Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
#fobia #przegryw #depresja

Moja historia o tym jak wyszedłem z fobi społecznej i przy okazji z przegrywu. Myślę że przyda się to każdemu kto mierzy się z jakąś chorobą psychiczną.

Fobie społeczną zauważyłem już w szkole średniej, niewiedziałem wtedy że tak się to nazywa. Gdy poszedłem na studia bardzo mi utradniała życie do tego stopnia że nie udało mi się dotrwać do końca. Wtedy też postanowiłem coś z tym zrobić. Postanowiłem że wybiorę się do psychiatry, znalazłem najlepszego z tytułami prof i dr i udałem się na wizytę. Po 15 minutach wizyty, gdzie lekarz skrupulatnie spisał co mi dolega, przepisał mi jakiś lek. Wyszedłem pełen eutuzjazmu, że to było tak proste, wystarczy że wezmę tabletkę i problemy znikną. Byłem idiotą, oczywiście ten lek mi nic nie pomógł zamulał mnie tylko i miałem problemy z koncentracją. Trochę się załamałem ale nie dałem za wygraną i postanowiłem że pójdę do psychologa/psychoterapeuty, kilka lat temu nie było wielkiej różnicy i każdego nazywało się psychologiem. Najpierw trafiłem na panią pscyholog, która była bardzo cierpliwa i z wielką empatią wysłuchiwała moich rozterek i to mi nawet pomagało bo czułem że z kimś mogę dzielić mój problem i dawało mi to nawet ulgę, jednak zdałem sobie sprawę że ona nie rozwiąże mojego problemu. To raczej było coś jak lekarz który leczy objawy a nie przyczyny. Szukałem więc dalej i znalazłem w jakiś komentarzach ktoś polecił psychologa który specjalizował się w fobiach. Trochę mi było nie na rękę bo był kilkadziesiąt km od mojego domu, ale czego się nie robi żeby wyzdrowieć. Tutaj terapia wyglądała zupełnie inaczej niż u pierwszej pani psycholog. Na pierwszym spotkaniu zgłębił mój problem i powiedział że przygotuje plan, który umożliwi mi poprawę mojego stanu. Trochę mnie zasmucił bo powiedział że to potrwa kilka lat za nim wyzdrowieję ale w sumie po pierwszych porażkach tego się właśnie spodziewałem. Na kolejnymm spotkaniu przedstawił mi wyniki badań na temat fobi społecznej. Najpierw typowe źródła: czyli fobia najczęściej bierze się z problemów z rówieśnikami w szkole dokładnie to co było u mnie do tego problemy w domu. Dostałem też wyjaśnienie dlaczego choroba się dalej utrzymuje i wyjaśnienie było takie że miałem po prostu brak pewności siebie ze względu na brak kontaktów z płcią przeciwną jak również minimalny kontakt z innymi ludźmi. Myślałem że to po prostu że jestem introwertykiem ale tak naprawdę to było tylko wygodne wytłumaczenie. Psycholog przedstawił mi plan wyjścia z tego stanu rzeczy. Najpierw według badań musiałem zmodyfikować moją dietę i wyeliminować z niej czynniki zaostrzające stany lękowe tzn: mniej kawy, mniej herbaty czarnej, mniej słodyczy i węgli. Właśne te czynniki powodują skoki ciśnienia i insuliny, które są nie wskazane przy chorobach psychicznych. Druga rzecz to kondycja fizyczna. Według badań słaba kondycja i otyłość to główne czynniki braku pewności siebie. Psycholog mi zalecił siłownię z tego też względu że będę miał tam kontakt też z innymi ludźmi. Ostatni czynnik to kontakt z kobietami ale to miał być ostatni krok dopiero po paru miesiącach. Po tych zaleceniach więc zapisałem się na siłownię, nie wiedziałem jak się zachować więc psycholog mi dał radę żebym po prostu poszedł na bieżnię albo orbiterek przez kilka razy i wtedy przyswoję sobie jak korzystać z innych urządzeń. Byłem pełen optymizmu bo to wszystko miało sens. Zacząłem chodzić rano bo chciałem uniknąć godzin szczytu. Już po tygodniu dość pewnie czułem się na siłowni. Dość szybko zauważyłem poprawę psychologiczną, miałem dużo więcej energii zacząłem chudnąć co było też wynikiem że zacząłem się lepiej odżywiać i przestałem jeść batony i inne śmieciowe jedzenie. Po około miesiącu miałem już na siłowni pierwszego znajomego z którym czasami wymieniałem trochę uwag głównie na temat sprzętu na siłowni. Fajne uczucie znać kogoś innego niż kilka osób z pracy. Po jakiś czasie namówił mnie na zajęcia grupowe na siłowni trochę się tego bałem ale chciałem iśc na wyższy poziom w kontaktach z ludźmi więc poszedłem z nim no i okazało się że nie taki diabeł straszny chociaż i tak się stresowałem. Z czasem jak nabrałem lepszej kondycji i schudłem zauważyłem że rzeczywiście jestem bardziej odważny jeśli chodzi o kontakty z innymi. Mój psycholog też zauważył różnice i zaczęliśmy rozmawiać o kontakach z kobietami. Zasugerował mi żebym umówił się na zwykły masaż relaksujący do jakiejś niewiasty. W siłowni gdzie ćwiczyłem były masaże więc się umówiłem. Trochę to kosztowało ale ciekawe przeżycie, masuje cię jakaś