Wpis z mikrobloga

tl;dr kto pracował w Maku ten się nie śmieje.

Na przełomie grudnia i stycznia znalazłem się w trudnej sytuacji i niestety, alw musiałem znaleźć jakąś pracę przejściową - do czasu przeprowadzki w inne rejony Polski. Padło na pobliski McDonald's, student na wiele więcej liczyć nie może.
W połowie stycznia przyjęto mnie do pracy, już wtedy poczułem przedsmak dziadostwa. Pomimo pracy na pełen etat dostałem tylko jedną koszulkę i jedną parę spodni, rzekome mycie rąk co godzinę to fikcja - kierownictwo miało do mnie wąty o tak częste ich mycie na tyłach kuchni. Spośród 5 osób zatrudnionych wraz ze mną, tylko ja zostałem po zaledwie dwóch tygodniach.
Potem było gorzej. Kierownicy wydawali sprzeczne ze sobą instrukcje i kilkukrotnie rugano mnie za wykonywanie słowo w słowo poleceń danego kierownika. Raz kierowniczka obraziła się na mnie o jedną w trakcie 10 godzinnej zmiany wizytę w toalecie - 5 minut to strasznie długo jej zdaniem. Innym razem wkurzyłem inną kierowniczkę - poinformowałem o wyjściu do toalety, zamiast POPROSIĆ. Rozumiecie, chłop pańszczyźniany musi poprosić o pójście na siusiu to może mu pozwolą. W żadnej pracy takiego idiotyzmu spotkałem.
Premie rzekome to fikcja. Osoba instruktora w moim konkretnym Maku zarabiała jakieś 50gr na godzinę więcej ode mnie xD, podobnie inne wyższe stanowiska.

Pewnego razu zaczął mnie boleć kręgosłup, stawiałem na to całe pochylanie się z tymi idiotycznymi krótkimi miotełkami dla hobbitów. Moja umowa próbna się zakończyła, na początku marca przedłużono mi ją. Dwa dni popracowałem, odwiedziłem lekarza, ten stwierdził problem z mięśniem w dolnej części pleców i posłał mnie na L4. Dzień później złożyłem wypowiedzenie bez zbędnych wyjaśnień. Zapomniałbym, dzień później dostałem poranny telefon od wściekłej menadżerki, poszedłem na wypowiedzenie i chorobowe bez jej wcześniejszej zgody xD. Zniszczyłem im grafik. Pogroziła kontrolą z Zusu (proszę, mój lekarz chętnie pokaże co i jak mam nadwyrężone), a potem przerwała nagle połączenie i tyle od niej słyszałem.

Skoro nie musiałem już chadzać do kołchozu, dokończyłem inne swoje sprawy i rozpocząłem przeprowadzkę oraz poszukiwania pracy. L4 nieco za krótkie było i przez jakieś dwa dni musiałbym jeszcze pracować, ale problem - już się przeprowadziłem.
Jako dobry obywatel oddałem krew i oba dni pracujące miałem wolne z tego powodu. Nie odebrali mojego telefonu, a chciałem im to przekazać odpowiednio wcześniej - trudno.
Potem wpadłem jeszcze w rodzinne strony, odniosłem strój, wręczyłem zwolnienie z punktu krwiodawstwa, tyle. Dwa dni od zakończenia umowy podpisałem nową z inną firmą - siedzenie na L4 daje sporo czasu na znalezienie nowej pracy.

Jestem kontent bardzo

#praca #czujedobrzeczlowiek
  • 3
  • Odpowiedz
poszedłem na wypowiedzenie i chorobowe bez jej wcześniejszej zgody xD. Zniszczyłem im grafik. Pogroziła kontrolą z Zusu


@17witcher: to ty tam byłeś jakąś kluczową osobą, specjalista wysoko opłacany skoro od twojego nie przyjścia ważą się losy firmy
  • Odpowiedz
@woskrosenie jest wiele gówno prac że tak się wyrażę kolokwialnie gdzie niestety choćbyś naprawdę robił gównianą nikomu niepotrzebną robotę i był dosłownie nikim to niestety ale musisz być bo inaczej spieprzysz po prostu całą robotę albo nie otworzysz lokalu albo nawet można zarobić różne kary
No ale ludzie sobie nie zdają z tego sprawy
  • Odpowiedz