Wpis z mikrobloga

Raz mnie taki typ nazwał idiotą za plecami bo na 3 dniowej delegacji nie wypiłem ani jednego piwa, w tym pustym łbie się nie mieścił taki scenariusz, wcale mi nie szkoda, że juź nie żyje, zawał przed 40stką
  • 58
  • Odpowiedz
@grand_khavatari: hehe miałem podobnie, ale na weselu był taki natręt, który się czepił mnie, że nie pije alko, i usilnie próbował mnie upić, fast forward 2 lata, #!$%@?ł się po pijaku na schodach w piwnicy i umarł rozwalając ten pusty łeb xd chłop 43 lata
  • Odpowiedz
@grand_khavatari: pracowałem kiedyś z takim typem - solidarnościowiec, pisowiec, konserwatysta, żonaty, rodzinny, wieczny moralizator, wiecznie czerwona facjata, na każdym wyjeździe alko w opór i klejenie się do każdej baby w zasięgu wzroku xD
  • Odpowiedz
@grand_khavatari: też raz na delegacji miałem szefa, który specjalnie zmienił bilety z LOTu na Ryanaira po to, żeby mógł polecieć z nami, a na miejscu tak zachlał mordę wieczorem, że u klienta capiło od niego na kilometr, a jakież było jego zdziwienie, gdy zorientował się, że w Polsce kupiłem papierosy dla siebie, a nie 'dla nas'.

Inna historia z delegacji: typ tak żydził dietę (~45 €/dzień), że nie kupił sobie żadnego
  • Odpowiedz
Jeden znajomy jak jedzie na delegacje to od samego rana nie może doczekać się wieczoru żeby się nie napić.


@m_k_92: To i tak nieźle... Ja raczej spotykam się z przypadkami, że w dzień wyjazdu na szkolenie czy inną firmową delegację, trzeba #!$%@?ć się już od rana, nieważne czy w pociągu, w busie, czy w samochodzie. Flaszeczka, kubeczki i lecimy, 8:00 - wszyscy #!$%@?, chłopy, baby, młodzi, starzy. Tak jak ktoś wcześniej
  • Odpowiedz
@m_k_92 czasy są takie że przenika do świadomości że alkohol to gunwo. Piłem jak wszyscy do lvl 35, mniej więcej raczej nigdy do odcięcia i robienia z siebie debila. Potem zacząłem unikać większych dawek niż 3 piwa na wieczór max4 razy na miesiąc. Teraz lvl 45 i zdążyło mi się wypić cokolwiek dwa razy w ostatnim pół roku. Naogladalem się YT na temat szkodliwości alko i nie mam ochoty ani na łyk
  • Odpowiedz
ja to zawsze gniłem z tych korpo mariuszków co się na delegacji zerwali ze smyczy i wychodziło z nich najgorsze zbydlęcenie ludzkie jakie można sobie wyobrazić. Im stanowisko wyższe tym gorzej, bo nie dość że sie schlał jak prosie to jeszcze musiał udowadniać wszystkim wokół, że jest fajny i ważny.


@eltanol3000: Dokładnie to. Korpo świnie na delegacjach pokazywały swoje prawdziwe oblicze. xd
  • Odpowiedz
tylko wyjedzie 100 kilometrów dalej wydzwania na dziwki xD.


@Iskaryota: @grand_khavatari kolejny raz przekonuję się, że żyję w jakiejś bańce (albo na wykopie koloryzują) i jak ze 3 razy byłem na wyjazdach z pracy to nigdy nic takiego nie miało miejsca. Żadnych ekscesów seksualnych, chlania na umór i rzygania.
  • Odpowiedz
@NieBendePrasowac: Zależy z kim pracujesz, u mnie wyjazdy były z typowymi serwisantami mechanicznymi, czyli nieco lepiej opłacanymi mechanikami samochodowymi. Wyobrażasz już sobie jaka to mielizna intelektualna i moralna ( ͡° ͜ʖ ͡°)?
  • Odpowiedz
  • 5
Ziomek opowiadał mi, że u niego na korpo wyjeździe jednego z telekomów (właśnie sprzedaż i call center) typek tak się nawalił, że na golasa biegał po hotelu, nasrał do doniczki z jakąś palmą.i wylał się w windzie. Właśnie typowy Mariuszek, lat 40, żona i dwójką dzieci, raczej cichy i spokojny, ale spuszczony ze smyczy.
Kilka bójek też było, bo impreza na ponad tysiąc osób. Jak się pić nie umie, to się nie
  • Odpowiedz
@grand_khavatari: rozumiem, że typ nie był twoim ulubieńcem, ale wytłuszczanie, że nie szkoda ci, że fiknął jednak trąci dużą dozą nienawiści z twojej strony. Lepiej olać, zamiast pielęgnować złe emocje :)
  • Odpowiedz
@eltanol3000: no jak mój szef dużej firmy w tym ma kilka oddziałów w Polsce, to jak pojechaliśmy na Słowację to #!$%@? biegał po autach przez cały parking. Szkody na jakieś 200-300 tysięcy. No debil. (:
  • Odpowiedz