kobieta więc czujesz bliskość a do tego small talk jeśli masz ochotę. Psycholog zapronował mi też żebym się na taniec zapisał ale to było powyżej tego co byłbym w stanie zrobić. Psycholog mi tego nie powiedział ale wyczułem że powinienem skorzystać nie tylko z masaży ale także z usług jakiejś roksy. Postanowiłem że muszę się na to zdecydować i zacząłem szukać odpowiedniej osoby. Bałem się kompromitacji więc znalazłem w mieście oddalonym o jakieś 200km od mojego miasta żeby mnie nigdy nie rozpoznała na ulicy. Pojechałem na spotkanie i okazało się że roksa byłą całkiem czułą i fajną kobietą ale nie staną mi, tak się ze stresowałem że nie dało się nic z tego wycisnąć. No ale nic ona powiedziała że to się zdarza i żebym się nie stresował bo czasami przychodzą do niej tacy którzy nie byli nigdy z dziewczyną i następnym razem się uda. Następnym razem się rzeczywiście udało ale też nie chciałem odrazu mieć tego za sobą tylko spędziliśmy dobre 30 minut na wzajemnym masażu i dotyku za nim już gdy byłem bardzo odprężony przeszedłem do ataku szczytowego. Spotykałem się z nią jeszcze kilka razy, ale wiedziałem że muszę też z innymi kobietami żebym nie utrwalił się w poczucu bezpieczeństwa, co było kluczowe do wyleczenia. Opowiedziałem psychologowi oczywiście o moich podbojach i powiedział że jest ze mnie dumny że jeszcze rok nie miną a już mam dośc spore postępy. Po jakimś roku miałem już naprawdę duże postępy, starałem się prowadzić small talk gdzie się tylko da chociażby w żabce do sprzedawczyni "ale się dzisiaj pogoda ładna zrobiła prawda? a nio ładna .." zauważyłem że ludzie lubią takie drobne nic nie znaczące pogawędki a ja w ten sposób ćwiczyłem się w kontaktach międzyludzkich. Wszystko to co robiłem bardzo dużo mi dało, zmienił mi się zupełnie stosunek do życia no i nie bałem już się w takim stopniu innych ludzi. Ciągłe jednak byłem przegrywem, nie miałem nigdy normalnej dziewczyny. Znałem już jakieś dziewczyny przez kolege z siłowni poznałem kilka tam stałych bywalczyń, jednak to było tylko koleżanki z którymi w sumie tylko wymieniałem jakieś krótkie zdania. Taki stan się utrzymywał jeszcze przez pół roku gdy odważyłem się zaprosić jedną niewiastę z siłowni na kawę zaraz po siłce. O dziwo się zgodziła i poszliśmy na kawę i fajnie mi się z nią rozmawiało ale okazało się że ma narzyczonego i dała mi do zrozumienia że traktuje to wyjście tylko po koleżeńsku. I tak było to dla mnie fajne uczucie i cieszyłem się że zaprosiłem ją po prostu na kawę a nie odrazu na randkę bo wtedy by najpewniej odmówiła więdząc że chodzi o randę a nie tylko o koleżeńskie wyjście na kawę. Najbardziej się jednak zdziwiłem gdy to ona zaprosiła mnie na kawę za jakiś czas, byliśmy akurat po zajęciach kardio i zapronowała kawę. Potem mi powiedziała że fajnie mi się ze mną rozmawia ale pewnie chodziło jej o to że po prostu jestem dobrym słuchaczem. Oczywiście na żaden związek nie było szans bo była zajęta ale bardzo mnie to podniosło w moich oczach i chyba właśnie o to chodzi w wychodzeniu z tej choroby. Pragnąłem jednak związać się z jakąś kobietą po to żeby poczuć jak to jest oraz poprawić swoje wychodzenie z choroby a tego mi właśnie brakowało. Na to musiałem jeszcze poczekać następny rok. Zaczęcony pierwszymi kontaktami z wyjściem na kawę spróbowałem bezskutecznie swoich sił jeszcze kilka razy aż w końcu udało mi się trafić na dziewczynę, która była młodsza odemnie o siedem lat. Trochę duża różnica tak mi się wtedy wydawało ale po zaproszeniu na kawę udało mi się ją zaprosił na randkę a po kilku randkach w końcu udało mi się przeżyć swój pierwszy raz z normalną kobietą a nie z roksą. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo zmienia się umysł po czymś takim. To naprawdę dało mi niezłego kopa. Związek jednak ten nie trwał długo, spotykałem się z nią jakieś pół roku i potem się rozpadło. Nie byłem zły ani zawiedziony, trochę jednak miałem obawy czy uda mi się znaleźć kolejną dziewczynę. Jednak moja choroba była coraz mniej dokuczliwa bo już nie byłem tak zastraszonym i cichym człowiekiem jak jakieś 3 lata wcześniej gdy pierwszy raz poszedłem do psychiatry. Po paru miesiącach udało mi się wejść w związek który trwa do dzisiaj tzn 2 lata. Nawet teraz nie czuję się że wyleczyłem się w 100% i czasami czuję dziwny strach jednak uważam moją walkę za wielki sukces bo jeszcze parę lat wcześniej nie spodziewałem się że kiedykolwiek uda mi się coś z tym zrobić. Jeśli więc sami zmagacie się z podobną chorobą to tylko samozaparcie i zaakceptowanie faktu że walka będzie długa i bolesna sprawi że będziecie bliżej celu. Powodzenia.



