Aktywne Wpisy
![ZenujacaDoomerka](https://wykop.pl/cdn/c0834752/06efa58be51d6f2a5f4d5c9a12d91b36f6ea382f2638a4bd0e90f9bd52736825,q60.jpg)
ZenujacaDoomerka +114
Czemu ludzie uważają, że mając 30 lat powinno ich wszystko boleć, nie mieć siły i w ogóle, że są starzy? Przecież większość ludzi mając 30 lat dopiero życie zaczyna można powiedzieć bo są po studiach i zazwyczaj w tym wieku dopiero ma się jakieś normalne życie zawodowe.
Nie znałam żadnej osoby po 30 która by się jakoś różniła mocno od 25 latka. Może po prostu tych narzekających tak to narzekanie postarza
#
Nie znałam żadnej osoby po 30 która by się jakoś różniła mocno od 25 latka. Może po prostu tych narzekających tak to narzekanie postarza
#
![Szarmancki-Los](https://wykop.pl/cdn/c0834752/4b158328be4104cd610285235e9df889618abd4f575a92b4338e2b621f340d5b,q60.jpg)
Szarmancki-Los +42
Też uważacie że hiszpański brzmi zajebiscie? Jak spotkam gdzieś jakąś Latynoskę i tą zacznie nawijać po hiszpańsku to mi od razu miękną nogi i aż czuję jak mój rozwijany latami sigma grindset opuszcza moje ciało. Taka typiara mogła by sobie owinąć mnie wokół palca a ja bym się pewnie zachowywał jak simp bez godności.
DZIEŃ ZWYCIĘSTWA
Dzisiaj wypada 8 maja. Na świecie obchodzi się go jako dzień zwycięstwa nad Niemcami w II Wojnie Światowej. Tego dnia bowiem wchodziła w życie kapitulacja III Rzeszy, podpisana o 2:41 w nocy 7 maja w liceum technicznym we francuskim mieście Reims w kwaterze głównej Alianckich Sił Ekspedycyjnych szef sztabu Oberkommando der Wehrmacht, generał Alfred Jodl. Ponieważ w ceremonii nie uczestniczyli Francuzi (francuski generał François Sevez był jedynie świadkiem) a Sowieci nie mieli umocowania (sowiecki oficer łącznikowy, generał Paweł Susłoparow był jedynie w charakterze obserwatora), na żądanie Sowietów ceremonię powtórzono dzień później, 8 maja o 22:43, w kasynie podoficerskim szkoły saperów w Karlshorst pod Berlinem. Ale o tym będę dokładniej pisał za rok.
II Wojna Światowa w Europie zakończyła się. W światowej popkulturze uchodzi to za dzień tryumfu tzw. „cywilizowanego świata” nad barbarzyńcami. Zwycięstwo „dobra” nad „złem”.
Czy tak było na pewno?
Gdy generał Jodl zasępiony wracał z Reims z resztą niemieckiej delegacji do Flensburga, do kwatery głównej nowego Prezydenta Rzeszy, admirała Doenitza, daleko, daleko na południe, francuska armia i policja właśnie wcielały się w rolę SS i Gestapo.
Na wieść o kapitulacji Niemiec we francuskiej Algierii wybuchła radość. W miastach Setif i Guelma 8 maja 1945 r. Arabowie spontanicznie ruszyli świętować zwycięstwo Francji. W Algierii od dawna narastały napięcia - Arabowie dążyli do niepodległości i liczyli, że po zakończonej wojnie Francja wreszcie przyzna Algierii co najmniej autonomię. Uważali, że danina krwi, jaką złożyli w szeregach francuskiej armii, daje im do tego prawo. Francuzi o tym nie chcieli słyszeć, bowiem nie uznawali Algierii za kolonię, a za integralną część metropolii.
Pochody były spokojne i pokojowe, jednak francuska żandarmeria je zatrzymała. Doszło do przepychanek, a potem padły strzały. Nie wiadomo, kto zaczął. Ranni i zabici padli po obu stronach. W Algierii wybuchła ogólna, antyfrancuska rebelia. Arabowie zaczęli napadać na posterunki żandarmerii i domostwa białych Algierczyków (osadników europejskich). Rebelia została krwawo stłumiona przez francuską żandarmerię, wojsko i Legię Cudzoziemską do końca czerwca 1945 roku. Jeszcze nie ostygły gruzy Berlina, gdy Francuzi dosłownie wcielili się w rolę tych, których pokonali. Francuskie ekspedycje karne paliły całe miejscowości, rozstrzeliwały mężczyzn algierskich, torturowali podejrzanych o działalność konspiracyjną. Do ostrzeliwania arabskich wsi wykorzystano nawet okręty, na czele z krążownikiem ''Duguay-Trouin''. Liczba ofiar jest sporna, ale najbardziej prawdopodobne szacunki mówią o 20-30 tysiącach zabitych Arabów.
