Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
czy wierzycie w historie typu efekt motyla? że mała rzecz z pozoru niepozorna może całkowicie odmienić bieg zdarzeń a co za tym idzie wasze życie. ja takich historii mam kilka ale jedną która zdarzyła się ponad 15 lat temu pamiętam doskonale, tym bardziej że jej finał wyszedł dopiero kilka lat temu i dowiedziałem się o tym przypadkiem. ale po kolei. lata ok 2007, ja po studiach informatycznych szukam pierwszej roboty. składam cv gdzie się da, wtedy były nieco inne czasy, wysyłałem mailem ale do kilku firm chodziłem osobiście i zanosiłem cv. no i tak trafilem do jednej z firm, na tamte czasy niedużej, z młodymi ludźmi jak ja świeżo po studiach. wchodząc do budynku już miałem przeczucie, że będzie spoko bo atmosfera jaka tam panowała był zupełnie inna od pozostałych skostniałych firm. jakieś neony, wygodne sofy, nowiutkie kompy. Pogadałem chwilę z nimi, pokazałem moje portfolio które mega im się spodobało i praktycznie było wszystko na tak, szukali nowych do zespołu nad zupełnie nowym przełomowym projektem. Do dogadania zostały jakieś drobnostki, nie miałem wtedy żadnej wizytówki a jedynie to nieszczęsne CV które polecili mi zostawić u jednej z dziewczyn. Pożegnałem się i wróciłem radosny do domu. Minął tydzień, dwa, miesiąc - nikt nie dzwoni, nie ma maila. Wkurzyłem się mocno bo myślałem, że spławili mnie tak jak każdego innego, wiecie - oddzwonimy do pana. W tym czasie miałem jeszcze małe zawirowania rodzinne i w sumie temat olałem, najmując się w innej firmie (jak się potem okazało 100% januszeksie).

O sprawie zapomniałem, bo jak mówie - wtedy tych cv roznosiłem dziesiątki jak nie setki.

Minęło kilka lat, jakoś w 2017 na jednej z apek randkowych poznałem fajną dziewczynę, rówieśniczkę. zaczeliśmy się spotykać. gdzieś tak po dłuższym czasie znajomosci wyszło że ona pracowała w tej firmie do której wtedy aplikowałem. Znała historię jak jedna babka z tego biura wywaliła stos papierów w tym moje cv, podobno była tam niezła awantura o to bo wywaliła ważne dokumenty, gość który ze mną rozmawiał wtedy długo mnie szukał ale z racji tego ze warszawa to nie udało mu się to i w końcu zatrudnił kogoś innego. czekali na jakiś telefon odemnie, maila cokolwiek az sie sam odezwę ale z racji tego ze olałem temat - nie doczekali się.

firma przez te kilka lat rozwinęła sie niesamowicie, dziś to wielki softwarehouse, a ten produkt który wtedy zaczynali - okazał się strzałem w 10 i ustawił ich na pokolenia.

Jak się dowiedziałem zrobiło mi się najpierw głupio, potem słabo, potem kilka dni dochodziłem do siebie. Ot, jedno małe wydarzenie, zupełnie niezależne od was, na które nie macie wpływu całkowicie zmienia wasz los i bieg wydarzeń. Gdyby wtedy ta baba nie wywaliła śmieci ( a podobno nie zrobiła tego celowo a przez to że wylała kawe na klawiature i zrobił jej sie syf na biurku) dziś mógłbym byc w zupełnie innym miejscu niż jestem. Oczywiście równie dobrze mógłbym zginąć potrącony na pasach idąc 1 dnia do tej roboty ale sam fakt że tak mogło się to ułozyc dał mi dużo do myslenia.

Czasami dzieją się rzeczy zupełnie od nas niezależne. I tak, mogłem sobie pomóc dzwoniąc tam i dopytując, widocznie tak miało być #it #historie Awy jakie macie podobne historie?



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: mkarweta
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 9
@mirko_anonim: to ma jeszcze jedno dno. Ktoś szukał pracy, roznosił mnóstwo cv i pewnie trafił by do jakiegoś januszeksu, ale w pewnej firmie ktoś rozlał kawę i w ten sposób musieli ponownie rekrutować na stanowisko które już na 99% było zajęte. I to stanowisko trafiło się mu jak z nieba. Możliwe, że nawet o tym nie wie, że jedna kawa zmieniła całą jego przyszłość
@mirko_anonim ale co właściwie ma w tym podlegać wierze lub niewierze?
Generalnie w życiu bardzo dużo zależy od bycia we właściwym miejscu i właściwym czasie/przypadku. Tylko ciężko jest to akceptować bo lubimy uznawać, że sukcesy odnosimy dzięki naszej ciężkiej pracy (za to porażki lubimy zrzucać na pecha).
Nie znaczy to, że nie warto się starać i otwierać sobie sytuacji gdzie możemy to "szczęście" mieć.
via mirko.proBOT
  • 1
✨️ Autor wpisu (OP): @Spojler22 co najlepsze udało mi się tego kolesia nawet poznać. (przez tą dziewczynę właśnie). on rekrutował też do kilku miejsc, tamtej firmy nie brał pod uwagę, ale że moje miejsce się tak zwolniło wzięli go na przysłowiowy miesiąc do czasu aż mnie nie odszukają. jak sie pewnie domyslasz po tym miesiącu to o mnie już dawno zapomnieli a koleś się wdrożył, spodobało się mu i został. nadal
Minęło kilka lat, jakoś w 2017 na jednej z apek randkowych poznałem fajną dziewczynę, rówieśniczkę. zaczeliśmy się spotykać. gdzieś tak po dłuższym czasie znajomosci wyszło że ona pracowała w tej firmie do której wtedy aplikowałem.

To powiem tak szkoda, że efekt motyla nie dał efektu takiego, że jesteś z tą Karoliną, Madzią czy Bożeną, bo jej zrobiło się przykro, że masz takiego pecha i postanowiła dać szansę na coś więcej dobremu chłopaczynie
via mirko.proBOT
  • 0
Anonim (nie OP): U mojego znajomego efekt motyla wyglądał następująco: zmienił studia, przy tym uczelnię i miasto. W Warszawie, po dwóch podejściach, zrezygnował z tindera na zawsze, ale w nowym mieście spróbował ze względu na samotność, bo brak mu tam było znajomych i rodziny. Dziewczyna mu się trafiła taka, że od roku są po ślubie.

U mnie z kolei stary, typowy polak najmądrzejszy w każdym temacie, tak mi życiem zakręcił, że