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: razzor91
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 15
  • Odpowiedz
@mirko_anonim:
nauczcie się ludzie dzielić tekst na akapity. Tak samo jak jedzenie nie próbujecie połknąć całego bo byście się udławili tylko gryziecie sobie po kawałku, tak samo dzielcie tekst na części (akapity) bo inaczej nikomu nie chce się czytać.
  • Odpowiedz
Brawo dla Ciebie:) miło poczytać pozytywny wpis. Jesteś konsekwentny w swych działaniach, dlatego udaje Ci się zwyciężać chorobę. Powodzenia
  • Odpowiedz
@mirko_anonim Twoja dziewczyna wie o prostytutkach? Wyjście z fobii społecznej przez chodzenie na divy i narażanie się na złapanie HIV, HPV i innych takich, pogratulować rozumu, a później się dziwimy skąd tyle nowotworów u kobiet, przecież miała spokojnego chłopaka, który nie był rozwiązły.
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
Anonim (nie OP): @mateuszdinozaur powiem ci że trochę słabo jeśli to tak wygląda. Dobry terapeuta powinien ustalić przyczyny problemu i plan leczenia. Też miałem na początku takiego od pogadanek ale oprócz fajnej atmosfery nic mi to nie dawało. Polecam ci siłownie bo to mi najwięcej dało i zmienia się mózg już po paru tygodniach. U mnie też zaostrzało chorobę alko, kofeina i cukier, po odstawieniu czułem się dużo lepiej. Ja sobie
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
Anonim (nie OP): Niesamowity wykop, gdzie w jednym miejscu napiszą taki tekst, i pozamiatane, każdy może wyjść, wystarczy być konsekwentnym etc. Bo on tak napisał, to ma przełożenie na wszystkich, w każdej sytuacji... Przy iluzji wolnej woli, a z resztą dopowiedzcie sobie sami, albo poczytajcie o tym...


· Akcje: Odpowiedz
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
Anonim (nie OP): Opisałem po prostu swoją historię i myślę, że dużo ludzi z tymi problemami mogłoby rzeczywiście wyjść gdyby trafiła do odpowiedniego terapeuty. Problemem jest to że każdy oczekuje łatwej drogi (najczęściej magicznego leku), która rozwiąże wszystkie problemy, a tak jak w moim przypadku droga jest zazwyczaj trudna i wyboista.

  • Odpowiedz