Wpis z mikrobloga

Ale ten Paweł Jóźwiak to jest smutna postać.

Pamiętam jak FEN dopiero startował i pojawiały się pierwsze wywiady z Jóźwiakiem. Już wtedy mnie uderzyło, że on nie był wcale zajarany tym, że są na gali fajne walki, fajni zawodnicy. Nie. On w wywiadach podkreślał, że to jest takie "ekskluziw", że pojawiają się znane osoby na trybunach, że te wszystkie vipy nie siedzą jak na normalnych galach w rzędach, a przy stolikach jak w restauracji jakiejś. Miałem wrażenie, że koleś całą federację założył po to, żeby móc udzielać wywiadów i poprzebywać w towarzystwie znanych osób. Po prostu popatrzył sobie na Kawula i Lewego, jacy są popularni i postanowił zrobić to samo.

Z FEN-em coś do końca nie pykło, szybko stał się organizacją drugiej kategorii, więc postanowił poszukać popularności stale rosnących freak fightach. I co?

I wyszedł koleś solidnie po 40, żeby wchodzić w pyskówki z 20 lat młodszymi patusami. Koleś, co się pokazywał głównie w garniaku i chciał zgrywać poważnego prezesa. Przecież on już od pierwszej konferencji, na której się pojawił, od samego wejścia tylko #!$%@? rzucał. No zajebisty pomysł na popularność.

Jeszcze ta laska, co sobie znalazł - dobra dupa, trochę plastikowa, dużo młodsza. Z miłości to raczej z nim nie jest, ale myślał, że się nią polansuje, jak to piękne młode kobiety się kręcą w jego towarzystwie. I znowu co? Szmaci go ona publicznie i wszyscy mają z niego bekę.

Albo ten wylot z PZPN. Afera na całą Polskę bo związek zabrał do samolotu dwóch ludzi, których nie powinien. Stasiaka - bo ma bogatą historię korupcyjną i Jóźwiaka - bo jest takim #!$%@? wieśniakiem. Myślał Paweł, że sobie pogada z piłkarzami jak z kolegami, a tu Szczęsny dał mu do zrozumienia, żeby #!$%@?ł, inni poskarżyli się mediom, że osoby spoza związku, które nie umieją się zachować, zabierane są do samolotu.

Albo historia ze skandowaniem "Jacek Murański!... a nie, pomyliło mi się. Mateusz Murański!". Pewnie zaplanował to sobie dawno przed galą, w jego wyobrażeniach on zacznie, a cała sala podłapie i będzie skandować razem z nim. A tu znowu #!$%@? - sala milczy, jednak wielka niezręczność, okoliczne osoby patrzą zażenowane.

O! No i ostatnia konferencja. Co nagle zaczął drzeć japę bez sensu, bo zobaczył jakąś grafikę niby spod żabki. Pewnie znowu wyobrażał sobie, że wszyscy padną ze śmiechu, jak takiego mistrza komedii zobaczą jak on, a tu tylko zażenowanie i wszyscy na około pragnący tylko, żeby wreszcie zamknął mordę.

Ogólnie to historie tak pojedynczo to nawet śmieszne są, ale zebrane do kupy tworzą naprawdę smutny obraz. Człowieka, który jest pełen kompleksów, który maniakalnie łaknie popularności, uznania, ale jakby tego nie próbował, to zawsze dostaje w łeb. Zazwyczaj na własne życzenie. Ale trzeba mu przyznać - jest wytrwały, na pewno się nie podda, więc pewnie jeszcze sporo takich kompromitacji zobaczymy.

#famemma
  • 5
@OEM_crv: wiesz - bardziej mi chodziło o takie kwestie wizerunkowe. FEN jednak jest drugiej kategorii w stosunku do KSW. Jak ktoś staje się gwiazdą FEN, jak Grzebyk czy Rutkowski, to przechodzi do KSW. Na publice FEN też nie pojawiają się takie gwiazdy jak na KSW, do tego jakieś historie o braku płatności dla zawodników, itd.