Był to dopiero przedsmak następnych kolonialnych bestialstw Francji. Półtora roku później, 19 grudnia 1946 r. krążownik ''Suffren'' ostrzela Hajfong w Indochinach, rozpoczynając tym samym krwawą, ośmioletnią wojnę, która pochłonie życia co najmniej 125 tys. wietnamskich cywilów. Z kolei dwa lata później, 29 marca 1947 roku Francuzi przystąpią do krwawego tłumienia powstania Malgaszów na Madagaskarze. W ciągu dwóch lat madagaskarska rebelia zostanie utopiona we krwi i pochłonie co najmniej 30 tysięcy cywilów. Jednocześnie podobne krwawe pacyfikacje przeprowadzali w swoich koloniach Brytyjczycy (m.in. w Beludżystanie w Indiach, stłumiony do kwietnia 1945 r.), a niedługo później, bo w sierpniu i wrześniu 1945 r. - Holendrzy i Belgowie. Brytyjczycy wsparli też Francuzie w tłumieniu powstania w Indochinach w 1945 roku Tego rodzaju pacyfikacje „dobrzy” Alianci przeprowadzali przed wojną, w jej trakcie i po wojnie, mordując setki tysięcy ludzi.
Czym to się różniło od działań ekspedycji karnych SS i policji w Polsce, Jugosławii, czy Białorusi...?
Zanim generał Jodl ruszył do Reims, daleko na wschodzie, gdzie już dawno nie było żołnierzy w mundurach feldgrau, 7 maja 1945 r. doszło do batalii nowej wojny. Zimnej wojny. Na wschodzie ''wyzwolonej'' przez Sowietów Polski walka nie przygasła po przejściu frontu. Wszak po lasach kryły się tysiące ''reakcyjnych bandytów'' i ''sanacyjnych faszystów''. Ich opór trzeba było zdławić, a ich samych albo rozstrzelać, albo wysłać na Syberię, by nie przeszkadzali w budowie ''władzy ludowej''. I nic to, że ci sami ludzie jeszcze niedawno, kilka miesięcy wcześniej, walczyli z Niemcami. Teraz byli wrogami władzy sowieckiej. Sowieci nie ufali Polakom. Poza grabieżami, deportacjami, egzekucjami, gwałtami i pacyfikacjami wsi, niejednokrotnie napadali (!) na posterunki Milicji Obywatelskiej, podejrzane o współpracę z ''reakcją''. Nie inaczej było pod Kuryłówką na Podkarpaciu. 7 maja 1945 r. oddziały NKWD przeprowadziły obławę w jej pobliżu. Obława sowiecka została wykryta przez ubezpieczenie oddziału Narodowej Organizacji Wojskowej, dowodzonego przez mjr Franciszka Przysiężniaka. Jego ciężarna żona Janina została zamordowana przez ubeków strzałem w plecy dwa miesiące wcześniej.
Partyzanci nie dali się zaskoczyć i podjęli obronę, stawiając twardy opór. Walki trwały siedem godzin i w tym czasie odparto trzy ataki sowieckie. Następnie mjr Przysiężniak nakazał oderwanie się od przeciwnika. Zginęło siedmiu partyzantów i 57 NKWD-zistów.
Czy gdy major wyrywał się z sowieckiej matni, przeszło mu przez myśl, że jeszcze niedawno tak samo stawiał czoła obławom niemieckiej policji, armii i SS. I to nawet u boku sowieckich ''sojuszników'' na Porytowym Wzgórzu w czerwcu 1944 roku?...
W tym maju działo się mnóstwo dziwnych rzeczy. 9 maja 1945 roku, gdy świat odtrąbił już koniec wojny, choć walczyły jeszcze niemieckie oddziały w Kurlandii i na Helu, sowieckie oddziały wylądowały na duńskiej wyspie Bornholm po jej uprzednim zbombardowaniu i spaleniu setek domów (w tym szpitala) w miastach Rønne i Nexø. Potem rozpoczęli okupację wyspy przez następny rok, choć Dania była państwem alianckim. Sowieci planowali założyć tam swoją bazę, dogodną do skoku na Danię i jej cieśniny.
