Wpis z mikrobloga

Joe Haldeman (ur. 1943) swoją sławę jako pisarz science fiction zawdzięcza głównie nagrodzonej Hugo, Nebulą oraz Locusem powieści „Wieczna wojna” („The Forever War”) z 1974 r. będącej ciekawą polemiką z „Żołnierzami kosmosu” („Starship Troopers”) Roberta A. Heinleina z 1959 r. Niemniej Haldeman nie ograniczył się w swojej literackiej karierze tylko do tej jednej książki. W. latach siedemdziesiątych, krótko po sukcesie „Wiecznej wojny” podjął on współpracę z wydawnictwem Bantam Books, które posiadało wtedy licencję na wydawanie książek z uniwersum Star Treka. Początkowo chodziło zasadniczo o adaptację scenariuszy oryginalnej serii z l. sześćdziesiątych, z czasem jednak zaczęto wynajmować autorów do napisania nowych – niezależne od telewizyjnego serialu powieści. Za linię wydawniczą Star Treka był w Bantam odpowiedzialny Frederik Pohl (1919-2013), który traktował ją nieco po macoszemu. Zapytany przez Haldemana, kto jest obecnie odpowiedzialny za pisanie nowych powieści z uniwersum odpowiedział krótko „Ty jesteś!”. W ostateczności Haldeman podpisał kontrakt na dwie książki ze świata Star Treka.

Pierwsza z nich to wydana w 1977 r. „Planet of Judgement”. Podczas rutynowej misji do Akademii Gwiezdnej Floty czujniki USS Enterprise wykrywają obecność w przestrzeni kosmicznej samotnej planety, wokół której krąży słońce nie większe od ziarnka grochu – jest to zjawisko niemożliwe do wyjaśnienia żadnym znanym prawem naukowym. Zakładając, że gwiazda i planeta jest sztucznym tworem, na powierzchnię planety zostaje wysłana drużyna zwiadowcza, która zostaje tam uwięziona. Spock prowadzi misję ratunkową, która też zostaje uwięziona. Ponieważ dwóch członków załogi nie żyje i nie może skontaktować się z Montgomerym Scottem na mostku Enterprise, kapitan Kirk musi stoczyć bitwę, aby rozwiązać zagadkę planety, którą Spock nazywa Anomalią – gdzie nie działa żaden sprzęt i nie ma zastosowania żadna z ich wiedzy naukowej… miejsca, która nie może istnieć…

Powieść ma bardzo interesujący pomysł wyjściowy i początkowo znacząco odbiega od utartych w Star Treku schematów. Przede wszystkim widać, że Haldeman stara się w logiczny sposób przedstawić misję drużyny zwiadowczej oraz misji ratunkowej kierowanej przez Spocka. Autor jako weteran konfliktu w Wietnamie, notabene odznaczony Purpurowym Sercem, w umiejętny sposób przemyca do powieści problemy związane ze zwiadem i logistyką. Nie oszczędza też czytelnika przed nieco krwawymi rozwiązaniami fabularnymi, których nie uświadczymy w serialu telewizyjnym. Niestety druga część powieści nieco odstaje od jej początku i sprawia wrażenie nieco narzuconej przez reguły franczyzy. Nie zmienia to jednak faktu, że Haldeman wniósł do świata wykreowanego przez Gene’a Roddenberry’ego nieco realizmu i świeżości.

Po latach od wydania „Planet of Judgement” autor wyznał, że napisał ją, aby zgłębić możliwości pisania, gdy wszystkie „postacie są już znane czytelnikom”, ale nie spodziewał się, że napisze drugą. W wywiadzie z 2016 r. Haldeman powiedział, że pomimo chęci pisania dla startrekowego uniwersum, nie czuł, że na dłuższą metę mógłby dostosować się do procesu pisania fikcji powiązanej z istniejącą już franczyzą. Pomimo tego książkę czytało mi się nad wyraz dobrze - nie jest to może literatura ambitna, ale sprawdza się idealnie jako nieco pulpowa przygodówka science fiction.

#sheckleyrecenzuje #startrek #sciencefiction #sf #ksiazki
Sheckley2 - Joe Haldeman (ur. 1943) swoją sławę jako pisarz science fiction zawdzięcz...

źródło: BKTG05223

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach