Wpis z mikrobloga

#rosja

Rosjanie po aneksji Krymu mocno pokochali Putina

Aż cztery piąte obywateli Rosji akceptuje obecnie działalność Władimira Putina, jako prezydenta Federacji Rosyjskiej. To znacznie więcej niż przed aneksją Krymu - wynika z najnowszego sondażu opinii publicznej.

Prezydent Władimir Putin zrobił furorę na aneksji Krymu. Podniósł ducha Rosjan i wzmocnił samopoczucie. Zapewnił sobie wysoką pozycję sondażową i wszedł do serc tych, którzy nie mieli dla niego serca. W efekcie Rosjanie zaczęli go dziś bardziej kochać niż wcześniej. Odzyskując popularność i sławę po zdobyciu Krymu, ma pewność, że przejdzie do historii Rosji, jako wielki mąż stanu dbający o ojczyznę, jak o matkę.

Prezydenta Putina kocha 80 proc. Rosjan

Obecnie notowania Władimira Putina wśród Rosjan, poszybowały ostro w górę i gdyby wybory prezydenckie miały odbyć się w najbliższą niedzielę, to bez żadnego problemu mógłby wygrać je w pierwszej turze. Rosjanie mogą wreszcie powiedzieć, że mają takiego prezydenta Federacji Rosyjskiej, jakiego wymarzyli: wielkiego, silnego, ambitnego, inteligentnego i groźnego. Zaczęli się go bać nie tylko Ukraińcy, ale i Polacy, Litwini, Łotysze i Estończycy. Panicznie boi się go także Europa i Ameryka.

- Aż 80 proc. obywateli Federacji Rosyjskiej akceptuje działalność Władimira Putina jako prezydenta Rosji; dużo więcej niż przed aneksją Krymu - wynika z najnowszego sondażu Centrum Analitycznego Jurija Lewady, niezależnej rosyjskiej pracowni badania opinii publicznej – podaje polskatimes.pl.

Putin osamotniony i oskrzydlony

Jednocześnie 60 procent Rosjan ocenia, że sytuacja w Rosji rozwija się we właściwym kierunku. Miesiąc wcześniej, czyli przed aneksją Krymu przez Kreml, akceptację dla działalności prezydenta Putina wyrażało 67 proc. Rosjan. Badania sondażowe, pracownia Lewady, przeprowadziła 21-24 marca.

Drugie miejsce pod względem społecznego poparcia, zdobył w innym sondażu, wielki populista i demagog (ten, co kilka dni temu chciał rozbioru Ukrainy), deputowany Władimir Żyrinowski, który ma 8 proc. zwolenników, a trzecie - lider komunistów Giennadij Zjuganow, z 5-procentowym poparciem.

Władimir Putin, po zaborczych krokach na Krymie i w Sewastopolu, przestał być przyjacielem UE i Ameryki. Został osamotniony i oskrzydlony z wszystkich stron. Przyciśnięto go sankcjami i groźbami dalszych restrykcyjnych decyzji, gdy podejmie próby kolejnych aneksji. Potępiają jego imperialną politykę – prócz państw unijnych i USA – Turcja, Japonia i Chiny.

Po aneksji Krymu: Trzeba iść dalej!

Politycy unijni i USA ujrzeli w nim, dwie różne osobowości: silnego władcę i twardziela na użytek Rosjan i układnego przywódcy dla świata. Były prezydent Lech Wałęsa twierdzi, że "Putinów jest dwóch. Jednemu trzeba pomagać, drugiemu przeszkadzać". Jak przekonuje, nie sposób oceniać prezydenta Rosji jednoznacznie. Dlatego widzi dwóch Putinów. Jeden "idzie w kierunku reform". - Drugi to kagebowiec mówiący "Ja się jeszcze z wami policzę. Ja jeszcze odbuduję potencjał!" - zauważył w TVN24 Wałęsa.

Po aneksji Krymu pojawiły się w Rosji hasła, aby władze Federacji nie poprzestały na tym. Władimir Żyrinowski wezwał w Dumie: Trzeba iść dalej! I wystosował pisma do władz: Polski, Węgier i Rumunii, z propozycją rozbioru Ukrainy. W tym czasie nowa minister sprawiedliwości Krymu oświadcza, że czuje się Rosjanką, kocha Putina i prosi, aby przygarnął kolejne ziemie do Rosji. Także nowa minister Krymu z Naddniestrza są coraz głośniejsze wezwania o włączenie tej ziemi do Federacji Rosyjskiej.

Petycja pod tytułem "Alaska do Rosji"

Wydarzenia krymskie, w tym referendum o włączeniu Krymu do Rosji, stały się impulsem do podjęcia podobnego zabiegu, na byłej carskiej ziemi (nazywanej diabelską), a od 1867 roku - amerykańskiej Alasce. Ze względu na trudny teren, z licznymi wierzchołkami gór pokrytymi skałami, lodowcami i wulkanami oraz srogi klimat, z długą i bardzo mroźną zimą, carska Rosja sprzedała Alaskę, Ameryce.

Teraz jeden z mieszkańców Alaski, wpadł na genialny pomysł skierowania petycji do władz amerykańskich, w sprawie odłączenia tego stanu od USA i przyłączenia go ponownie do Rosji. Wspaniałomyślny członek społeczności Alaski, przygotowując stosowny dokument, który zatytułował "Alaska do Rosji", zadbał o to, aby pismo widniało na oficjalniej stronie Białego Domu, prezydenta Baracka Obamy.

Według zagranicznych mediów, pod petycją w sprawie odłączenia Alaski, podpisało się już blisko 27 tys. mieszkańców tego stanu, spośród wszystkich 600 tysięcy. Jeśli – zgodnie z prawem – organizatorzy uzbierają ponad 100 tys. podpisów, wówczas władze USA, będą musiały ustosunkować się do niej.

Autor petycji przekonuje, że grupy pradawnych Rosjan pochodzących z Syberii, przekraczały Cieśninę Beringa już od 16 do 10 tys. lat temu. Przywołuje archeologiczne dowody, np. datę 21 sierpnia 1732 roku, kiedy to załoga statku "Święty Gabriel", podczas rejsu trwającego od 1729 roku do 1735 roku, jako pierwsza przybiła do wybrzeży Alaski. To, jak pisze, jeden z argumentów za tym, by mieszkańcy tego regionu głosowali za odłączeniem Alaski od USA i przyłączeniem jej do Rosji.

Stanisław Cybruch

#putin #rosja #krym #ukraina, #usa #alaska
  • 4