Tego samego dnia zakończyło się ''powstanie'' praskie (o którym pisałem w zeszłym roku), w którym czeskich powstańców - będących już w epoce obiektem kpin - wsparli żołnierze Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej gen. Własowa. Czesi najpierw własowców błagali o pomoc, a potem, gdy zbliżyła się Armia Czerwona, publicznie się od nich odcięli i kazali wynosić się z Pragi. Gdy do miasta wkroczyli Sowieci, Czesi wydali im usłużnie kilkuset własowców, w tym rannych z ich własnych szpitali, których NKWD zamordowało na miejscu. Ci własowcy, którzy zdołali uciec z Czech i trafili do Amerykanów, niedługo później zostali wydani Sowietom - wraz z milionami innych Rosjan, Białorusinów, Gruzinów - przez ''cywilizowanych Aliantów'' w ramach zbrodniczej operacji ''Keelhaul''. Dla większości z nich wyrok był tylko jeden...
Kilka dni później, bo 16 maja 1945 roku do Hanoi w okupowanych przez Japończyków Indochinach przybyli agenci zespołu „Deer” amerykańskiego OSS. Ich zadaniem było nawiązanie kontaktów z komunistami wietnamskimi Ho Chi Minha i ustanowienie współpracy. Mieli szkolić bojowników Viet Minhu, prowadzić działania wywiadowcze o sabotażowe. Kilkanaście lat później przeszkoleni przez Amerykanów Wietnamczycy sami będą szkolić młodych bojowników Vietcongu do walki z Amerykanami.
Daleko od Hanoi, Pragi i Bornholmu, na polskich Kresach, wcielanych teraz do ZSRR trwały masowe wywózki Polaków. Jednych, podejrzanych o działalność w AK, wywożono na Syberię. Innych, cywilów, deportowano do nowej, nadbużańskiej, okrojonej Polski. Jednocześnie przybyły tam oddziały liczne NKWD, których zadaniem nie byli już Polacy, a Ukraińcy z Ukraińskiej Powstańczej Armii. Gdy Sowieci zakończyli rozprawę z Niemcami, mogli przerzucić ogrom sił, by zdławić nacjonalistyczne podziemie, sprawiające im dużo problemów. Banderowcy atakowali miasta i odbijali garnizony, zadając ogromne straty Sowietom. Chociaż UPA była dla Sowietów wrogiem, to wyświadczyła im ogromną przysługę. Zmusiła bowiem setki tysięcy Polaków, by ze strachu przed ciosami ich noży, siekier i pałek uciekli ze swoich ''małych ojczyzn'' za Bug i San. UPA także zniszczyła wiele śladów polskości tych ziem, niszcząc nawet cmentarze i przydrożne kapliczki. Sowieci mogli to dokończyć później - wszak w ich interesie było całkowite zdepolonizowanie tych ziem - ale najpierw musieli rozgromić ukraińskie podziemie. Nie w obronie Polaków, ale by zaprowadzić spokój na swoich nowych zdobyczach. Krwawa wojna UPA z Sowietami potrwać miała następnych dziesięć lat i pochłonąć życia 183 tysięcy ludzi - Rosjan i Ukraińców. 300 tysięcy Ukraińców deportowano lub uwięziono.
Gdy UPA zrobiło się gorąco za kołnierzem, bo uświadomiła sobie, że została sama przeciw sowieckiej potędze, zaczęła prosić polskie podziemie o sojusz 2 i 3 maja 1945 r. Prosiła o niego gdy upewniła się, że Polacy będą wyjeżdżać ze swoich Kresów. Ten formalnie zawarto 21 maja 1945 r. między UPA, a AK-DSZ koło Lublińca. Sojusz ten jednak był dość papierowy. Polacy pamiętali bestialstwo UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. I chociaż doszło do kilku wspólnych akcji polskiego i ukraińskiego podziemia, to duża część polskich partyzantów (głównie z Narodowego Zjednoczenia Wojskowego) wolała UPA zwalczać, nawet we współpracy z „ludowym” Wojskiem Polskim i milicją.
Jeszcze raz, „II wojna światowa to wojna dobra ze złem”, czego nie rozumiecie?
* * *
Jeśli macie ochotę mnie wspierać, zapraszam do odwiedzenia profilu na Patronite, lub BuyCoffee i postawienia mi symbolicznej kawy/piwa za moje teksty.
https://patronite.pl/WojnawKolorze
https://buycoffee.to/wojnawkolorze
#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #wojna #historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #polska #historiapolski #dzienzwyciestwa #1945
źródło: IMG_0124
PobierzKomentarz usunięty przez moderatora
A do kapitulacji, to Kaitel miał 100% racji mówiąc że podpisze jak Francuzi będą po obu stronach.