Wpis z mikrobloga

#warszawa #polska #przemyslenia #gownowpis #przegryw #psychologia #niebieskiepaski #rozowepaski

Jestem wieśniakiem, wychowałem się całe życie na wsi. U mnie w wiosce, każdemu przechodniowi na ulicy mówiło się dzień dobry. Stare baby na przystanku zaczepiały cię na pogawędkę. Gdybys wszedl do atobusu bez przwitania się "dzien dobry" pomyśleliby żeś niewychowany.
Mówi się że wsioki obgadują co u ludzi się dzieje, wtykają nos w nie w swoje sprawy, ale szczerze wolałem interesowność wieśniaków niż środowisko wielkomiejskich paniczów.

Przeprowadziłem się do Warszawy 2 lata temu. Nie mam tutaj przyjaciół. Wynajmuje kawalerkę samotnie. Od miesięcy nie zamieniłem z nikim słowa.
Wczoraj była ładna pogoda wybrałem się na spacer na nową kładę na Wiśle. Zamiast cieszyć się ładna pogoda, byłem bardziej przytłoczony. Wszedzie dookoła ludzie z przyjaciółmi, faceci z dziewczynami trzymający się za rączkę, wesołe rodzinki, rozmawiają i śmieją się do siebie.
Nikt na mnie nie zwraca uwagi, czuję się w tym tłumie jak zoombie.

To jest to najgorsze uczucie, dookoła tyle ludzi, a ty czujesz się jak niewidzialny. Ta znieczulica społeczna, ludzie widzący tylko swój czubek nosa, mają swojego przyjaciela, a pozostali ludzie dookoła traktują jak powietrze. Powala mnie pewność ich siebie, w komunikacji publicznej bez cienia wstydu rozmawiają na cały przedział o tym kto z kimś się ruchał. Nie ma w w nich poszanowania dla innych ludzi, nie zauważają ich obecności. Ja gdy rozmawiałbym z kimś nie zachowylabym się tak, bo po pierwsze nie chciałbym żeby obcy ludzie słyszeli o moich prywatnych sprawach, a pod drugie jestem świadomy że ludzie chcą mieć cisze więc nie wydzierałbym japy na cały głos.

Wieśniacy są jacy są, mają swoje wady ale interesują się innymi ludzi mimo że czasem niezdrowo. Nie podoba się bardziej mentalność mieszczuchów, świętych krów którzy mają swoje rodzinki z a inny ludzie są dla nich powietrzem, nie spojrzą na nich, dzień dobry sąsiadom z klatki nie powiedzą.
  • 5
  • Odpowiedz
@piotr_p0lak ale co ma to że losowy przechodzień nie mówi Ci dzień dobry do bycia święta krowa.

Ps. Wiekszosc ludzi w Warszawie, w tym ja, to wieśniaki które przyjechały tu z mniejszych ośrodków. Łącznie z Tobą, ktory paradował po kładce i zamiast mówić do losowych ludzi dzień dobry i się do nich uśmiechać to narzeka teraz na wykopie, że jaśnie wielmożnemu Panu nie mówili dzień dobry.
  • Odpowiedz
  • 0
@MamMalegoSiurka: jestem w sklepie, obok mnie rodzinka facet z kobietą i piszcący gówniak który lata, wpada mi pod nogi. Rodzice nie reagują, nie uciszą dzieciaka. To mnie denerwuje, zachowanie ludzi którzy myślą, że cała przestrzeń jest dla nich, tylko oni i ich blicy są, a o tym że są tu inni ludzie nie myślą.
Kolejny przykład - idzie grupką 3 nastolatków obok siebie na całej długości chodnika, widzą że inni ludzie
  • Odpowiedz
@piotr_p0lak ja bym po prostu się uśmiechnął do gowniaka a tym nastolatkom bym po prostu ustąpił.
Ale w przeciwieństwie do Ciebie nie mam przekonania, że jak komuś ustąpię to będę ciotą. Iks #!$%@? De.

Sam swoim zachowaniem kreujesz wokół siebie toksyczna atmosferę, robiac z byle pierdół problem. Nie dziw się, że wokół Ciebie ludzie nie są pozytywnie nastawieni jak chodzisz nabzdyczony i obrażony na cały świat o to, że 3 nastolatków idąc
  • Odpowiedz