Wpis z mikrobloga

  • 2
@NokiaLumnia: wzajemnie powo. Ja spróbuję bez wspomagania wygrać z psychiką. Na razie wygrywam bo do wieczora i tak niw mam dostępu do sklepu. Najgorzy będzie powrót do domu i udawanie, że Żabki nie istnieją.
  • Odpowiedz
@Smarek37:
A ja uważam że właśnie powinieneś powiedzieć wszystkim o rzuceniu- nawet wysłać wiadomości do kumpli, ludzi z roboty itd. że jak zobaczą Cię z fajką to stawiasz każdemu skrzynkę Johnny Walkera (tak, żeby zabolało finansowo).
W chwili słabości (a ta na pewno przyjdzie) może to być ostatni czynnik hamujący przed sięgnięciem po ten syf.
  • Odpowiedz
@Smarek37: dawaj, to super łatwa sprawa - po prostu nie palisz i tyle :D no i nie pozwalaj sobie na żadne ustępstwa, bo w moment wrócisz do nawyku, nie i tyle
na początku jest co najmniej tak se jak Cię wszystko skręca w środku, żeby zapalić, ale potem już jest tylko łatwiej
  • Odpowiedz
  • 2
@Smarek37 ja lata temu rzuciłem, chociaż jakoś strasznie dużo nie paliłem. Najgorsze to jest towarzystwo które namawia na fajkę. Czasem na jakiś imprezkach pozwalam sobie na parę fajek, ale osiągnąłem taki poziom, że kolejnego dnia nie mam ani trochę ochoty wracać do nałogu. W sytuacjach stresowych czy czekając na autobus nawet nie myślę aby zapalić, .
  • Odpowiedz
Może nie fajki, ale rzuciłem picie kawy z dnia na dzień. Dobrnąłem do tego, że przez lata piłem dziennie po pięć,sześć dużych i bardzo mocnych kaw ale zacząłem już odczuwać dziwne zmęczenia i huśtawki samopoczucia od siły po zmęczenie. Aktualnie już trzy tygodnie bez kawy i jakoś idzie.. Życzę i tobie powodzenia.
  • Odpowiedz
@Smarek37: ja z kolei rzucałem z Desmoxanem, samo się rzuciło. Za pierwszym razem 5 lat nie paliłem. Przez głupotę wróciłem do nałogu ale teraz drugi raz rzuciłem z tabsami i pół roku nie pale, polecam ten stan, jest zajebiście
  • Odpowiedz