Aktywne Wpisy
restofme +432
Napisałem ten komentarz pod znaleziskiem 44-latek spędził niemal dobę na SOR-ze. Był po udarze i trafił na laryngologię.
Ktoś zasugerował że dobrze go tu wrzucić.
To ja coś z życia. Historia taka jak tu. Udar SOR itp. Długo będzie ale mam nadzieję że coś wniosę.
Jak się ogarnąłem to przez moment pisałem coś na Mirko
Chce Wam opowiedzieć swoją historię trochę terapeutycznie a trochę Wam ku przestrodze.
Nie chce pisać o szpitalach,
Ktoś zasugerował że dobrze go tu wrzucić.
To ja coś z życia. Historia taka jak tu. Udar SOR itp. Długo będzie ale mam nadzieję że coś wniosę.
Jak się ogarnąłem to przez moment pisałem coś na Mirko
Chce Wam opowiedzieć swoją historię trochę terapeutycznie a trochę Wam ku przestrodze.
Nie chce pisać o szpitalach,
Dawul +117
Mirki, jest taka sprawa. Cioteczny siostrzeniec pracował w stolarni przez pół roku, chwilę po osiemnastce.
Powiedzieli że okres próbny 16/h i oczywiście bez umowy.
Latał za nimi, żeby chociaż zlecenie dostał, oczywiście nic sobie z tego nie robili. I tak sobie zapierdzielał 16 zł/h, aż sobie nie upierdzielił końcówki palca.
Co ciekawego jego kolega w tej samej stolarni upierdzielił sobie potem kawałek dłoni, aczkolwiek on miał chociaż podpisaną umowę. No ale zlecenie, więc L4 i tak nie dostał.
Wracając - nie miał umowy, więc kazali w szpitalu powiedzieć, że sam sobie odrąbał siekierą. I gówniarz się zgodził...
Jeszcze go tam samego zostawili i czekał sam na SORze 1,5 godziny, aż mu coś z tym zrobią. Jak siedział w domu podczas leczenia palca, to oczywiście nawet złamanego grosza od nich nie dostał, choćby za siedzenie cicho.
Jak wrócił po miesiącu po leczeniu, to w końcu zgodzili się na umowę za stawkę minimalną.
Wszystko było super do pierwszej wypłaty, bo okazało się, że dalej płacą 16/h, co chyba jest niezgodne z prawem, bo nie dość że się wtedy uczył w szkole zaocznej (więc chyba odchodzą składki), to jeszcze nie miał ukończonych 26 lat więc nie płaci dochodowego. Czyli orżnęli go 7.5 zł na godzinę. A mimo to pracował jeszcze dwa miesiące u nich. Brak mi słów.
Da się cokolwiek zrobić z tymi oszustami? Oczywiście kasę dostawał do ręki gotówką, a nie na konto.
Czy ten cioteczny to jest jakiś niepełnosprytny? Czy ta praca w stolarni to jest jakieś chwycenie dobrobytu za nogi? Czy może to JEDYNA dostępna opcja na jakimś #!$%@?, i brak widoków na przyszłość?
Przy tym wszystkim to to, że z siebie dawał wszystko za 16/h to dla mnie jakieś nieporozumienie (może właśnie przez zapierdziel i brak uwagi mu ucięło). I to na takich cwaniaków co w razie