Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Pytanie kieruje głównie do osób 20-35 lat mieszkających z drugą połówka.
Jak u was wygląda temat podziału obowiązków odnośnie gotowania?
Gotujecie wogole obiady? Robi to kobieta? Macie jakiś podział specjalny? Jecie codziennie wg obiad czy raz, dwa razy w tygodniu?
Mieszkam od roku sam ale mam się przeprowadzać do mojej różowej i ciekawi mnie sytuacja i ta kwestia w innych związkach.
Samemu to wiadomo że raz robiło raz nie ale mieszkając razem to zmienia postać rzeczy.
Jak jest u was?
#anonimowemirkowyznania



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: razzor91
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 11
@mirko_anonim: kobieta to robi, chłop robi pracę remontowe, sprzątanie i czasem prasowanie. Raczej powinno być po równo, ale warto potrafić coś od czasu do czasu ugotować. Kobieta nie doceni tak bardzo, wygipsowania i wyszlifowania ścian, położenia podłogi czy zamontowania kibla jak doceni zrobienie dobrej pitcy.
@mirko_anonim: może już mam powyżej tych 35 ale z różową mieszkam od 24 roku życia. Różowa zawsze gotuje w tygodniu bo szybciej kończy pracę(chyba że mam wolne to tez ugotuję) weekendy zazwyczaj ja zdarza się że też coś zrobimy wspólnie ale nie lubię gdy mi się w gary wypycha ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Co do śniadań zawsze do pracy robi mi śniadanie, kolacje należą do mnie. Weekend
@mirko_anonim śniadanie i kolacja zazwyczaj każdy sobie chyba że w weekendy to razem. Obiady to jak kobieta ma 3 zmianę to ja(chlop robie), jak ona ma drugą to ona robi.
via mirko.proBOT
  • 7
Anonim (nie OP): Weź se lepiej babę która będzie lubiła gotować, ja myślałem że a #!$%@? tam jakoś to będzie. Nie nie będzie, tragedia i nie chodzi o to że wymagam by był codziennie obiad dwudaniowy (jak mój szwagier o czy mogę powiedzieć dłużej). Ale codzienny lub prawie codzienny wspólny obiad to coś co buduje, i widzisz że kobieta dba o ,,domowe ognisko" a chłop zadowolony. Może to być nawet odgrzewane
@mirko_anonim: u mnie wszystko ogarnia różowa, prace domowe i wszystkie posiłki. Czasem pomagam pozmywać naczynia czy coś żeby nie czuła się z tym sama. Fakt tylko taki że specjalnie właśnie dlatego pracuje albo na pół etatu albo tak jak przez ostatnie pół roku nie pracuje wcale, ale to głównie dlatego że wyjechaliśmy z kraju na "wakacje".
Wygoda ogarniętego domu jest więcej warta niż pensja którą by przyniosła. A i ona szczęśliwsza
via mirko.proBOT
  • 0
Anonim (nie OP): W środku tygodnia rano Huel (fire chicken noodles dla
mnie i katsu curry dla niej) a w weekendy robimy długi brunch z wieloma małymi daniami, każdy po 2-4 i siedzimy sobie #!$%@?ąc z godzinkę czy dwie.

W zimę obiady podział 50/50 a w lato to kupujemy lunch w kawiarni obok plaży/kortu tenisowego; w weekend różnie.

Kolację każdy sam sobie robi - chyba, że piątek albo sobota, to wyjście
@mirko_anonim: gotujemy prawie codziennie, może raz w tygodniu coś zamówimy na lunch i raz/dwa gdzieś wyjdziemy wieczorem. Czasem też kupimy coś gotowego z marketu z takich gotowych produktów garmażeryjnych ale to jeszcze rzadziej. Czasem gotujemy razem, czasem gotuje jedna osoba. Mniej więcej po równo, po prostu kto ma więcej czasu.