Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Ciekawa jestem, czy ktoś miał podobnie. Żaden bait czy coś.
Temat delikatny, dlatego Anonim.

Otóż po ponad 3, może nawet i 4, latach starań (naturalnie, inseminacje, bieganie po lekarzach - wszystko poza #invitro, do tego się nie łapałam, wydane naprawdę sporo kasy). Ja pracowałam na kontraktach, więc żadnego wolnego, żeby tylko uzbierać na ewentualną ciążę i klinikę i... nic z tego.

Poddaliśmy się. Mamy serdecznie dość tego tematu, nawet spraw łóżkowych. Przy okazji dostałam wymarzoną pracę (pół roku okresu próbnego przede mną),znalazłam ją do tego w obecnym kryzysie i... mam wrażenie, że czas na bombelka minął (ja lvl 29). Bo niby kiedy? Na próbnym nie, po próbnym - jeśli mi przedłużą - też nie (dokąd miałabym wracać? To Polska, kobieta w ciąży to problem i robi się wszystko, by ją wywalić), za 5+ lat to już nie mam co wracać do tematu dziecka. Na rynku #it (i wszędzie indziej też) kryzys i ciężko o pracę, więc opcja utrzymywania przez partnera całej rodziny odpada, za duże ryzyko. Obecnej pracy szukałam +- 5 miesięcy i tyle dyskryminacji oraz mówienia wprost "paniom dziękujemy, mimo że była pani najlepszym kandydatem, dyrektor woli pana" w życiu nie doświadczyłam, mam po tym sporą traumę i trafiłam na terapię.

Trochę jednak mam wrażenie, że z niebieskim zakopujemy marzenia. Z drugiej strony dostać się do wymarzonego korpo a potem to stracić przez ciążę to też mi się nie widzi (przecież nikt nie uwierzy w moje plany powrotu najszybciej jak się da, skrócenia urlopu z bólem serca do minimum, max 3 miesiące).

Ktoś miał może podobnie? Komuś też się skutecznie odechciało? Komuś potem się zmieniło?

#ciaza #rodzina #dzieci #zalesie #rozowypasek #niebieskipasek



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 33
@mirko_anonim: ale szukanie wymówek, znam osoby co po 10 latach starań udało się zajść a wymówki z pracą są śmieszne, Nie każda firma tylko myśli jak wywalić kobietę z dzieciem. Trzeba się z partnerem dzielić obowiązkami (rodzicielskim i zwolnieniami) by pracodawca widział, ze się staramy.
@mirko_anonim: Lekarz mi powiedział, że może być niedobranie z partnerem w sensie, że z innym być może by się udało, albo on z inną.
A drożność powinna "przeczyścić" i powinno się udać, niektórzy zlecają też laparoskopię. Hmmm... Może masz problemy hormonalne o których nie wiesz? PCOS, coś z tarczycą albo cukrem lub insuliną? Albo może być też "złe" nasienie partnera.
via mirko.proBOT
  • 0
✨️ Autor wpisu (OP): @Neko-chan51
Partner nasienie ok, ja mam wszystkie możliwe problemy hormonalne, ale już pod kontrolą ;) policystyczne, tarczyca, za mało progesteronu - oczywiście na wszystko ja musiałam błagać badania, ale temat lekarzy jest żałosny w tym kontekście.

Drożność nic nie pomogła - poza tym, że podobno są drożne. Inseminacja też nic, nawet 4 podejścia.


@mirko_anonim: Mam znajomych, ktorzy mieli podobne problemy. Mnostwo badan, staran etc. Ponad rok temu pojechali nawet na Seszele w celu rozluznienia i splodzenia potomka. I dalej nic. I ktoregos wieczora, otwarli sobie wino, zachcialo im sie i po tej nocy pojawil sie potomek. Grunt to troche odpuscic. A korpo? Pamietaj, ze to TYLKO praca. Rozumiem - warto miec dobra, rozwijajaca prace, ale nie warto sie za to sprzedawac. Glowa go gory
@mirko_anonim: jak sobie chcesz, ja mam 36lat i jestem singlem i wiem że za możliwość odkręcenia decyzji które wcześniej podjąłem, nasikał bym właścicielom microsoft czy google w twarz i nawet bym się nie zastanawiał ;) żadne korpo a tym bardziej IT nie da ci satysfakcji z życia, pzdr