Aktywne Wpisy
ZenujacaDoomerka +53
W ogóle fascynuje mnie istnienie osób co kochają Marvela i star wars.
Tych ludzi się powinno od społeczeństwa normalnego odseparować.
To nie są normalni ludzie. Normalny dorosły nie idzie oglądać filmu o tej samej treści po raz tysięczny i mówi wow ale super.
Ciągle to samo - jest bohater, drama a potem znów dobro zwyciężyło xD
To są jakieś uposie po prostu a nie ludzie. Jedyne do kogo to może przemawiać to
Tych ludzi się powinno od społeczeństwa normalnego odseparować.
To nie są normalni ludzie. Normalny dorosły nie idzie oglądać filmu o tej samej treści po raz tysięczny i mówi wow ale super.
Ciągle to samo - jest bohater, drama a potem znów dobro zwyciężyło xD
To są jakieś uposie po prostu a nie ludzie. Jedyne do kogo to może przemawiać to
KingaM +11
Serio, #orange? Przecież to święto ma głębokie znaczenie religijne dla wielu osób, a Wy postanowiliście robić z tego jaja dosłownie i w przenośni. To jest jakieś kurwskie lekceważenie wolności religijnej i świętości tradycji. Co będzie następne? Cyfrowe noszenie palm w Wielki Tydzień? Albo cyfrowe chodzenie na msze? Może e-palenie ziółka przez rastuchów które przecież jest ich sakramentem albo darmowe gigabajtu z okazji obalenia reżimu.
Ja wiem, że to tylko zabawa
Ja wiem, że to tylko zabawa
Dotarło do mnie że najlepsze lata dawno przeminęły. Lata dzieciństwa, kiedy do nocy biegało się po dworze, opowiadało straszne historie, wchodziło na drzewa zbierając papierówki, grało w gumę i skakankę. Prawdziwe dziecięce przyjaźnie, dyskoteki i pierwsze zauroczenia. Kiedy to tak realnym wydawało się dwunastolatce że taki Billie Joe z Green Day czy Larry Mullen z U2 kiedyś przyjedzie, naprawdę się w niej zakocha i przeżyją love story jak z harlequinow siostry które skrycie czytała.
Następnie studia, wiele nowych znajomości, przygód, pierwsze związki, pierwszy pocałunek i zobaczenie na żywo mężczyzny nago. Pierwsze rozstanie i złamane serce, szalone koncerty na piastonaliach, paczka znajomych mieszkająca w sąsiednich pokojach w akademiku. A później szara rzeczywistość, nudna praca bez perspektyw, samotność bo znajomi się rozjechali, brak czasu i możliwości.
Teraz depresja, poczucie upływu czasu, beznadziei. Gdybym jutro miała umrzeć, nie płakała bym i nie prosiła o zmianę przeznaczenia. Pogodziła bym się z tym bo już nic zajebistego mnie już nie czeka. Mam 34 lata i jestem martwa w środku
Komentarz usunięty przez autora Wpisu
A dużo jeszcze przed Tobą. Slyszalas taki tekst jak "życie zaczyna się po czterdziestce?" Albo "wiek to tylko liczba". Owszem z czasem nasze ciała słabną i się starzeją ale to nic.
Moja mama poszła na dodatkowe studia jak miała 40 lat. Poznała tam kilka koleżanek w podobnym wieku. Z jedną się mocno zaprzyjaźniła i normalnie druga młodość. Mając
Komentarz usunięty przez autora Wpisu
Owszem, jest szara rzeczywistość, że trzeba chodzić do pracy. Ale dzięki tej pracy są pieniądze, których nie było na studiach. A po pracy jest czas na zainteresowania, bo w sumie czemu miałoby nie być? To tylko 8h dziennie.
Więc no,
Wyczuwam absolwentkę UO?
Tęskno do Opola ogólnie? Gdzie teraz mieszkasz? Co ze wspomnianymi znajomościami, miłościami? Nudna robota tzn. coś w branży, czy brane byle co?
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora Wpisu
My np. zamieniliśmy wyjścia do lasu na "survival" i siedzenie na dworze bez celu, na jazdy motocyklowe zawsze jak znajdzie się okazja wspólnie wyjechać
@ewa-m: nic dziwnego, że polki są #!$%@?ęte skoro mają takie marzenia w gimnazjum xd
Z mojego punktu widzenia jesteś rozwydrzoną gówniarą której w głowie się od dobrobytu po przewracało. Twoim jedynym problemem jest to że nie masz życia jak z telenoweli. Brak chada i łatwych pieniędzy.
Na moim przykładzie, to wczesne dzieciństwo to było piekło i pierwsze 20 lat mojego życia to dosłownie codzienna przemoc psychiczna i fizyczna od rówieśników i w domu (za to jak wyglądam, jak się