadczenie wyjęcia czegokolwiek z życia? Dla mnie osobiście tak dokladnie nie było i w ten sposób tak tego okresu nie postrzegam, choc bylam mocno obciazona. Ale rozumiem, że dla kogoś innego mogło tak być, bo np. dziewczyna
  • Odpowiedz
@Neko-chan51: gościu napisał o swojej żonie, ale ja bym jednak chciała posłuchać jego żony a nie jego, żeby miec faktyczny obraz sytuacji. Co więcej, nie zanegowalam że jego żona faktycznie mogą to wszystko przejść totalnie bezproblemowo, jeśli tak jest ok. Nadal to nie zmienia mojego wywodu o nie przekładaniu jej doświadczenia na inne kobiety, tu: nie mogą one mieć poczucia utraty czegos, bo niespodziewany stan zdrowia zamknął je w domu.
  • Odpowiedz
Niezbyt empatyczne mówisz o swojej żonie - miała humorki,


@ciemnienie: dobra jesteś xD humorki to normalna sprawa w ciąży - co ma empatia do tego? ona sama jest świadoma tego, ze miała humorki i ze nie były one racjonalne a po prostu były efektem burzy hormonalnej.

gościu napisał o swojej żonie, ale ja bym jednak chciała posłuchać jego żony a nie jego, żeby miec faktyczny obraz sytuacji.


@ciemnienie: bo jesteś
  • Odpowiedz
@ZielonyRozpustnik: jak grochem o ścianę. Zgadzasz się, że może być trudno, ale odmawiasz komus że to moze byc w jego odczuciu na pewnych plaszczyznach czas ciężki, wrecz przytłaczający, przygniatający z pewnych powodow, mimo ze poczuje ruchy dziecka i jest to dla niego cos szczęśliwego. No po prostu nie może tak czuc, bo zielony rozpustnik zakazuje takich wrażen, a jak takie coś czujesz to jesteś zła matka i weź się zastanów. Prosty
  • Odpowiedz
@skar:

#!$%@? sprowadzające się do tego, że życie nie powinno istnieć bo cierpienie, to, że opiszesz jakieś zjawisko trudnymi słowami nie nadaje prawdziwości


Te "trudne słowa" (kek), których ewidentnie nie zrozumiałeś, logicznie uzasadniają, że zbędne i szkodliwe zjawisko nie powinno w ogóle istnieć.

im wcześniej zrozumiemy, że to nie rzeczy dają nam szczęście, tym szybciej znajdziemy szczęście w tym co mamy


Zarzucasz komuś #!$%@?, a tymczasem sam wysrywasz jakieś patetyczne teksty...
  • Odpowiedz
  • 0
@efilist standardowo, wiadomo, że ktoś kto się z tobą nie zgadza oczywiście Cię nie rozumie bo gdyby zrozumiał to na pewno myślałby tak jak Ty.
Patetyczne to jest płakanie w każdym komentarzu o tym jak to życie powinno zniknąć bo istnieje coś takiego jak cierpienie. Większość twoich komentarzy w tym temacie sprowadza się do tego samego, rozbudowujesz tylko zdania, wciskasz tam jakieś frazesy o masochizmie wyssane z palca. Równie dobrze mógłbyś wklejać
  • Odpowiedz