Wpis z mikrobloga

#gielda #nieruchomosci
Drobna refleksja dotyczącą potencjalnej przewagi betonu nad akcjami.
Gdy beton nie chce sie wynająć, to możemy zmniejszyc cenę, intensywniej szukać najemców, zrobić odświeżenie wnętrza. W ostateczności można wypchnąć na rynek i sprzedać. Czyli nasze wysilki i kasa wpływają na potencjalny rezultat inwestycji.
Gdy akcje nie płacą, to możemy sprzedać lub dokupić, ewentualnie czekać. Nasze wysiłki i kasa mają niemal zerowy wpływ na efekt końcowy, chocbyśmy się zesrali.
Efekt niewiadomej i wysoka zmienność to jest to co swiadomie lub podświadomie odpycha od akcji.
To jest trudny szajs, a nie wszystkie rynki mają obowiązek zachowywac sie jak indeksy w USA, gdzie dipy systematycznie płacą. Choćby Chiny, PL i nie tylko.
  • 3
@DJ007: częściowo się zgadzam. Jeżeli uważasz, że w nieruchy można wkładać swój czas/swoją pracę by zwiększyć wartość inwestycji, to w przypadku kupna akcji taką pracę wykonują za nas pracownicy a zwłaszcza zarząd spółki. Oczywiście taki "outsourcing" i wygoda kosztuje, więc zwrot z inwestycji może być niższy. Tak samo kupno REITów generuje co do zasady mniejszy cashflow z dywidend niż wynajmowanie mieszkania samemu + kwestie podatkowe.

Niemniej nieruchy mają jeszcze jedną przewagę
w przypadku kupna akcji taką pracę wykonują za nas pracownicy a zwłaszcza zarząd spółki.


@olcayn: Tak, pod warunkiem że pieniądze rynku dostrzegają te kompetencje i napompują kurs zgodnie z oczekiwaniem.