Wpis z mikrobloga

#skoki To wasze spuszczanie się nad tym kasaim jest obrzydliwe. Ja się pytam, czy to jest wasz stary? Czy może dziadek? Co w nim jest takiego #!$%@? wyjątkowego, w czym on jest taki wspaniały i cudowny? W ogóle źle patrzycie na fenomen tego człowieka. To nie działa tak, że on jest taki zajebisty, że w takim wieku może rywalizować z najlepszymi (patrz puchar świata), tylko dyscyplina jest tak głupia i żenująca, że umożliwia start jakiemuś stetryczałemu japońskiemu wypierdowi z japońskiego piździ-ho-wa w najwyższej możliwej lidze tej farsy. Znajdźcie jakiś inny sport (jak mówię "sport" to naprawdę mam na myśli tym razem "sport", a nie jakieś kretyńskie widowisko zwane częściej konkursem), gdzie mógłby człowiek w tym wieku rywalizować. Prawda jest taka, że to jest pseudo dyscyplina i nie trzeba praktycznie do niej "trenować". Nie liczy się tu siła, motoryka, dynamika, słowem większość rzeczy bezapelacyjnie potrzebnych do tego, żeby się liczyć i w ogóle myśleć o możliwości uprawiania sportu (sportu prawdziwego - utopijnego). Skoro stary dziad może sobie ot tak skakać, tzn że liczy się tu co innego. A więc powiem wam, zdradzę #!$%@? prawdę objawioną: FART, SPRZĘT i marginalnie TECHNIKA LOTU. Wszystkie powyższe fakty jednoznacznie udowadniają, że ten objazdowy cyrk nie ma sensu w kontekście sportu. Sprawdza się jako widowisko, teatr dla gojów czy ekstremalne pokazy głupoty, które powinny stać w jednym rzędzie zaraz obok wrestlingu czy człowieka armaty. I owszem, w takich warunkach stary dziad, co to się raz nauczył techniki może dalej rywalizować. I równie dobrze za 10 lat też będzie mógł o ile nie wyhoduje bazona.
W takich realiach, jak najbardziej niech sobie to istnieje. Patrz Michałku, leci pan na nartach, ale abstrakcja, #!$%@? co? cho zjemy gofra i zatrąbimy w wuwuzele, nasi górom husaaaaaaaaaaria. Wtedy okej. Traktowanie tego jako widowisko i ciekawostka, niezobowiązująca zabawa, gdzie wszyscy wiedzą, że ogromną rolę odgrywa szczęście i coś na wzór loterii jest okej. ALE NIE NAZYWAJCIE TEGO SPORTEM. Tego się nie trenuje, do tego nie powstała metodologia, tu chodzi tylko o sponsorów i powtarzanie jak mantrę o ciągłym doskonaleniu, o pracy nad techniką, o #!$%@? sposobie poruszania z belki i ułożeniu dużego palca u dupy przy wybiciu. I muszą w tej zmowie być wszyscy i wszyscy to powtarzać, bo gdyby wydało się, że oni nie mają pojęcia dlaczego forma jest albo nie ma i że tak naprawdę wcale się nie trenuje, to mogło by się wlać szambo do tego ciepłego #!$%@?łka, a po karierze by nie można było zostać prezesem, serwismenem, "trenerem" dzieci, ewą bilard-szczoch z klubem eve-memememnt, krawcem od strojów, smarem do nart, kucharzem czy zapasowym padem do polystation dla dawida klepackiego czy innym podnóżkiem. Dalej wciąż i wciąż trzeba grzać propagandę. I wódę. Bo bez wódy w tych realiach nic się nie odbywa. Po konkursie się chla i to mocno. I można to robić bo to wcale nie przeszkadza w byciu wybitnym. W takim idiotyźmie można sobie na to pozwolić (bo w prawdziwym sporcie to by taki nykanen się po chwili #!$%@?ł i tyle by było, a nie kryształowe kule i osrane gacie). I kasai to też jest lepszy opój. Nie dość że ma 500 lat jak dąb bartek #!$%@?, to jeszcze bimbrownik z niego solidny. I nie są to jakieś domysły, tylko ludzie kochani - ja to wszystko widziałem...
  • 8
  • Odpowiedz
@borohekatomba: nie patrzeć daleko od sapporo - kazuyoshi miura jeszcze gra w piłke nożna kopaną w wieku 50 lat w japońskiej ekstraklasie. I w dodatku na pozycji napastnika.
  • Odpowiedz
@borohekatomba: jak mam być szczery to nie przepadam za Kasaim. A co do trenowania to coś w tym jest. Moim zdaniem dzieci i młodzież muszą trenować i to konkret bo wtedy w ogóle się uczą jak skakać, jak się ułożyć, technika, równowaga itd itp a potem to już jak jesteś takim Stochem czy Tande czy Kobayashi to zostaje być w dobrej formie fizycznej + głowa. Wiele razy już to tu pisałem
  • Odpowiedz