Wpis z mikrobloga

@Orbiter01: kiedyś miałem epizod w ochronie w markecie, podszyty pod klienta. Była grupka lokalnych Sebiksów, która kradła i była w zmowie z jednym z kierowników sklepu.... W ciągu miesiąca tyle popieprzonych akcji było, że uciekłem do innej roboty.
  • Odpowiedz
@Orbiter01: na magazynie za granicą, pakowałam jakieś chińskie pierdoły do pudełek i praca sama w sobie była lekka, jedyne co to się dłużyła strasznie i było nudno plus przy taśmie czasem trzeba było szybciej trochę porobić, ale to co było najgorsze to dwie przełożone, które nie miały w ogóle szacunku do ludzi, wykorzystywały swoją pozycję, nie wykonywały swojej pracy jak powinny (zamiast odpowiadać na pytania, tłumaczyć pracownikom co mają robić
  • Odpowiedz
@Orbiter01: ludzie pracujący przy taśmie muszą mieć #!$%@? silną psychikę, niekoniecznie (a wręcz rzadko) jest to praca wymagająca fizycznie, może poza staniem w jednym miejscu 8h.
  • Odpowiedz
@Orbiter01: obsługa postsprzedażowa w pewnym korpo. Praca poniedziałek-niedziela, nieraz i po 12h, czasem i 10-dniowe cykle, na dodatek inni pracownicy mieli wgrany soft mentalnego niewolnika z syndromem sztokholmskim. Janusz nie potrafił nawet zapewnić stałego stanowiska pracy. Kiedy ja klnęłam pod nosem, że to jest jakiś żart, że przychodzę i wszystkie stanowiska zajęte, jedno karynisko do mnie z pyskiem - "nikt Ci pracować nie każe", oczywiście ja do niej "pilnuj własnego
  • Odpowiedz
@Orbiter01 praca na "stacjach" w Farmacolu, jakos w roku 2012/2013. Polegala ona na kompletowaniu zamowien do boxow dystrybucyjnych. Kierowniczka to byl manager wyjety rodem z lat '90. Non stop tylko cosnie ie o zwiekszenie normy, ktora juz i tak byla mocno wysrubowana. Wytrzymalem niecaly miesiac.
  • Odpowiedz
@Orbiter01 Taka robota na taśmie zagina czas. Stałem kiedyś u Niemca na końcu linii szlifujacej szyby i odkładałem jedna po drugiej na stojak. Normalnie czas płynie do tyłu.
  • Odpowiedz
@Orbiter01 Praca w UK w fabryce kurczaków. Przyjeżdżały całe TIRy wypełnione żywymi kurczakami, wyjeżdżały poćwiartowane i popakowane prosto do sklepów. Pracowałem na dziale pakowania i na szczęście nie widziałem jak były zabijane. Najgorsza robota bo w lato kiedy było na zewnątrz 25°C to ja dzień spędzałem w -5°C gdzie nabijałem wypatroszone kurczaki na maszynę pakującą. Na dłoniach miałem jedynie 2 warstwy lateksowych, grubych rękawiczek, które w ogóle
  • Odpowiedz