Wpis z mikrobloga

Wychodzę z domu w zimny jesienny poranek. Wsiadam do samochodu. Krople deszczu na przedniej szybie wyznaczają linie papilarne codziennych trosk.
Równie zimne krople płyną po moim zestresowanym umyśle. Patrzę jednak kątem oka i widzę go siedzącego na tylnim siedzeniu - a właściwie na dwóch bo na jednym się nie mieści.
Myślę o jego szaliku. Nie musi nic mówić, ja wiem co by powiedział.

Stres znika jak poranna rosa. Jadę do pracy.

#pasta #ksiadz #stres #pracbaza
  • 1
  • Odpowiedz