Wpis z mikrobloga

@PanMaglev: no dobra, ale używa się samego słowa "bilet" ze znajomością kontekstu. tak samo jak Czesi drą z nas łacha, że mówimy "telefon komórkowy", a przecież nikt normalny nie używa pełnej nazwy w codziennej komunikacji. żywy język ma tendencję do skracania i polszczyzny też to dotyczy, choć na pewno w mniejszym stopniu niż czeskiego
@TwujKoshmar: 'Herbata' to wypadek przy pracy - "herba thea" = "ziele herbaty". Gdzie większość krajów przyjęła (słusznie) "thea" (tea, teja) albo "herba" (yerba). Gdybyśmy cierpieli na podobną przypadłość jak Czesi, 'herbata' mogłaby się nazywać jakoś po słowiańsku czyli np. "ziele zdrowotne" ('ziele' - słowiańskie słowo, od 'zieleni', 'zdrowie' - słowiańskie słowo, od 'dorow' czyli 'derew' - jak 'drzewo' [silny jak dąb - zdrowy]) Co ciekawe, Czesi nie mają w tym wypadku