Wpis z mikrobloga

Myślę, czy ciągnąć amatorską karierę rowerową, czy zamknąć ten etap i przerzucić siły na pozostałe hobby. Chcę wrócić do technologii, komputerów, wejść w AI, zacząć własny duży projekt. Mimo że pracuję w IT, to po studiach (a pierwotnie miałem plany iść na III stopień) pewne rzeczy źle się potoczyły. Wypadłem z obiegu i zająłem się treningiem. Nie widziałem już szansy w zawodzie, a chciałem zawojować maratony, budować formę, rozwijać się w sporcie. To był cope. Zajawka pojawiła się pod koniec studiów, gdy koledzy dali mi wycisk i zauważyłem potencjał. Co było dalej? Przeczytałem książkę, ale nie umiałem zastosować rad w praktyce. Nie kupiłem zawczasu roweru, który by spełniał potrzeby, bo oszczędzałem hajs na ważniejsze cele i bałem się reakcji właścicieli meliny na kolejny rower (tak właściwie to powinien być duet MTB + szosa). Nie mam auta, dlatego wiele miejscówek jest dla mnie niedostępnych. Mam słabą technikę, boję się stromych zjazdów, a z taką techniką nie zawojuję górskich edycji, kwintesencji kolarstwa górskiego, nawet jak zrobię dobrą formę i dobrze będę się wspinać. Po pandemii chciałem zakończyć karierę, ale silna była potrzeba domknięcia poznawczego i naprawy popełnionych wcześniej błędów. Kupiłem nowy rower, trenowałem niewiele, a jeździłem na maratony, męcząc każdy podjazd, dalej kalecząc zjazdy i na końcu zdychając. Z techniką to muszą być setki i tysiące godzin przetrenowane najlepiej pod okiem doświadczonego instruktora (większość uczy się w dzieciństwie, a ja kupiłem rower dopiero w wieku 25 lat), na co nie mam czasu ani środków. W opcji budżetowej w każdy weekend powinieneś pojechać do lasu, najlepiej na trasę maratonu i ćwiczyć. Pozostały wolny czas powinieneś czytać i oglądać na temat treningu, na temat techniki jazdy. Kiedyś tak było i wszystko kręciło się wokół roweru. W tym roku planuję zakup szosy, ale tutaj poziom wzrósł niesamowicie, trzeba sezon solidnie przetrenować i przechomikować zimę, by na zawodach utrzymać się w peletonie. Kontynuować tylko MTB, odpuścić szosę i jeździć maratony for fun, będąc przeciętnym? To nie ma sensu.

Z drugiej strony od lat mieszkam w dziurze, gdzie nie za bardzo są warunki i w lecie jedyne, o czym myślę, to uciec stąd jak najdalej. Poświęcenie innym pasjom, powrót do IT po godzinach, będzie wymagać kompromisów i poprawy warunków.

Ech, gdybym był 0ski i miał super warunki w domu do rozwoju pasji, to rzuciłbym rower natychmiast w kąt.

Na razie mijają dni, miesiące, lata i nie mogę się zabrać do niczego po godzinach, bo ch..owe warunki.

Nocna jest, to nie taguję rower, by nie budzić, ale chętnie poczytam opinie rowerzystów z branży IT.

Stan dawniej:
- duża motywacja
- duże wsparcie drużyny
- brak sprzętu
- cały wolny czas na rowery
- duże możliwości organizmu
- brak wsparcia
- traktowanie tego serio
- brak auta

Stan dziś:
- sprzęt jest (dziś średnia półka, bo ludzi stać na lepsze)
- drużyna istnieje tylko teoretycznie
- słaba motywacja
- organizm wyczerpany
- nie ma Cyklokarpat
- mniej czasu (chęć powrotu do innych pasji)
- brak wsparcia
- brak auta
- koniec eldorado w branży, mniej maratonów XCM, wyższy poziom

#rozwojosobisty #przegryw #ppbit
SendMeAnAngel - Myślę, czy ciągnąć amatorską karierę rowerową, czy zamknąć ten etap i...

źródło: koniec_eldorado_kradzione_z_rowery_pl

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach