Wpis z mikrobloga

@antekstr jeździłem Clio II takiego festiwalu atrakcji w żadnym innym nie miałem, plusem było to że w sprawnym samochodzie choinkę na desce restartowało ponowne uruchomienie silnika. Chłop sobie hamuje na światłach w zamian w losowym momencie otrzymuje test wszystkich żaróweczek na desce, zjeżdża wyłącza, włącza i pozostaje tylko lampka świateł mijania. Wspaniały samochód dobrze że już nim nie jeżdżę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@antekstr: xD brakuje znaczka Mercedesa, to oni zaczęli robić auta że znikającymi wiązkami.

We FR autach najczęstsza usterka to padnięty akumulator -> alternator -> słabe napięcie uwala komputer. A potem to ooo panie nie wiem jak to naprawić, trzeba było kupić folkswagena.
  • Odpowiedz
@antekstr: Miałem 4 lata Peugeota 406, mechanicznie zajebisty wóz, elektryka czasem coś odwaliła, ale drobnostki raczej. Niestety, gniją jak #!$%@? te Peugeoty. Ale polubiłem francuskie auta, teraz kupiłem sobie nowe - Lagunę 3. Przynajmniej zero rdzy.

  • Odpowiedz
@antekstr: Nic mnie tak w życiu nie #!$%@?ło z oszczędności jak Clio 3. #!$%@?ło się od samego patrzenia, wszystko po kolei. Zrobiłem zawieszenie to pyk po 3 miechach elektryka. Zrobiłem elektrykę to pyk po chwili silnik. Silnik zrobiłem to jebła skrzynia. I tak w kółko. Wskazówka od poziomu paliwa to w ogóle żyła własnym życiem i trzeba było jeździć z kalkulatorem i zeszytem żeby nie stanąć gdzieś na trasie. No #!$%@?ło
  • Odpowiedz
@antekstr: Przepraszam, ale kto normalny k#r@ słucha tego p!d0(L)n!@. Samochody od dawna są na takim poziomie to czy kupić Niemieckie, Francuskie, Japońskie, Koreańskie nie ma znaczenia, ale banda idiotow głownie w starych Niemcach będzie się przepychać, że łoooni to mają najlepsze auto na świecie.
  • Odpowiedz