Wpis z mikrobloga

Obok mojego domu jest takie duże drzewo. I około piątej nad ranem każdego dnia przylatuje tam mnóstwo, mnóstwo wron.
No i siadają na tym drzewie tak, że wygląda ono niemal jak taka wielka czarna plama. No i często budzę się około piątej i idę na nie popatrzeć i po kilku minutach wracam do spania. I wtedy… bardzo często śni mi się taki sen.
Śni mi się, że budzę się, bo kruki... hmm... czekają na mnie na tym drzewie i każą mi szukać Cara Kruków - ponieważ on chce się ze mną zobaczyć. No i ubieram się, wychodzę na swoją ulicę i idę przez chwilę przed siebie. I nagle widzę taki wielki, wielki reflektor.
Tylko, że emmm… on wysyła ciemność zamiast światła. Idę w jego kierunku i nagle znajduję się w lesie, w środku nocy. Chodzę powoli między drzewami... spaceruję.

I nagle widzę Cara Kruków.

I on tak się przechadza, już powoli, z tyłu, z rękoma z tyłu... Ahh, on ma ciało jak człowiek, no jest lekko zgarbiony. A na twarzy ma maskę kruka.
No i wiem że on chciał się ze mną widzieć. Boję się wyjść z ukrycia, więc tylko się gapię jak odchodzi. No i stoję tam jak debil i nie wiem co ze sobą zrobić.
I po jakimś czasie słyszę takie zawodzenie. Uświadamiam sobie że otaczają mnie duchy jakiś jęczących z żalu, nie wiem, z bólu - dzieci.

Więc uciekam z stamtąd i biegnę przez las. I w końcu dobiegam do takiej wielkiej, pięknej polany, na środku której stoi pałac. Ale na granicy lasu i tej polany te same kruki, które kazały mi szukać cara siedzą na trupie jakiegoś człowieka.

No i chcę iść do pałacu, ale one mówią, że muszę najpierw umrzeć żeby tam wejść. Mówię im, że to jeszcze nie czas, ale one nalegają.

A ja powtarzam ciągle z uśmiechem - „ale to jeszcze nie czas, to jeszcze nie czas…”

#hauntologist #gownowpis #creepystory #creepypasta #muzyka #blackmetal #postmetal #postblackmetal #muzykaalternatywna

  • 8