Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Ja i ona mamy po 31 lat, pracowaliśmy razem od 8 lat, była to relacja trochę typu work wife, dużo wiedzieliśmy o sobie, przyjaźniliśmy się, jeździliśmy nawet wspólnie w delegacje, ale nie było żadnych romansów. Gdy ją poznałem to byłem jeszcze w związku z inną kobietą, ale od 4 lat, mniej więcej z początkiem pandemii, wyszła różnica charakterów i oczekiwań życiowych które nie są do pogodzenia, od tego czasu jestem singlem.

Podczas pandemii weszła praca zdalna, która trochę też wygasiła kontakt z moją "work wife", ona w 2019-2020 była w związku z dawnym znajomym z liceum w którym nie była szczęśliwa i postanowiła że zostanie starą panną do końca życia. Poprzedni raz była z kimś jakoś na początku studiów, więc nie czuła że może odnosić jakieś sukcesy miłosne. Jej jedyne doświadczenia były z osobami z otoczenia, generalnie trudno jej się otworzyć na obcych ludzi.

Jakiś rok temu już wróciliśmy do biura na dobre, kontakt z moją "work wife" się powoli odnawiał, na początku też była dosyć oziębła, bo źle znosiła nieudany związek, a także samą pandemię i różne problemy w rodzinie.

Niedawno po prostu coś zaiskrzyło i ona sama zaproponowała, żebyśmy poszli na randkę. Ja odpowiedziałem, że chciałem zaproponować to samo (bo to prawda, myślałem o tym), ale ona mnie ubiegła. Oczywiście umówiliśmy się. To nie było nasze wspólne wyjście "na miasto", wielokrotnie wcześniej się takie zdarzały, ale zawsze były związane mniej lub bardziej z pracą.

Przez 3 tygodnie spotykaliśmy się na wielogodzinne spacery, przesiadywanie przy kawie, w restauracji w trakcie których wyrażaliśmy wszelkie swoje wątpliwości, obawy, rzeczy o których nie wiedzieliśmy o sobie będąc tylko przyjaciółmi.

Po miesiącu zaczął się love-bombing, tzn. ja sam powiedziałem, że ją kocham, bo zacząłem już dostawać takiego świra na jej punkcie, że nie mogłem wytrzymać. Ona to natychmiast odwzajemniła, po prostu od razu poszły pocałunki, zaczęliśmy być nierozłączni, od tej pory próbujemy się widywać przynajmniej kilka razy w tygodniu, piszemy do siebie po kilkanaście naprawdę romantycznych wiadomości dziennie, całujemy się non stop, na wyrazach twarzy nas obojga widać jakbyśmy po prostu byli naćpani miłością. Nawet w żartach coś tam o ślubie (nie wprost) się pojawiało. Zaczęły się też łóżkowe zabawy, chociaż z tym jeszcze ostrożnie. Ale i pod tym względem lecimy na siebie.

Dopiero co czytałem jakiś wpis, w którym była mowa o tym że nadmierna namiętność, "love-bombing" na początku związku to czerwona flaga, to oznaka toksycznego związku i tylko dlatego zacząłęm się zastanawiać czy z nami wszystko OK.

Oboje nie chcemy mieć dzieci, oboje jesteśmy dość introwertyczni, oboje jesteśmy niewierzący, oboje lubimy czytać, mamy chęć budowania trwałego związku, nie pijemy, nie imprezujemy, oboje jesteśmy i zawsze byliśmy gadatliwi, oboje lubimy kino, teatr, sztukę, jesteśmy częściowo po tych samych studiach (MGR), oboje mamy podobny rytm dobowy, mamy podobne gusta itd. itd, z każdą poważną rozmową wychodziło coraz więcej podobieństw, które tak naprawdę przez lata widzieliśmy i wyczuwaliśmy.

Oboje też mamy stabilną sytuację finansową, mamy swoje mieszkania na własność, dodatkowo ona jest skromna, nie lubi drogich wakacji ani jakichś szalonych zakupów, więc nie ma obaw że ktoś kogoś chce pogrążyć finansowo.

Już zaplanowaliśmy wspólne wakacje w kraju, tak żeby spędzić trochę czasu ze sobą. Nocowaliśmy też u siebie nawzajem, robiliśmy sobie śniadania, po prostu dobrze jest nam razem.

To chyba nie jest takie dziwne, że zaczęliśmy szaleć za sobą jeśli znamy się od tylu lat i nie ma żadnych przeszkód które miałyby nas od tego wstrzymywać? Czy przesadzamy z tym tempem?

#zwiazki #milosc #rozowepaski #niebieskiepaski #wykop30plus #randkujzwykopem



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: razzor91
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

Czy są tutaj powody do obaw?

  • Jest gitówa 69.9% (65)
  • Trochę zwolnijcie 15.1% (14)
  • Red flag, toksyczny związek alert 15.1% (14)

Oddanych głosów: 93

  • 6
  • Odpowiedz
Dopiero co czytałem jakiś wpis, w którym była mowa o tym że nadmierna namiętność, "love-bombing" na początku związku to czerwona flaga, to oznaka toksycznego związku i tylko dlatego zacząłęm się zastanawiać czy z nami wszystko OK.


@mirko_anonim: w toksycznym love bombing chodzi o coś innego. Wy sie zakochsliscie po prostu w sobie

Idzcie z Bogiem, ale lepiej ja bzyknij szybko, bo ona taka niemrawą przez tyle lat to może być oziębła
  • Odpowiedz
To chyba nie jest takie dziwne, że zaczęliśmy szaleć za sobą jeśli znamy się od tylu lat i nie ma żadnych przeszkód które miałyby nas od tego wstrzymywać? Czy przesadzamy z tym tempem?


@mirko_anonim: niebywałe przygody tutaj opisujesz i dlaczego niby to pytanie tutaj zadajesz?

fajną masz relacje i się pytasz ludzi którzy no powiedzmy na tym forum sobie szczerze radzą różnie "czy fajnie mam? ale powiedzcie jest fajnie czy nie
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: wy się zakochaliście, pożądanie się pojawiło, ten love bombing to ja sobie wyobrażam tak,że jedna strona po jednym dniu znajomości już wybiera obrączki i czujesz,że cię osacza jak bluszcz.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim love-bombing raczej zakłada że druga strona przyspiesza etapy związku albo dąży do uzależnienia Cię od siebie np. jak jedna strona jest biedna to próbuje przekonać że mieszkanie razem po miesiącu znajomości to super pomysł przecież w Twojej sytuacji, a jak macie ustabilizowaną sytuację to przekonywanie do zaręczyn czy do kupna czegoś razem na kredyt, a może wspólne wynajmowanie mimo że jeszcze nie czujesz że to jest ten moment by porzucać mieszkanie
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: najlepsza weryfikacja to wspólne zamieszkanie, ja odkąd zamieszkałem z rodzicami widzę tyle ich dziwnych zachowań co mnie #!$%@?... że nie wyobrażam sobie mieszkać z nimi, nawet jak dom byłby podzielony. Czekam na wybudowanie swoje lokum i wole już siedzieć ze starszymi, niż płacić tym złodziejom ( ͡° ͜ʖ ͡°) ale wytrzymuje tylko ze względu, że to przejściowe a nie na zawsze
  • Odpowiedz