Wpis z mikrobloga

Przyjmowałem wczoraj w gabinecie POZ i przyszla do mnie Babeczka lat ok 80. z córką.

Na dzień dobry: "mam duszność, poproszę skierowanie na badanie rtg kartki piersiowej, krew,mocz,usg brzucha i rezonans jak mozna glowy"
Takie przywitanie zawsze mnie denerwuje, bo nic mi to nie mówi, niczego się nie dowiaduje, jestem bombardowanymi losowymi badaniami, które w zasadzie mało wnoszą jeżeli nie są ukierunkowane na konkretne podejrzenie.
Dobrze a co się dzieje?-zapytałem
-Duszno mi i chce zrobić badania-a za tym poszła cala litania badań.
-Od kiedy...
-Od tygodnia.
-Infekcja była? Choroby serca?
-Nie wiem.
Wywiad był trudny. Kobieta chciała badania i do domu. W końcu przyszedl czas na osłuchanie, ale stawiała opór.
W końcu córką przyznała, że mamie zmiana na piersi pojawiła się kilkanascie lat temu. Przez ten czas ją ukrywala i nie chciala leczyc. Kobieta miała termin do poradni onkologicznej, ale nie poszła bo nie chciała. Potem jeszcze kilku lekarzy lekarzy odsyłało ją do poradni, ale również nie poszła. Obecnie zmiana co najmniej wielkości piersi,twarda,nieregularna, zajęte węzły chłonne pachowe.
Prawdopodobnie kobieta miała guza łagodnego, który z czasem stał się złośliwy. Jeżeli tak jest to obecne rokowania są słabe. Miała szczęście, że ten pierwotny nie był złośliwy, bo wtedy nie żyłaby od wielu lat.

I to jest jeden z powodów dla których nie lubię jak ktoś na dzień dobry mówi mi jakie badanie potrzebuje[o dziwo nigdy nie przychodzi nikt z prośbą zrobienia EUSA-ciekawe czemu] bo on wie co mu dolega xd

Tydzień temu miałem podobny przypadek i też z rakie piersi u pacjentki. Opiszę go innym razem.

#medycyna #lekarz #lekarze #poz #zdrowie #rak
  • 1
  • Odpowiedz