Wpis z mikrobloga

Kolejny raport z siłowni. Może zacznę regularnie prowadzić taki dziennik treningowy?
Wczoraj było teoretycznie lekko, bo mało serii (w sumie 14 na cały trening), ale ćwiczenia były cięższe więc ogólnie raczej dobrze skrojony dzień pod tym kątem. Trochę czułem jeszcze prostowniki (chyba po chodzeniu po górach w weekend) i przedramiona co miało wpływ na jakość treningu, ale tragedii nie było.
Martwy ciąg 3 serie po 5 powtórzeń. RPE 7-9
Zacząłem od 90kg, druga seria 100kg, przy trzeciej 105kg uchwyt nie dał rady niestety i zrobiłem 4 powtórzenia. Na następny raz zrobię 3x100 lub ewentualnie pomyślę nad robieniem jednej lub dwóch serii w paskach. Samo skupianie się na uchwycie chyba odbiera mi też siłę ogólnie i ciężej mi zachować pełną stabilność i linearność ruchu więc paski powinny nie tylko wyeliminować słaby punkt w postaci przedramion, ale również pomóc w wykrzesaniu OGNIA z nóg i pleców.
Dzień dobry 4 serie po 8-10 powtórzeń RPE 8-9
Całość w zakresie 50-55kg. Mocno czułem, ale to pewnie przez zmęczone plecy. Mimo wszystko zastanawiam się nad zredukowaniem ilości serii do trzech.
Prostowanie nóg na maszynie 4 serie po 8-12 powtórzeń RPE 9-9,5
36-38,5 kg Czucie mięśnia fajne, ale dziś czuję lekki niedosyt. Fajnie by było w sumie dodać jakieś dwie-trzy serie czegoś na czwórki kosztem tej jednej serii ujętej z dzień dobry.
Allahy 3 seriie po 8-12 powtórzeń RPE 9-10
Trochę zmieniłem pozycję z tułowia prostopadle do ziemi na taką, w której dupą dotykam pięt. Następnym razem spróbuję czy jest różnica jeżeli ustawię się tyłem do wyciągu. Dopiero teraz o tym pomyślałem, ale w sumie jeżeli pozycja startowa jest z tego siedzenia na piętach to powinno mieć to więcej sensu. Brzuch był fajnie zmęczony, ale dziś prawie w ogóle go nie czuję. Mimo to nie będę na razie dodawał serii. Nie ma co być za bardzo ambitnym. Zwłaszcza, że brzuch w sumie nie jest na mojej liście priorytetów.

Sen znowu był trochę słaby i micha też ze względu na późny powrót do domu oraz nieliczenie kcal w ciągu dnia. Trochę mało tego wyszło więc dziś zjem co najmniej 2700kcal a w weekend poleci 2x2900. Mimo krótkiego snu i 25mg hydroksyzyny czuję się w miarę okej. Była pokusa, żeby wypić yerbę, ale na szczęście w pracy jest względny spokój co pozwoli mi się przemęczyć do tej 16:00. Po pracy muszę tylko odwiedzić jedną osobę, kupić CBD. Może kupię również jakieś cziperki lub pizzę. Jak załatwię tę sprawy to zaszywam się mojej pieczarze i będę wypoczywał. Popołudnie i wieczór będę spędzał słuchając muzyki/oglądając jakiś serial i lurkując wykop. No i tak to wygląda.
#frenpill #mikrokoksy
Mlody_jeczmien - Kolejny raport z siłowni. Może zacznę regularnie prowadzić taki dzie...

źródło: 9b4c61cfea10e5d94263205c2a15d9d2

Pobierz
  • 9